Artur przysłuchiwał się wymianie zdań między wampirzycami. Każde fałszywe zdanie, każda groźba budziła w nim iskierkę gniewu. Chętnie by je obie spopielił, byle tylko przestały chrzanić. "To ten cholerny kamień. Nic dziwnego, że Vykos chodziła taka nabuzowana."
- Marry, nie wycieraj sobie gęby Rolandem. To ty walczyłaś po stronie jego zabójcy. A co do Ciebie, Mercedes, twoje dziecko jak na razie najbardziej skrzywdziłaś Ty, robiąc z niej wampira! Po jej śmierci też się będziesz targować?
Ścisnął ognisty kryształ w dłoni, w jego oczach zajarzyły się niebezpieczne płomyki. W głębi duszy chciał zniszczyć ten kamień, który zabił wszystkich Dżejów i Rolanda, ale na razie czuł, że będzie go potrzebował.
- Coś mi mówi, że obie macie jakiś ukryty interes w zdobyciu, a może i połączeniu tych kamieni. Dobrze mówię, Mercedes? Jakie życzenie, Marry? Karolu- nadal patrzył na Marry. Lipiński pewnie i tak był gdzieś tam, ukryty w cieniu- co dokładnie wspominała księga o łączeniu kamieni? Co możemy zyskać? Czego nam nie powiedziałeś? -Odetchnął głęboko- Słuchajcie, ja swojej zemsty dokonałem, teraz chcę tylko odejść stąd cały. No ale muszę mieć jakiś świat, do którego miałbym wracać. Dlatego grzecznie proszę, bez łzawych historyjek, powiedzcie, w jakie gówno chcecie wszyscy wskoczyć. I zróbmy to szybko i bez walki, co?- uśmiechnął się sympatycznie, wycierając wierzchem dłoni strużkę krwi z policzka.
__________________ "Wiadomo od dawna, ze Ziemia jest wklęsła – co widać od razu, gdy spojrzy się na buty: zdarte są zawsze z tyłu i z przodu. Gdyby Ziemia była wypukła, byłyby zdarte pośrodku!" |