Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2009, 15:30   #2
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Cytat:
"Marek Winicjusz śle pozdrowienia szlachetnemu Petroniuszowi"
Takie słowa prędzej spodziewałbym sie usłyszeć od niewolnika, albo jakiegoś sługi wysłanego przez Winicjusza do Petroniusza. Raczej nie przyjęło się, żeby wymieniać własne imię, więc sam Winicjusz powiedziałby coś w stylu "Pozdrowienia szlachetnemu Petroniuszowi" i coś o pomyślności bogów (a przynajmniej tak jest w książce i jeżeli Sienkiwieczowi można zarzucić koloryzowanie pozytywnych bohaterów i nikczemnienie tych złych, to poza tym jego powieści historyczne trzymają się faktów, szczególnie tych dotyczących życia codziennego ), ale na pewno nie wspomniane "hello".

Cytat:
Druga sprawa jest poważniejsza, bo jest już świadomym fałszerstwem. Chodzi o sposób witania się Niemców w czasie II wojny światowej. Otóż większość z nich należała jak wiadomo do NSDAP, która była partią socjalistyczną i obowiązywała tam forma "Parteigenosse" - towarzyszu(partyjny).
A tu spotyka się dwóch panów, w klapach obydwu tkwią znaczki partyjne i jeden do drugiego per "Herr".
Czemu to zafałszowanie miało służyć ? Ano ordynarnej propagandzie. Jak władza ludowa, a tym bardziej sowiecka mogła pozwolić by w filmie w jednej scenie umorusany lejtnant melduje komisarzowi politycznemu :
"Towarzyszu komisarzu polityczny, faszyści cisną, ale wytrzymamy"
a pół minuty dalej jakiś profesor pracujący nad Wunderwaffe rozmawia z SS manem (zakładamy, ze obaj są w NSDAP):
"Towarzyszu prace nad Wunderwaffe potrwają jeszcze miesiąc"
Toteż jest o Quo vadis? Oczywiście żartuję

Nie omieszkam rzucić też kilkoma swoimi przykładami. Jednak osobiście odwołam się przede wszystkim do historii Polski.

1) Westerplatte. Każdy wie gdzie leży, każdy słyszał o jego bohaterskiej obronie, o majorze Sucharskim, o Szlezwiku-Holszteinie, niekończących się niemieckich szturmach itd. A ile z tego prawdy? Niewiele, ale po kolei. Po pierwsze nasza placówka nie miała właściwie żadnego znaczenia strategicznego, więc Niemcy nie atakowali aż z taką determinacją. W ciągu siedmiu dni przeprowadzono (bodajże) tylko dwa szturmy. Szlezwik-Holsztein nie mógł ostrzeliwać Westerplatte, bo nawet gdy jego działa strzelały pod najmniejszym możliwym kątem, jego pociski przelatywały po koronach drzew. Major Sucharski załamał się już na początku obrony i dowództwo przejął kapitan Dąbrowski. Tych przykładów jest sporo, ale ponieważ temat był w ciągu ostatnich miesięcy dosyć popularny, myślę, że każdy co nieco o tym wie.
Dodam jeszcze coś co ostatnio mnie bardzo zdziwiło, by nie rzec zbulwersowało. Oglądałem sobie ogólnopolski test o DWŚ (czy jak to się nazywało), który został zorganizowany przez TVP z okazji 1 września. Jedno pytanie brzmiało "Jaka bitwa z okresy DWŚ jest znana jako polskie Termopile". I poprawną odpowiedzią okazało się właśnie Westerplatte, odbierając w jakiś dziwny sposób ten tytuł obronie Wizny...

2) Katastrofa na Gibraltarze. Kolejny temat, który ostatnio stał się "modny". Chociaż ciężko tu określić co się tam tak na prawdę stało myślę, że warto obejrzeć serial "Generał" ostatnio wyemitowany przez TVN, w którym Dariusz Baliszewski przedstawia własną wersję wydarzeń. Ani się ku niej nie przychylam, ani jej nie wykluczam, ale moim zdaniem stało się tam coś o czym historia dziś milczy.

3) Cud nad Wisła. Tutaj (chyba - bo teraz to już nigdy nie wiadomo) nie ma żadnych przekłamań, ale przyczepie się do nazwy. Słyszałem gdzieś, że tą nazwę wymyślili sami Sowieci, by umniejszyć zwycięstwo Polaków. I muszę przyznać, że coś w tym jest, bo nie było w tym zwycięstwie nic z cudu. po prostu poświęcenie i waleczność żołnierzy połączona z dobrym dowodzeniem, czego nie można powiedzieć o stronie przeciwnej. Teraz osobiście używam tylko nazwy "Bitwa warszawska" i do tego zachęcam.
 
Col Frost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem