Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2009, 00:05   #45
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Widzę, że powoli zaczynamy się rozumieć, choć może nie najlepiej przekazałem to co miałem na myśli. Albo przyzwyczaisz się myśleć o tych ludziach jak o przyjaciołach i będziesz gotów zaryzykować dla nich życiem, albo przygotuj się na kompletny rozpad tej grupy i niepowodzenie misji. - powiedział Maldred odchodzącemu już czarodziejowi.
- I nie dąsaj się jak małe dziecko. Powiedziałem Ci, że nie dam rady zrobić Ci tego lekarstwa na impotencję, a nie że nie chcę. - krzyknął za nim tak, żeby cała drużyna słyszała i spojrzał na niego ze złośliwym uśmiechem. "Następnym razem zastanowi się dwa razy zanim będzie z kimś spiskował na boku." pomyślał.
Wsiadł na konia i ruszył za resztą, rozglądając się z zainteresowaniem dookoła i szepcząc pod nosem modlitwy.
- O Wielkie Słońce. Bądź uwielbione za kolejny Twój wschód, który Twój wierny sługa mógł oglądać. Niech dzięki Ci będą za bezpieczną noc i spokojny poranek, jakimi nas obdarzyłeś. Czuwaj nad tą grupą oddanych Ci ludzi, błogosław jej i oświecaj jej drogę. Strzeż nas przed niebezpieczeństwami, daj nam czułe zmysły, by nieprzyjaciel nie zdołał nas zaskoczyć, chroń nas przed wrogim orężem, a naszym rękom daj siłę i pewność, gdy przyjdzie nam stoczyć bój pod Twym sztandarem.
Niechaj nasze czyny rozsławią Twe imię, niech dzięki nim Twoje Święte Cesarstwo rośnie w potęgę, a Twa chwała niech dotrze wszędzie, gdzie padają Twe błogosławione promienie. Zaś Twemu pokornemu słudze daj siły ciała i ducha, by starość nie przeszkodziła mu w wykonywaniu jego obowiązków.

Wielokrotnie powtarzał tę modlitwę. Podnosił głowę, wystawiał twarz na ciepło słonecznych promieni i delektował się poczuciem mocy, jaka go dzięki nim napełniała.
W końcu dotarli do jakiejś wsi, której mieszkańcy patrzyli się na przejezdnych nieufnie, ale mieli się znacznie lepiej niż Ci napotkani poprzedniego dnia. Niedługo też dogonili swoją tropicielkę, na której widok Maldred uspokoił się całkowicie. Skoro dała radę wypuścić się tak daleko do przodu nie niepokojona przez nikogo (a nie wyglądała, jakby stoczyła jakąś walkę), to znaczyło, że droga tego dnia czeka ich raczej bezpieczna. I chwała Wielkiemu Słońcu.
Do uszu Maldreda dotarł dialog i śmiech zza wzgórza.
- Cholerna diablica! Żmija dziabnęła mnie w ucho!
- To oderwij jej oba!

"Urwać uszy żmii? Tego jeszcze nie widziałem." - pomyślał zaskoczony kapłan i dopiero po chwili sobie uświadomił, że chyba zbyt dosłownie zrozumiał to co usłyszał. Tropicielka i czarodziej przyspieszyli, żeby wyjechać na wzgórze przed pozostałymi, jakby liczyli na jakieś ciekawe widowisko.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline