Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2009, 17:00   #34
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Karanic okazał się niezbyt rozmownym kompanem w związku z czym Hasvid opuścił po chwili jego legowisko i pospacerował po okolicy. Ciemności, które zapadały nie sprzyjały wędrówkom ani podziwianiu krajobrazu, więc Hasvid wolnym krokiem wrócił do ziemianki, licząc na to, że cała awantura wewnątrz już się skończyła.

Nie przeliczył się. Krasnolud burknął coś pod nosem i poszedł spać. Podobnie uczynili pozostali uczestnicy wyprawy siedzący wewnątrz. Hasvid jeszcze przez chwilę zastanawiał się co też ich skłoniło do wzięcia udziału w tej dosyć dziwnej wyprawie. Czy tylko chęć zysku, czy może coś jeszcze. I czy dla nich również ta ekspedycja miała drugie dno? Sam zastanawiał się po co w Kamiennym Moście ma spotkać się z kimś o imieniu Mestor? Kim jest ten człowiek i jakie informacje lub zadania mu przekaże? Jedno było pewne. Nie był na pewno członkiem Bractwa. Prawdopodobnie nie był też człowiekiem komtura de Haaz. Zobaczy się - pomyślał na koniec i ułożył się do snu.

Rankiem, wstał dopiero gdy obudził go rozgardiasz uczyniony przez jego towarzyszy. Zoi gdzieś pojechała. Mag wraz z Karanicem i kapłanem dyskutował o czymś w oddaleniu od reszty drużyny. W sumie niezbyt Hasvida interesowało o czym. Gdyby ktoś miał do niego jakieś sprawy, z pewnością by go poinformował. Przynajmniej miał taką nadzieję...

Zjadł śniadanie, spakował swoje manatki i oporządził konia.
- Jak dla mnie, to możemy ruszać - obwieścił w końcu. Mag i jego rozmówcy najwidoczniej powzięłi jakąś decyzję, gdyż ruszyli w stronę wierzchowców.
 
xeper jest offline