Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2009, 17:05   #26
QuartZ
 
QuartZ's Avatar
 
Reputacja: 1 QuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemu
Godzina za godziną mijały, a przepychanki słowne pozostałych kapitanów zdawały się nie mieć końca. Deklaracje odrzucane były i odbijane jak piłeczka od jednego jegomościa do drugiego i tak na prawdę nie było już z tego nic wiadomo ponad to, że walka będzie prawdopodobnie trwała wiecznie. Władza kusiła, a zwierzchnictwo nad układem dla każdej frakcji było kuszące.

Ostatecznie kapitan Odyna zrezygnował z udziału tak w tej walce, jak i nawet samej ekspedycji na powierzchnię planety. Do pozostałych statków wypływały jedynie skromne komunikaty z pokładu jednostki badawczej świadczące o zainteresowaniu sprawą.

Komunikat dyplomatyczny na otwartym kanale brzmiał:

- Jack Spirit, Kapitan statku badawczego L-17 Odyn oświadcza iż jako jednostka naukowa zainteresowanie polityką z naszej strony jest znikome mimo mylnego wrażenia odniesionego na początkowej naradzie. Deklarujemy iż ze strony Odyna następuje pełna rezygnacja z osobistego udziału w wyprawie, w zamian za przedstawienie nam później pełnej dokumentacji audiowizualnej z rozmów, oraz podzielenie się wszelkimi spostrzeżeniami. W zamian w atmosferę planety wysłana została sonda o wyglądzie mającym nie wzbudzić nadmiernego szoku u mieszkańców, która dostarczy nam niezbędnych informacji o dokładnym składzie i stanie atmosfery, gruntu i zaawansowania cywilizacyjnego mieszkańców nowo poznanej planety.

Mając nadzieję, że komunikat zostanie odebrany bez większych protestów i komentarzy otwarty kanał łączności został zamknięty i dalsze komunikaty rozsyłali już pozostali członkowie załogi poczynając od osobistego przekazu Alberta Tinkla, szefa zespołu naukowego okrętu.

Wiadomość do okrętu Gruba berta na kanale zamkniętym:


- Szef Zespołu Naukowego jednostki Odyn, Albert Tinkle informuje statek Bruba Berta o ukończeniu prac nad pierwszym zestawem elementów do konstrukcji przekaźników pozytronowych. Powinno to wystarczyć do rozpoczęcia prac konstrukcyjnych, jednak dalsze prace wymagają dostarczenia na nasz pokład odpowiednich surowców, których lista ilościowa zostanie przekazana w załączeniu jako strumień plików w standardowym interfejsie komputerów holograficznych typ C. Prześlemy również dodatkowy załącznik określający dotychczas uzyskane dane na temat zdatnych do wydobycia zasobów tej planety. Proszę również o kontakt, gdy tylko stanie się to możliwe. Nasza jednostka pragnie rozpocząć negocjacje w sprawie produkcji elementów także na nasze potrzeby.

Transfer plików przebiegł bez przeszkód. Według analizy danych uzyskanych bezpośrednio z orbity wszystko, czego mogliby teraz potrzebować najprawdopodobniej było wydobywane także przez miejscowych. Albert ewidentnie jednak miał to gdzieś i po nadaniu komunikatu zamarudził sobie pod nosem.
- Teraz niech sobie sami decydują, czy wydobywać czy zdobyć w negocjacjach.

W międzyczasie Kapitan, który oddalił się już z mostka spotkał się ze swoim przyjacielem Freonem “dziaduniem” Zakary. Ostatnio coraz częściej łapał się na tym, że pod wpływem innych członków załogi sam zaczął mówić do neigo "dziaduniu". Mimo wszystko tym razem nie miał nastroju do żartów.
Po kilkunastu minutach błądzenia korytarzami kolejnych pokładów znalazł go wreszcie w pomieszczeniu głównego reaktora, gdzie ten nadzorował prace nad ostatecznym przywróceniem go do użytku.
- Witaj staruszku, co tu mamy?
- W zasadzie wszystko powinno już iść pełną parą. Jedna tarcza antyradiacyjna pękła, ale spokojnie. Nie będziemy świecić na zielono.
- Starszawy magister zdawał się być w o wiele lepszym nastroju.
- Nareszcie, myślałem już że nigdy się z tym nie uwiniecie. Coś jeszcze?
- Wyciek chłodziwa, mała nieszczelność poszycia, dwie sondy jak się po czasie okazało nadają się tylko na części...
- Sondy?
- Tak, nieźle je wytrzęsło przy tej eksplozji. Pewnie nadal byłyby sprawne, gdyby zaczepy hangaru nie trzymały tak mocno.
- Zaśmiał się Freon. - Następnym razem musimy zamontować jakieś badziewie, to może zmniejszymy straty.
Jack prychnął śmiechem zupełnie tracąc resztki złego humoru. Ta sytuacja go bawiła. Jak coś może być zbyt dobre? To się mogło zdarzyć tylko pod okiem tych pedantycznych mądrali. Za jakie grzechy musi dowodzić ich statkiem? - Zastanawiał się.
- W porządku, a masz też jakieś dobre wieści?
- Ach tak, jasne! Wręcz sensacyjne!

Grubiutki, zdający się mieć już ze dwa wieki na karku naukowiec ożył jak trafiony boską mocą. W jego twarzy widać było niezdrową fascynację wręcz tym, co chciał z siebie wyrzucić.
- Chodź ze mną!

Szli korytarzami przez kilka chwil nim dotarli do laboratorium zastawionego po sufit niemalże serwerami i komputerami analizującymi dane z czujników i sensorów statku. Freon zaprosił Kapitana do jednego ze stanowisk usytuowanych naprzeciw wielkiego centralnego wyświetlacza, na którym w kilku wariantach powtarzane były nagrania i odczyty z momentu niespodziewanego skoku. Zdawały się identyczne, jednak po kilku chwilach można było zauważyć, że dziesiątki supermocnych komputerów na bieżąco przedstawiały co chwila inną symulację tego, co zaszło.
- To moje oczko w głowie. Prawdziwa perełka i prawdopodobnie największe odkrycie od czasu wynalezienia zapomnianej już technologii terraformingu.
Oczy Spirita zwęziły się w niepewnym oczekiwaniu na dalsze informacje. Z samych obrazów jak dotąd nie był w stanie zrozumieć nic.
- Och, pewnie nic nie rozumiesz. Wiem, że jesteś w większym stopniu wojskowym, niż badaczem. Już Ci tłumaczę.
Cybernetyczne wszczepy w Twarzy "dziadunia" zaczęły się poruszać, jakby wpadły w rytm szaleńczej pracy, a na jego twarzy pojawił się niepokojący uśmiech pełen fascynacji i szaleństwa.


- Pragnę przedstawić. Technologia wrót!
- Co?
- Technologia wrót! Nasza droga do domu! Chyba zaczynam rozumieć jak działają wrota, a może niedługo jak je nawet i zbudować!
- Wrzeszczał.
Twarz kapitana wyrażała kompletną dezorientację. Zastanawiał się nawet, czy jego przyjaciel przypadkiem nie ześwirował do reszty i nie należy go zamknąć w izolatce na czas wyjaśnienia tego zachowania. Postanowił jednak poczekać i wysłuchać do końca.
- Wytłumacz to.
- To proste. To urządzenie, ten artefakt, zadziałało w zasadzie jak wrota. Jedyna różnica, to że potrzebowało do działania ogromnego impulsu. W naszym przypadku była to eksplozja nuklearna. To daje wystarczająco dużo energii, aby rozszczepić rzeczywistość ...

Tego było już za dużo. Jack przerwał naukowcowi w połowie zdania.
- O czym Ty pieprzysz?! Nic z tego nie ma sensu!
- Wybacz, już tłumaczę. Widzisz ... rzeczywistość jaką znamy jest złożona z materii. Jest jednak we wszechświecie antymateria, która w kontakcie z materią rzeczywistą zamienia ją w energię. Nikt tego nie udowodnił, jednak moc eksplozji termonuklearnej w tak małej odległości od protowrót mogła wygenerować nawet odrobinę, jedną antycząsteczkę, która wyzwoliła reakcję łańcuchową ...
- Do rzeczy przyjacielu, sedno! Sedno!
- Już kończę, widzisz ... przeniesienie nas na taki dystans jest niemożliwe w takim czasie, chyba że podróżujemy szybciej niż światło.
- No tak.
- A jak wiadomo światło jest jednocześnie i energią i cząsteczkami znanymi jako fotony. Wyobraź sobie co by było gdyby udało się rozszczepić coś co samo w sobie jest energią! Wyobraź sobie prędkości!
- Dobra już dobra, ale co z tego wynika?
- Może nie teraz, może nie za dwa miesiące, ale jeśli znajdziemy jakieś stare, zniszczone nawet wrota, to eksperymentując mogę spróbować w jakiś sposób wysłać nas do znanych światów, albo gdziekolwiek tylko mogą znajdować się jakieś czynne wrota.

Rozumiejąc teraz wagę odkrycia kapitan Odyna zerwał się na równe nogi i skierował się szybkim krokiem na mostek rzucając w przelocie do nadal niezdrowo podnieconego naukowca.
- Dobra robota. Zajmij się tym, tylko nie wkręcaj w to wszystkich.

Dowódca niemal biegł przez kolejne pokłady, byle jak najszybciej dostać się na mostek. Nie zwracał nawet uwagi na ludzi próbujących przedstawić mu jakieś raporty i sprawozdania. To nie miało teraz najmniejszego znaczenia. Potrzebował jedynie dostać się do konsoli komunikacyjnej.
Wbiegłwszy na mostek rzucił do oficera łączności:
- Silnie kodowane połączenie z Flogistonem, natychmiast. Najwyższy priorytet kodów zabezpieczających. Mam coś ważnego do nadania.

Komunikat priorytetowy do dowódcy jednostki Flogiston V:

- W laboratoriach Odyna dokonaliśmy pewnych spostrzeżeń mogących zaważyć na losie całej armady, oraz bezpieczeństwie tego i wszystkich znanych systemów. W celu przedstawienia pełnego opisu dokonanego odkrycia proszę o natychmiastowe spotkanie, kiedy tylko pozwolą na to warunki po powrocie z misji dyplomatycznej na powierzchni planety. Nawet na kodowanym kanale więcej szczegółów podać nie mogę. Jack Spirit, kapitan jednostki naukowej L-17 Odyn.
 

Ostatnio edytowane przez QuartZ : 19-09-2009 o 21:47.
QuartZ jest offline