Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2009, 01:52   #5
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Roel był podniecony. Gdyby nie był sobą zapewne wyłamywał by palce, niecierpliwie wyczekując chwili, gdy w końcu jego imię zostanie wyczytane przez niewielkie, białe głośniki rozmieszone pod sufitem.

- Gandasz Ninsun, Roel van der Bink, Yachi Yourichi, Ergo, Albiorix Adrastea, Tek oraz Midia Averrestinnil proszeni sa o zgłoszenie się do sali odpraw.

Znane mu nazwisko ucieszyło go zaskakująco mocno.

Skoro jego też wezwali, to znaczy, że to coś poważnego. Nareszcie misja z prawdziwego zdarzenia.

Wyczuwał, że jest zdenerwowany. Starał się panować nad tym najlepiej, jak potrafił i wychodziło mu to zaskakująco dobrze. Pomimo tego, że w końcu to miała jego pierwsza misja, która można będzie nazwać poważną i wymagającą, a przynajmniej taka miał nadzieję. Nie myślał jednak zbyt wiele nad tym jakiego typu będzie to zadanie. Liczył się sam fakt, że został zaliczony do grupy, która się nadaje do wykonania rozkazów. Już to przynosiło mu niejaką satysfakcję.
Zanim się zorientował stał już przed drzwiami sali odpraw. Wystrój w pełni trzymał się bieli i czerni, nie zakłócał go żaden akcent innych kolorów. Zgromadzeni w pomieszczeni już na pierwszy rzut oka byli wyjątkowi, ale nie było to nic nowego. W gruncie rzeczy właśnie tego się spodziewał.

Uwaga Roela od razu skupiła się na starszym mężczyźnie, w którym błyskawicznie rozpoznał "szefa wszystkich szefów" jak żartowali z innymi w salach treningowych. teraz, kiedy patrzył na niego z bliska nigdy w życiu nie ośmielił by się tak go nazwać. Bezwiednie zajął jedno z wolnych miejsc, po czym nie mając tymczasowo nic do roboty wbił wzrok w bliżej nieoznaczony punkt na stole.

Po niezbyt długiej chwili w sali byli już wszyscy, a Trewor Garti mógł przejść do konkretów. Pierwsze zdania były praktycznie bez znaczenia, ot zwykły wstęp, jaki musieli usłyszeć. Ale później… później Roel usłyszał gdzie mają odbyć podróż i mimowolnie drgnął z zaskoczeniem wypisanym na twarzy. Szybko opanował się przywołując na twarz maskę uprzejmego zaciekawienia. Wzmiankę o podobieństwie do rodzimej planety skwitował krótkim skinieniem głowy.

Obraz zniszczonej planety lekko nim wstrząsnął. Dawno temu widział zdjęcia satelitarne Ziemi, tyle że znacznie różniły się one od tego co zobaczył teraz. Zniszczenia i zmiany powierzchni musiały być ogromne, skoro zmieniła się barwa nie tylko atmosfery ale prawdopodobnie także rozległych oceanów. W gruncie rzeczy Terra pokazana przez Garti’ego wyglądała jak młoda planeta o wciąż płynnej powierzchni o powietrzu pełnym pyłów i popiołów wulkanicznych. Danych technicznych nawet nie starał się słuchać, bo i po co po raz kolejny słuchać o tym samym?

W końcu podany został cel misji i ponownie Roel został zaskoczony.

Lustro? Mamy ryzykować życiem dla jakiegoś cholernego lustra?

Wyjaśnienia, dlaczego uznano je za wartościowe na tyle by wysyłać po nie grupę Strażników, rzecz jasna się nie doczekali. Roel westchnął w duchu, ale nie odezwał się nawet słówkiem.

Podali miejsce i co mamy przywieźć i tyle. Nie ma co dbałość o szczegóły to nie jest ich mocna strona.


Głos Midii, chociaż w sumie ciężko nazwać głosem coś, co słyszy się bezpośrednio w głowie, już niespodzianka nie był. Zwłaszcza po tym co już zobaczył i usłyszał. Z zaciekawieniem spojrzał w jej stronę, zastanawiając się kto pierwszy ruszy w stronę Averrestinnil. Okazało się, że najszybciej zareagowała czerwonowłosa... jednak stanęła tylko obok nie zamierzając najwyraźniej w niczym pomagać. Bink domyślił się już, że to właśnie jest niesławna Yachi Yourichi, o której pogłoski dotarły nawet do niego. Zachowanie w pełni zgadzało się z tym co o niej słyszał. Następna wstała istota w ukryta pod najeżoną kolcami zbroją. Istota, bo mimo krótkiego stażu Roel nauczył się już, że Strażnikami bywają najdziwniejsze stwory, zresztą sam był tego chodzącym przykładem. Głos dobywający się spod blach rozwiał wątpliwości odnośnie płci. Mężczyzna z delikatnością kłócącą się z zewnętrznym wyglądem, wyprowadził z pomieszczenia telepatkę. Wyglądało na to, że zebranie dobiegło końca. Niebieskoskóry wzruszył ramionami i także podniósł się z wygodnego fotela. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie na nadal ukazywany obraz lustra, po czym zamknął za sobą drzwi sali, wychodząc z niej jako ostatni. Misja zapowiadała się niebezpiecznie, ale też niezmiernie ciekawie.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 20-09-2009 o 12:36.
John5 jest offline