Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2009, 12:40   #447
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Ortega nie mogła uwierzyć w lekkomyślne zachowanie swojej córki. W mig pojęła, że tamta miała jedynie za zadanie odciągnąć uwagę Marry. Portman wyeliminował Vykos, odciął jej łeb, a na jego miejsce, o dziwo, nie odrosły dwa kolejne jak mitologicznej hydrze. Trochę to głupie, ale przez krótką chwilę Mercedes faktycznie się tego obawiała.

Jeden z wrogów został ostatecznie wyeliminowany z gry. I to przez, niespodzianka stulecia, Artura Portmana. A jednak coś w życiu potrafiło ją jeszcze zadziwić. W dłoni Malkaviana lśnił miecz, jedno licho wie skąd w ogóle go wziął. Vykos odszedł w zapomnienie, ale jakim kosztem? Mercedes słyszała dźwięk pękających kości Shizuki i czuła narastający w niej zwierzęcy gniew.

Schowała bursztyn do kieszeni i uniosła w górę ręce na znak, że przyjmuje propozycję Marry.
- Zostaw moje dziecko. Niech będzie po twojemu, koniec zabawy żywiołami. W zamian ja też mam dla ciebie pewną propozycję. Oddaj swój kamień Shizuce. Kiedy będziemy w posiadaniu wszystkich żywiołów połączymy klejnoty, przecież tylko o to ci chodzi, prawda? Cokolwiek się wydarzy będziesz przy tym obecna ale jedynie jako postronny obserwator. Nie chcę byś zaczerpnęła choćby krztyny z tego co zaoferuje zjednoczenie żywiołów. Rozważ to szczegółowo. Vykos nie żyje, sama nie możesz stawić nam czoła. Spójrz zresztą na siebie, jesteś strzępem. Nie masz szans zgromadzić wszystkich kamieni, ani teraz, ani w przyszłości. Ale możesz być świadkiem tych niezwykłych wydarzeń. Oddaj Shizuce szafir a daruję ci życie. No i zobaczysz na własne oczy to, czego tak bardzo pragniesz...

Prawda była taka, że w Ortedze się gotowało, wściekłość całkowicie przysłaniała jej zdrowy rozsądek. Nikt nie będzie podnosił ręki na jej potomstwo. Nikt! Marry zapłaci za swój niechlubny czyn, i to zapłaci słono. Zdrajcy nie zasługują na łagodne traktowanie. Jeśli tylko wyrzeknie się kamienia będzie już dla nich bezużyteczna. A wówczas Mercedes zgniecie ją jak słomianą kukłę. Bez wahania, litości czy wyrzutów sumienia...

Była wyczerpana i łaknęła krwi. A krew Marry jawiła się obecnie w dwójnasób zachęcająco. Jej vitae doda wampirzycy sił, zaspokoi pragnienie i pozwoli zakosztować słodyczy zemsty. A kiedy zatopi w jej gardle kły będzie piła zachłannie i bez opamiętania! Do ostatniej cholernej kropli. Oto na co zasłużyła Marry.

Ortega czekała na jej deklarację. Napięcie ogarnęło wszystkie mięśnie jej ciała, fala gniewu spłynęła na nią niczym czerwony krwawy welon. Myślała tylko o krwi i o zabijaniu. Oczami wyobraźni widziała już jak rozrywa Marry na kawałki, jak chłepce jej krew i ta wreszcie napełnia ją mocą swojej właścicielki. Czuła jak wysuwają się jej kły a pragnienie podsycane tymi myślami dosłownie eksploduje w jej wnętrzu. Szykowała się do skoku.
 
liliel jest offline