Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2009, 23:48   #36
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Czyli w zasadzie stanęło na jej pierwotnej propozycji; przynajmniej mniej więcej. Najważniejsze w tej chwili było jednak nie to, czyj pomysł był najlepszy, ale to, że opuszczali magazyn. Sabrie pozostawiła dalszą dyskusję innym. Odeszła wgłąb pomieszczenia przywdziewając zbroję i wyciągając z plecaka inne potrzebne przedmioty. Skoro mają się poruszać po nocy lepiej być przygotowaną na każdą (czy też: prawie każdą) ewentualność. Jednym uchem przysłuchiwała się rozmowie zastanawiając się, czy z Morgana będzie ich niepisany przywódca, czy też będzie się on wiecznie ścinał z van der Mikaal, która najwyraźniej nie lubiła gdy ktoś mówił jej co ma robić (i miał lepsze pomysły od niej).

Sabrie nie wiedziała skąd u czarodziejki opinia, że każdy kto jest w stanie władać czymś cięższym niż sztylet musi być tępym osiłkiem ryczącym na temat swoich wątpliwych dokonań; zbyła jednak jej komentarz milczeniem. Dopóki Sylphia była skłonna z nimi współpracować Sabrii nie obchodziło jej zdanie na temat reszty najemników - aczkolwiek miała je na uwadze. Z doświadczeń dziewczyny wynikało, że tego typu osoby były albo bardzo uzdolnione - stąd pogarda dla otoczenia - albo... albo współpraca kończyła się mniej lub bardziej przyjemnie, z oskarżeniami o zdradę włącznie. Choć trzeba było oddać sprawiedliwość spostrzegawczości magiczki - ostatecznie miecz z nikogo wojownika nie czyni.

Póki co jednak pomogła wyprowadzić ładunek na drogę i - zostawiając zwiad innym - zaczęła maszerować obok lub przed wozem, rozglądając się uważnie na boki. We względnej nocnej ciszy miasta turkot kół i stukot podkutych kopyt o bruk brzmiały dla niej jak odgłosy pracy w kamieniołomach. Miała nadzieję, że przynajmniej straż nie zainteresuje się wieczornym transportem, choć w dokach było to mało prawdopodobne. Mimo to noc była jeszcze młoda - na ulicach pełno było podpitych marynarzy, dokerów, kupców wracających do domu, kobiet lekkich obyczajów i drobnych przestępców. Każda z wałęsających się po ulicach osób była potencjalnie podejrzana, a w ciasnych uliczkach obrona wozu byłaby bardzo utrudniona. Mimo trudności z przejazdem dotarli jednak bezpiecznie do miejsca tymczasowego postoju. Wynikła krótka dyskusja, a z niej zarys dalszych działań: Morgan i Dru mieli iść po alkohol; Sylphie z Kastusem po dokumenty - co prawda Kastus marudził, że za późno już jest, ale godzina wcale nie była późna, o czym wojowniczka nie omieszkała mu przypomnieć. Za długo mitrężyli czas w magazynie zamiast gotować się do drogi.

Wychodziło na to, że aasimar, magowie i ona zostaną na staży wozu, co Sabrie uważała za najlepsze rozwiązanie. Pozostawało tylko podzielić warty, choć z drugiej strony jedna noc bez snu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

- Myślę, że najlepiej by było wartować wspólnie, może nawet w jakimś oddaleniu od wozu - zaczęła ostrożnie, gdy [jeśli] zostali sami. - Poza tym ze względu na gabaryty wozu nie sądzicie, że warto by przebyć jak największy odcinek miasta w nocy? Jeśli zatrzyma nas straż zawsze możemy powiedzieć, że mamy wymagającego pracodawce - choćby kowala. Toć nikt się nie pozna co na wozie wieziemy, takie samo żelastwo jak wszystko inne. A ochrona nie musi przecież wiedzieć co obstawia.
 
Sayane jest offline