Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2009, 23:44   #44
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Eve czuła, jak z każdą wyrzucaną z siebie komendą ubywa jej sił. Linie stawały się coraz bledsze. Droga, budynki, szwendające się bez celu, dogorywające grupki balangowiczów, wszystko stawało się coraz mniej wyraźne, rozmywało się, zlewało. Kąśliwe uwagi współpasażerek bynajmniej nie pomagały, a wręcz przeciwnie. Wampirzyca sięgnęła do ostatecznych rezerw. Poczuła w ustach metaliczny smak krwi. Wszytko po to, aby odgrodzić się niewidzialnym murem od nic nie rozumiejących, ślepych na to co ukryte oszołomów, drących się jej tuż nad uchem. Samochód zahamował. W głębi duszy Eve chciała krzyczeć.

- Nie! Nie... Nie teraz...!

Nadludzkim wysiłkiem zdoła nacisnąć klamkę. Jak gdyby w transie, nie zwracając uwagi na perlące się na jej czole kropelki krwawego potu brnęła dalej. Powłócząc nogami, szła na przód. Jej drobne dłonie chwytały w powietrzu widoczne tylko dla niej, delikatne migotliwe linie, niczym topielec rzuconą mu na ratunek linę. Nagle wszytko znikło, a panna Calldwell była teraz tylko pustą skorupą...

- Tam...- pokazał, chwiejącą się dłonią, stary magazyn i zemdlała.

Leżała na zimnym bruku, jednak martwe od dawno ciało przestało odczuwać tak doczesne rzeczy jak ciepło lub chłód. Do jej uszu dobiegło miarowe stukanie obcasów wieczorowych pantofelków Rebeccy, kiedy wampirzyca wysiadła z wozu. Eve wbiła paznokcie w rozpulchnioną ziemię miedzy kostkami brukowymi. Centymetr po centymetrze podczołgała się do ściany budynku. Blade, poranione palce z połamanymi paznokciami przesunęły się po murze w poszukiwaniu punktu zaczepienia. Toreadorka spróbowała wstać, niestety nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Eve z powrotem osunęła się na pokryty brudnym konfetti i innymi, trudnymi od określenia pozostałościami po sylwestrowej zabawie chodnik.



- A co jeśli jutro będzie już za późno? A co jeśli jutrzejszej nocy już się nie obudzimy? - wychrypiała odgarniając z twarzy zlepione krwistym potem kosmyki włosów.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 20-09-2009 o 23:52.
MigdaelETher jest offline