No dobra. Widzę, że czas obalić kilka mitów. Dawno tu nie zaglądałem i musiał bym teraz cytować co drugi post z tematu, żeby napisać wszystko co myślę, ale nie mam aż tyle czasu. Cytowania nie będzie :P
Ucieczka czy walka? Johann zdecydowanie ma rację. Honor? Opinia? Komórka? Vanitas, vanitatum.. A na ten przykład Twoja dziewczyna, w szpilkach, żeby jej się za dobrze nie biegło? ;> Czasem walczyć trzeba. Kiedy zaatakuje mnie trzech podpitych gimnazjalistów nie będę uciekał. Spuszczę im łomot. Dla zasady choćby. Z drugiej strony, wystraszył bym się nawet jednego fightera z prawdziwego zdarzenia. Czy to bokser, czy parterowiec. Pierwszy prawdopodobnie zrobi mi z twarzy galaretę zanim zdążę wykonać jakieś skomplikowane kopnięcie, albo odpowiednio chwycić go za rękę i założyć dźwignię. Drugiego może nawet i wypunktuje. Troszkę obiję, coś tam uszkodzę, ale co z tego, kiedy po wejściu w klincz wystarczy mu pół sekundy do sprowadzenia mnie do parteru, a wtedy zrobi już wszystko. Dosiad i łomot, duszenie, balaha, butowanie. Samo obalenie z lądowaniem na betonie jest destrukcyjne
Na Kravce powiedziano nam jedną rzecz. Nie wygracie ze sportowcem, jeżeli dacie się wciągnąć w jego grę. To by było na tyle, jeżeli chodzi o nieprzygotowanie sportowców do walki ulicznej. Są świetnie przygotowani. Nic tak nie przygotowuje jak sparing. Napewno nie wykonywanie "morderczych" technik na statycznym partnerze. System samoobrony nie tworzy wojownika. W rok nauczą tam nas się bić. Podstawowe proste, skuteczne techniki. Uderzenia, bloki, uniki. Wszystko czego trzeba żeby obronić się przed niespodziewającym się ataku pijanym karkiem. Najgorsze i najczęstsze jest przecież nic nie zrobienie
Walka z kilkoma przeciwnikami wymaga troszkę wyższego poziomu, chociaż wcale nie musi być ekstremalnie trudna. Nikt nie każe stać jak ten kołek i przyjmować na siebie ciosów od wszystkich kolesi na raz. Trzeba się przemieszczać. Zasłaniać jednym przed drugim, nigdy nie dać się wciągnąć w środek, nawet między dwóch przeciwników. Wtedy szanse drastycznie maleją. Nie pojedynkować się. Kop w krocze może wyłączyć jednego. Drugiego można podciąć prosto pod nogi trzeciemu, a potem wykorzystać lukę i w długą. I wcale nie jest to fikcja. Myśleć trzeba.
Przedmiot? Nie obronimy się przed nożownikiem pasjonatem, ale ilu takich chodzi po ulicy? Zagadnienie jest do wykonania w przypadku lecącego na nas dresa. Na ogół wyciąga nóż żeby nas nastraszyć, a nie zarżnąć. To daje czas na atak. Za to szarża z pianą na ustach daje czas na ucieczkę. Itepe itede
Zgadzam się z Sasha85. Combaty i dodam od siebie nowoczesne sztuki walki są dużo bardziej skuteczne niż te stare, wschodnie. I proszę się tutaj nie zasłaniać historią. Nawet jeżeli któryś styl będzie nastawiony na maksymalny kontakt to opanowanie wszystkich skomplikowanych technik, a potem zastosowanie ich zajmie wiele długich lat. Nazwanie prostackim systemu (Lukadepailuka), który ma poprostu inne założenia, jest moim zdaniem nie na miejscu. Walcząc o swoje, albo czyjeś zdrowie, nie podejdę do przeciwnika z szacunkiem. Znaczy się.. ja go bardzo szanuję, jak wszystkich i napewno nie lekceważę, ale nie pozwolę, żeby to mnie zatrzymało, albo opóźniło.
Czy znam jakiegoś instruktora krav magi szkolonego przez agenta mosadu? Znam dwóch szkolonych w izraelu. Przez kogo? Nie mam pojęcia ;p Dobry wynik jak na trzech, których na oczy widziałem. A federacji jest dużo
Na koniec kilka linków z mojej jutubowej kolekcji:
YouTube - Kiai Master vs MMATutaj koleś trenujący parter składa jakiegoś hochsztaplera udającego mistrza-zabijakę.
YouTube - STREET FIGHT real martial arts Dość życiowe zastosowanie aikido na ulicy + zdecydowanie poprawiająca nastrój muzyczka. Szkoda, że nie każdy tak potrafi
YouTube - Broadcast Yourself. Ten filmik oflagowano jako wymagający 18 lat, więc trzeba mieć koto na youtube. Wart obejrzenia.
YouTube - Full Contact Krav Maga - English I kolejna reklamówka. Tym razem tworzona u źródeł. W Izraelu.
YouTube - Boxer vs kilku cwaniaków I proszę bardzo. Zwyczajny bokser kontra wściekły tłum.
Pozdrawiam dyskutantów