Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2009, 11:53   #29
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
- „Parszywi ludzie…” – zaklął krasnolud.
- Obawiam się, że to głównie krasnoludowie znani są z szybkiego przechodzenia od słów do czynów, a najchętniej do bitek. Więc niekoniecznie masz podstawy krytykować naszego przyjaciela za jego porywczość. Tak czy siak nie chowaj urazy. - odparł mu kapłan.
Widząc, że dziewczyna zachowuje się, jakby coś chciała powiedzieć Malded spojrzał na nią pytająco, ale najwidoczniej się rozmyśliła, więc znów opuścił głowę. Później widząc jak idzie gdzieś, ale po dwóch krokach zmienia zdanie i wraca na miejsce uśmiechnął się do niej życzliwie. Szeptania modlitw nie przerwał ani na moment.
Rano obudziły go pierwsze promienie wschodzącego słońca, padające wprost na jego twarz. Podniósł się na posłaniu, przeciągnął i głęboko odetchnął. Dzień zapowiadał się piękny. Ruchem ręki zdjął zaklęcie ochronne i jednocześnie zniknęła iluzja słońca. Wyszedł na zewnątrz i odwrócił się w stronę, z której słońce było naprawdę. Złożył głęboki ukłon i chwilę modlił się po cichutku. Później wrócił na swoje posłanie, zjadł powoli trochę zapasów i na chwilę oddał się medytacji. Starał się zachowywać jak najciszej, żeby nie pobudzić tych, którzy jeszcze chcieli skorzystać z ostatnich chwil snu.
- Karaniec, Maldred, mógłbym z wami porozmawiać na osobności? Poczekam koło tych drzewek na lewo od jamy, jeśli nie macie nic przeciwko. - powiedział czarodziej. Maldred ziewnął tylko przeciągle, po czym podniósł się, zwinął swoje posłanie i przytroczył je do reszty, gotowego już bagażu. Uczyniwszy to wyszedł na zewnątrz i dołączył do stojących już razem Karanica i Theodora.
- Obawiam się, że tajne narady nie sprzyjają zaufaniu w drużynie, ale mówcie, co Wam leży na wątrobie. - powiedział dość głośno, patrząc w oczy czarodziejowi.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline