Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2009, 22:54   #17
Lubiluuu
 
Reputacja: 1 Lubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputację
Czarodziejka dyskretnie rozmasowała odkryte ramię. Zrobiło się chłodno, ale wolała nie okazywać po sobie, że taki detal, drobna niedogodność jej przeszkadza. Od jakiegoś czasu przyglądała się mężczyznom starając się nie przegapić żadnego szczegółu w ich fizjonomii. Przyglądała się im i kalkulowała. Oceniała. Naukowy umysł Esvele poddawał wszystko suchej analizie. Po dłuższym czasie stwierdziła, że niektórzy nawet jej się podobali. I chyba nie śmierdzieli, w przeciwieństwie do tych, których miała okazję ostatnio spotykać. W tym kontekście słowo ostatnio oznaczało przedział do kilku lat wstecz.

- Wybór sposobu dokończenia sprawy jak zwykle pozostawiam wykonawcy...

Lekko się uśmiechnęła z zaciśniętymi ustami. Pozwoliła sobie na chwilę odpłynąć...

Złapała znów wątek, gdy Verilo mówił o pozbyciu się świadków. Nagle coś przyszło jej do głowy i otworzyła usta jakby miała o to zapytać... Po krótkiej chwili zreflektowała się, przejechała języczkiem po górnej wardze i zamknęła usta. Mogło to się wydać dla niektórych dwuznacznym gestem, dlatego na wszelki wypadek zajęła się czymś innym, żeby uniknąć drwiących uśmieszków i spojrzeń.

Gdy herszt usiadł, skupiła swoją uwagę na kolejnym pytaniu i wysłuchała wymiany zdań.

Nagłe pojawienie się czarodzieja przywitała cichym „Ach...”. Zlustrowała badawczym wzrokiem maga. Zanim ktokolwiek coś powiedział wiedziała już kim on był. Pokiwała głową tylko i cmoknęła.

Lisek zaczął swój wywód na temat planowanej drogi do Novigradu. Gdy usłyszała słowo Thanned zakrztusiła się i po chwili opanowała dławiący odruch. Po krótkim czasie dotarło do niej, iż się nie przesłyszała. Zaklęła paskudnie pod nosem. Była wzburzona, co dodawało jej swoistego uroku. Wydawałoby się, że jest osobą bardzo delikatną i jej zdenerwowanie mogło uchodzić za zabawne i niegroźne.

Kiedy tylko Kegath skończył mówić zaczęła toczyć z sobą wewnętrzną walkę, aby nie powiedzieć tego co chciała. Gdy zrobiło się zimno, spojrzała na czarodzieja z groźnym błyskiem w oku. Jej wybuch został uprzedzony słowami szefa grupy.

Gdy do głosu doszedł Mazze przysłuchiwała mu się nie komentując i nie odpowiadając na rażące jej czarodziejskie uszy aluzje oraz docinki. Mówił o sposobie wykonania zadania. Była to kwestia do omówienia w drodze, więc Esvele wydawała się być nieco zażenowana koniecznością wysłuchiwania prawie tego samego po raz kolejny.

Na końcu jego wypowiedzi spojrzenia czarodziejki i elfa się spotkały. Co ciekawe patrzyła na niego w zupełnie inny sposób niż mógł to robić Lisek czy jakikolwiek inny czarodziej. W jej wzroku nie widać było cienia pogardy ani nienawiści. Ale na krótką chwilę wraz z urwanym błyskiem ujawniło się w tym spojrzeniu coś niezidentyfikowanego, a zarazem... zupełnie nie pasującego do dumnej i wyniosłej maski. Może był to smutek? A może tylko odblask świecy?

Odwróciła głowę.
 
Lubiluuu jest offline