Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2009, 23:22   #92
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
29 stycznia wieczór.

Aiden, Piotr Hanke

Piotr powoli otworzył oczy i podniósł się. Serce zabiło mu mocniej na wspomnienie spotkania z nieznanym wojownikiem. Spojrzał na swoje ręce jakby nie wierzył, że jeszcze je ma. Później rozejrzał się dookoła. Nadal znajdował się w Kościele. Przy drzwiach siedział Krzysiek, ten żołnierz GROM-u i patrzył przez szparę. Obok niego leżała matka z córką w objęciach. Żołnierz odwrócił głowę w kierunku Punka i przyjrzał mu się badawczo.
- Nareszcie się obudziłeś. Marek i reszta poszła poszukać jakiś pojazdów. Powinni niedługo wrócić, chociaż zaczynam się już martwić. Minęły dobre dwie godziny odkąd wyruszyli… - Jakby w odpowiedzi na zmartwienia Krzyśka, rozległ się dźwięk śniegu skrzypiącego pod kołami samochodu. Następnie trzaśnięcie drzwiami i podenerwowany głos Arwińskiego:
- Otwieraj, to my. Jesteśmy czyści.
Żołnierz wstał i powoli odsunął trzymające drzwi belki. Potem odsunął się i wycelował swój karabin w wejście. Arwiński wpadł jak burza i od razu można było zauważyć, że jest nieźle wkurwiony. Trzask drzwi uderzających o ścianę i nagły powiew zimna obudził panią psycholog i jej córkę. Krzysiek przyjrzał się dokładnie kapralowi a następnie idącemu za nim Aidenowi. Nikogo więcej nie było.
- Gdzie reszta? – spytał Krzysiek.
- Marek i Klara pojechali w pizdu zabierając brykę którą znaleźli! – krzyknął Arwiński zrzucając z siebie żołnierską kurtę i siadając na ławce. – Pojechali ku swojej zgubie zabierając. Idioci, marnują tylko potrzebną nam amunicję i żywność.
Następnie opowiedział jak to znaleźli na jednej z posesji dwa samochody. Bordową Hondę Civic i Smarta. Marek cały czas upierał się, żeby jechać na Mazury gdzie mieli się gromadzić wojskowi do ewakuacji. Chodziło mu konkretnie o dawną kryjówkę Hitlera, czyli Wilczy Szaniec. Arwiński sprzeciwiał się temu, twierdząc że bunkier już dawno padł, a taka podróż to samobójstwo. W końcu Marek wziął Klarę i odjechali, mówiąc że będą na nas czekać poza Warszawą na drodze w kierunku Olsztyna dwie godziny, nie więcej. Kapral powiedział, że nie ma zamiaru wystawić się na rzeź. Jeżeli ktoś chce, to oczywiście może podążyć za Markiem. On jednak zna bardziej bezpieczną drogę.
-… znam miejsce gdzie znajduje się helikopter Wodza Armii Polskiej. Kłopot jest taki, że klucz do tego miejsca ma głównodowodzący i kilku jego podwładnych. Z tego co mi wiadomo to wszyscy umarli. Jednak znam ostatnie miejsce pobytu jednego z nich. Znajdował się w najlepszym szpitalu chirurgicznym ostatnich dwóch dekad w Konstancinie. To niezbyt daleko stąd. Kiedy demony najechały Polskę uczyniono z tego miejsca punkt szpitalny dla wojska, a następnie sztab obronny narodowej. Oprócz klucza możemy tam znaleźć również potrzebną nam amunicję, broń oraz żywność. Róbcie więc jak uważacie. Pozostaje tylko pytanie, kto jest ze mną?
Wojtek Poręba, Dirk Smasher

Dwójka zupełnie nieznajomych osób śpiąca obok siebie. W dzisiejszych czasach nie było by to nic dziwnego, a jednak są okoliczności które sprawiają, że postronny obserwator mógłby przetkać swoje uszy słysząc to. Po pierwsze ta dwójka nieznajomych leżała na podłodze w ciemnym pomieszczeniu pełnym ławek, po drugie byli to mężczyźni, a po trzecie jeden z nich był krasnoludem a drugie człowiekiem. Ciężko uznać to za normalną sytuację, ale nowe czasy i nadejście nowych potworów odwrócił znacznie słowa „normalny”.
Oba humanoid spały twardym snem w pewnej odległości od siebie. Oba zostały tu sprowadzone przez tajemniczą postać… i oba obudziły się w tym samym czasie. Rozejrzeli się mętnym wzrokiem, próbując przystosować go do panującej ciemności. Odkryli, że leżą pomiędzy ławkami, a delikatne światło dopływa z lewej strony. Po prawej znajdowały się dość spore, drewniane drzwi z jakimś zdobieniami. Po lewej zaś znajdował się ołtarz, a dookoła niego świece. Postać leżąca na kamiennej płycie miała drzewiec wystający z klatki piersiowej, a jej twarz wykrzywiała się w bólu. Stojące dookoła niej świeczki były przyczyną delikatnego blasku. Dwaj nieznajomi spojrzeli na siebie lekko zdziwieni. Pamiętali ostatnie chwile przed spotkaniem postaci w czerwonej skórze i z potężnym mieczem na plecach, ale nic więcej. Ani jak się tutaj znaleźli ani dlaczego. To wszystko pozostawało dla nich zagadką…
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline