Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2009, 21:42   #38
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
W miarę jak Sylphia kończyła pielęgnację paznokci, tak też ułożono w końcu jakiś plan. Polegał on zaś na przemianowaniu armaty na wozie na zwykły złom, do tego z kolei potrzebny był nie tylko owy złom jako przykrywka, ale i również odpowiednie dokumenty. Należało się więc tym zająć jak najszybciej, zbyt wiele bowiem już czasu zmarnowali w magazynie. Póki jednak co, ruszono wielką kolubryną poprzez ulice Waterdeep, z wstawioną Gnomką przy cuglach... .

Magini siedziała z tyłu wozu, wskakując na niego w odpowiedniej chwili tak po prostu bez zbędnych pytań, podróż po mieście odbyła więc siedząc sobie tyłem do kierunku jazdy, przyjmując po raz kolejny dosyć nietypową formę spoczynku z nogą na nodze, co nasuwało skojarzenia z co najmniej jakąś szlachcianką w czasie wielce zadufanej, rekreacyjnej przejażdżki, chociaż i z drugiej strony dawało poprzez odsłonięte nieco suknią nogi skojarzenia z całkiem inną klasą społeczną. Ona zaś, z wyprostowanymi rękami, spoczywającymi na kolanie, przypatrywała się metropolii okrytej nocą przez przyciemniane szkiełka swoich okularków.

W końcu się zatrzymali, ustało więc wszelkie skrzypienie, trzeszczenie, telepanie, i tym podobne, dające całkiem interesującą gamę przeżyć siedzącej na wozie Sylphii. Jak wcześniej ustalono, teraz zaczęto wcielać w życie, przyszła więc pora by się chwilowo podzielić, i wykonać poszczególne zadania jak najszybciej, by móc ruszyć w dalszą drogę.

Sylphia spojrzała więc na Kastusa. Gnomka wraz z Morganem już odeszli, Kapłan pozostał więc z wozem sam, Magini z kolei zaczęła się zastanawiać, czy mężczyzna będzie miał jakieś problemy w pozostawieniu wozu i cholernej armaty już tylko i wyłącznie pod opieką wynajętych najemników (do których oczywiście się nie zaliczała, a niech ktoś śmiałby ją tak nazwać!).

- Panie Kastus, idziemy więc po dokumenty? - Odezwała się do niego, nie podnosząc jednak wzroku, zajęta wygładzaniem fałd swojej sukni, dopiero więc po chwili na niego spojrzała - Czas raczej nagli, pora dnia, czy raczej nocy więc nieistotna. Skoro "kościelni bracia" potrzebują pomocy, świątynia pospieszy im z pomocą, czyż nie?.

Poprawiła torbę na ramieniu, oczekując słów Kastusa, gotowa by tym razem ruszyć pieszo ulicami ukochanego, a zarazem znienawidzonego Waterdeep.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline