Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2009, 09:51   #48
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Nie minęło wiele czasu, gdy Wakash wrócił do stołu z szerokim uśmiechem, który nie schodził mu z facjaty przez większość wieczoru. Można by podejrzewać, że łotrzyk zdążył już zakosztować 'dobrodziejstw' jakie można z pewnością nabyć w tym mieście, i że czuje się z tym równie dobrze, co z resztą siebie.

- Haa też już mam pokój i obietnicę jakieś balii wody! - powiedział uradowany i wtem spostrzegł, iż grupka siedząca przy rzeczonym wcześniej stole skurczyła się o Lunę i Yona.

- A ci gdzie poleźli? - zapytał bardkę wskazując na puste miejsca swoich towarzyszy.

- Kobieta... Luna, tak? No, więc ona wyszła z karczmy. Yon, o ile dobrze pamiętam imię, poszedł za nią. Dziwne, dziwne... w Melvaunt lepiej nie włóczyć się o takiej porze po takich dzielnicach... - odparła kobieta.

- A niech to szlag... no i powiedz mi Vanesso po kiego czorta pchają się tam gdzie nie powinni? A miał być taki miły wieczór, nie sądzisz? - zapytał łotrzyk, na twarzy którego mieszała się radość z pozbycia się konkurenta do tyłka barki i troska wywołana głupotą towarzyszy, co nadawało jego twarzy zabawny wyraz maski, która stara się wykrzywić w obie strony na raz.

- Chyba powinno się mieć na nich oko nie sądzisz? Jak dzieci... Widząc wojownicze nastawienie co niektórych pewnie nie uszli dziesięciu kroków i już wpakowali się w kłopoty. Ktoś chce służyć pomocnym, zbrojnym ramieniem? - dodał patrząc przy końcówce znacząco na ochroniarza bardki.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 18-09-2009 o 09:58.
Cosm0 jest offline