Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2009, 13:31   #37
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Podczas krótkiej podróży na koźle z lejcami w dłoni wyraz twarzy gnomki pozostawał niezmiennie skupiony i poważny. Zupełnie ktoś inny przywitał ich w hangarze. Hm, szybka podmiana na bliźniaczkę? Druga świadomość? No nieważne, bo tylko jak padł pomysł wyprawy po alkohol, Dru zaczęła się uśmiechać jak głupia do swych myśli. Zapewne dotyczących głównie degustacji. Długich i wyczerpujących, licznych degustacji droższych alkoholi w celu zakupienia czegoś z półki średniej. To przynajmniej sugerowała jej mina.

- No dobrze, Kastusie, pozostawiam w twoich rękach Maleństwo, jak zobaczę na niej najmniejszą rysę - pomachała groźnie palcem w jego stronę - to cię za uszy powyciągam.
Kapłan tylko cicho westchnął.
- Tak pani.
- No to idziemy Morgan,
- ponagliła go dłonią i ruszyła szybko w dół uliczki. - na nos czuję - postukała się w swój drobniutki gnomi narząd zmysłu - że to było gdzieś w pobliżu. Mieli niezły wybór, a spod lady sprzedawali ich własnoręcznie destylowany trunek. Słodziutkie i dobrze wchodzi. - zaśmiała się cicho pod nosem - Dla tych sztywniaków z klasztoru będzie jak znalazł. Pytałam nawet jak to robią. Całkiem interesujący przepis, najpierw to destylują....

Przez całą drogę do karczmy usta nie zamknęły jej się ani razu. W przepisie pojawiły się takie słowa jak rektyfikacja, odcedzanie, osmoza wstępna co dość mocno utrudniało zrozumienie. Oczywiście gnomka radośnie wszystko objaśniała, kiedy padały pytania.

Przekroczyli próg. Rześkie powietrze odbiło się od atmosfery wnętrza. Gorąca duchota wypchana niskiej jakości tytoniem oraz odór potu. Dru zdawała się zupełnie tego nie zauważać. Widocznie jej węch stał się odpowiednio wybiórczy. Siadła przy kontuarze i rozmarzona wpatrywała się w butelki. Za plecami karczmarza cała ściana została przekształcona w półkę na alkohol.
- To co, degustację zaczynamy od najwyższej półki? - wdrapała się sprawnym ruchem na zydelek i pochyliła się w stronę Morgana szepcząc - I nie mów, że nas nie stać. ON o tym nie wie.
- TY, ja cię znam!
- barczysty zdrowo wstawiony facet wrzasnął ze swojego stolika wbitego w róg pomieszczenia.

Dru nawet nie rzuciła w jego stronę okiem.
- Wszystkie gnomy są takie same! - odkrzyknęła i postukała w blat palcami - Hmm, to może z tej baniastej butelki? Mam nadzieję, że to nie jakiś elficki sikacz, co?
- Nie, nie! -
facet lekko się zataczając ruszył w stronę Dru i Morgana. Miał z dwa metry wysokości (ledwo się mieścił wyprostowany pod stropem) i niewiele mniej w klacie. - Ja CIĘ znam!

Kapłanka słysząc, że głos się zbliża w końcu zaszczyciła mężczyznę spojrzeniem. Zamrugała. Obliczyła odległość, jaka dzieli ją od niego. I od drzwi.
- Wiesz co? Rozmyśliłam się, tutaj mają kiepski alkohol. Idziemy.
Już zeskoczyła z zydla i szarpnęła Morgana za rękaw, gdy mocarna łapa podniosła ją w powietrze za płaszcz tuż przy szyi.
- Oszukałaś mnie!
- Kto, ja?
- Dru uśmiechała się nerwowo. - Niemożliwe.
- Orżnęłaś mnie w kości!
- mężczyzna potrząsnął kapłanką.
Wyglądało to dość zabawnie. Jakby potrząsał świątecznym dzwoneczkiem. Metalowe gadgety pochowane gdzieś po kieszeniach dzwoniły. Dru złapała się nadgarstka draba, żeby nie dać się udusić tak od razu.
- Porozmawiajmy o tym przy kielonku?
- Oszustka!!
- znów nią potrząsnął - Oddaj moje pieniądze!
- Ale to nie ja!

W międzyczasie coś wypadło od tego potrząsania. Pod nogi Morgana potoczyły się dwie kostki do gry.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline