Marry uśmiechnęła się krzywo, szybko jednak grymas bólu starł ten wyraz z jej twarzy. Naprawdę wydawało się, że niewiele potrzeba, aby wampirzyca bez niczyjej pomocy wyzionęła ducha. Jednak zawsze była uparta i to upór wciąż trzymał ją w powietrzu poza zasięgiem innych kryształów. To on tez sprawiał, że przed oczami Shizuki pojawiły się czarne plamy. - Nie rozśmieszaj mnie Mercedes. – krzyknęła Krwawa Marry - Po mojemu, to znaczy po mojemu. Bez propozycji, odwołań, apelacji i innego gówna. A twoja córka miała już kryształ, i co? Pozwoliła, by Vykos zabił na jej oczach Rolanda. Nie ruszyła się nawet po to, by go spróbować ochronić. Patrzyła jak płonie strażnik tego miasta i nie zrobiła nic! Pomyśl lepiej praktycznie Mercedes, zawsze przecież kalkulacja była twoją mocna stroną. Twoja córka jest do niczego i aż mnie świerzbią palce, by skręcić ten nikomu niepotrzebny łepek. Daruję jednak gówniarze życie, jeśli ty i przystojniak - wskazała Karola - złożycie swoją obietnicę.
__________________ Konto zawieszone. |