Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2009, 09:52   #11
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Pomógł dziewczynie tyle ile mógł, kiedy upadła żałował, że przedwcześnie puściła jego ramię. Dość szybko podniosłą się czyli nie było to nic poważnego, wiedział także że będą chwile w jej życiu kiedy będzie sobie musiała radzić zupełnie sama. Dotychczas cały czas pod opieką szefa Konsorcium - musiała być pewnie przyzwyczajona do nadopiekuńczości z jego strony.

Fala silnej negatywnej energii sprawiła, że zapomniał przez chwilę o dziewczynie. Dosłownie ugiął się pod napływem czystej wściekłości, łapiąc rękoma za głowę. Będąc w zbroi fizycznie był prawie niezniszczalny, wciąż był jednak podatny na wszelkie ataki psychiczne. Być może gdyby był na to przygotowany, ból ochroniłby go dość dobrze przed działaniem takiej formy ataku. W większości jednak przypadków najtrudniej jest przewidzieć właśnie takie chwile.
Nie trwało długo, ale Ergo nie narzekał. Traktował tą sytuację jak kolejny trening - hartowanie własnego umysłu. To właśnie jego umysł był w rozsypce rozrywany przez ból którego źródłem był mniej lub bardziej tkwiące w nim kolce. Kiedy poruszał się w normalnym tempie czasem tylko lekko zahaczały o skórę lub wbijały się w nią lekko. Ergo określał to jako lekki wymiar bólu, mimo wszystko był wystarczający żeby podnosić jego zdolność percepcji wyostrzając zmysły na ponad przeciętny poziom niczym podobnie działające narkotyki. Czyniła go to dobrym obserwatorem. Co innego kiedy walczył, lub ćwiczył. Kolce zdawały się wtedy wchodzić na całą swoją długość rozrywając mu kawałki skóry niczym bezlitosne haki. Zdarzało mu się, że ból był tak silny że tracił wtedy chłodną ocenę sytuacji podnosił za to znacznie jego szybkość i wartość bojową. Źródła nietypowej energii podążyło za nimi, najwyraźniej Yachi próbowała skontaktować się z nim - czyżby była czymś więcej niż się zdaje?

Zbroja pełniła także dodatkową, kluczową funkcję. Utrzymywała go w ciągłej świadomości tak, że nie istniało dla niego coś takiego jak górna granica bólu.
Ergo musiał przyznać, że ból stawał dla niego formą uzależnienia. Statek wyglądał całkiem okazale, jego kształt był mu obcy, ale na pierwszy rzut oka przypominał żywą istotę. Wrażenie to rozwiało się gdy wszedł z resztą na pokład.

Przywitało ich trzech mężczyzn, którzy sądząc po jednakowych uniformach stanowili załogę statku. Sądząc po wieku byli weteranami w swojej branży, jeśli przeżyli tak długo. Ergo jakoś wątpił, że dożyje podobnego wieku. Zdawał sobie dobrze sprawę z ryzyka jakie wiążę się z każdą misją Strażników. Jeśli umrze walcząc za niewinnych, istniała dla niego szansa na odkupienie. Przynajmniej w jego odczuciu praca dla Konsorcium zapewniało taką możliwość. Gandasz jako pierwszy wdał się w rozmowę z członkami załogi, wyręczając go ze zbierania potrzebnych informacji.
Ergo stał obok niego i kiedy dowiedział się już wszystkiego skinął głową Strażnikowi i załodze oddalając się w głąb statku by znaleźć odpowiednią dla siebie kabiny.

Czuł pewien niepokój i nie wiedział czy wiązało się to z obecnością dziwnej aury która pojawiła się niedawno czy czegoś innego czego jeszcze nie potrafił określić. Musiał to wszystko spokojnie przemedytować. Wybrał jedno z jednakowych wyglądających drzwi o których mówił kapitan statku. Otworzyły się natychmiast, najprawdopodobniej zaprogramowane wcześniej przez załogę. Siłą pozwoli by kolczasta rękawica zsunęła mu się z ramienia i położył zakrwawioną dłoń na czytniku. Następnie wpisał sześciocyfrowy kod na panelu, wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Iluminator pokazywał wnętrze hangaru. Forma medytacji sprawi, że następny widok który odnotuje patrząc w niego być może będzie stanowił już ziemię.

Zbroja odpadła od jego ciała z donośnym hukiem, pod wpływem komendy wydanej przez umysł Ergo pozostawiając tylko części od pasa w dół które sam starannie zdjął.
Jedna rana z boku krwawiła silniej niż się spodziewał dotknął tego miejsca upewniając się, że mimo wszystko nie jest ona istotna. Kolejna pamiątka, miał ich już setki. Jego skóra z czasem stałą się twardsza także kolce nie wchodziły już tak łatwo jak na początku. Dodatkowo Ergo potrafił kontrolować myślą długość kolców w zbroi, mimo wszystko bardzo rzadko chował je zupełnie.

Stwierdził, że może potem odwiedzi bibliotekę albo salę treningową. W tej chwili musiał spokojnie przemyśleć wszystkie detale tej misji. Usiadł na małej macie na środku pokoju skupiając się na zapachu własnej krwi. Jego oddech stopniowo stawał się coraz bardziej regularny, odpływał wznosząc się poza przestrzeń pokoju.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 23-09-2009 o 09:54.
traveller jest offline