Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2009, 23:10   #307
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Borin wpadł na pewien ryzykowny pomysł. Nie miał czasu na wymyślenie czegoś lepszego, więc musiał polegać na swoich umiejętnościach, doświadczeniu i szczęściu. Wsadził topór na plecy, chwycił i naładował kuszę, poczym wychylił się lekko zza głazu, aby sprowokować kuszników do oddania strzału. Za pierwszym razem nic się nie stało. Krasnolud postanowił spróbować ponownie. Kiedy się wychylił po raz drugi, pocisk zaświszczał mu nad głową. Nie czekając na nic więcej rzucił się do biegu w kierunku sąsiedniego głazu, trzymając w gotowości kuszę na wypadek, gdyby pojawił się drugi strzelec. Nie widząc dalszych perspektyw na oddanie strzału postanowił przenieść się za kolejny głaz. Ten pęd okazał się błędem, czekający na niego kusznik chybił tylko parę milimetrów, zostawiając na policzku krasnoluda czerwoną linię. Mężczyzna dobiegł do kolejnego głazu, znajdując się zaledwie kilka metrów od swoich oponentów. Ponownie zaczął gorączkowo myśleć nad następnym planem. Musiał wykombinować coś szybko. Wiedział, że strzelcy wyczekują go, aż wyjdzie zza głazu. W końcu wpadł na pomysł. Chwycił butle, schowaną w pokrowcu przy pasie, odkorkował ją, a następnie oderwał kawałek swojego płaszcza, wpychając go w szyjkę butelki. Chwilę później podpalił materiał, odczekał chwilę i wyskoczył zza głazu od strony, z której przybiegł, wiedząc, że strzelcy spodziewają się, że zacznie biec dalej. Gdy tylko się wyłonił zza głazu, cisnął butelką w miejsce, gdzie wydawało mu się, że są jego przeciwnicy. Następnie wrócił na swoją pozycję obserwując efekty swojego dzieła.

-„Taka dobra gorzała…”- przemknęło mu przez myśl.

Dźwięk tłuczonego szkła i krzyk człowieka. Stonearm wyjrzał delikatnie zza skały i zobaczył biegającego w amoku mężczyznę z mieczami. Oznaczało to, że kusznicy dalej żyją…
W jednej sekundzie wpadł na kolejny pomysł jak wywabić ich z kryjówki. Ściągnął swoją torbę i rzucił nią za głaz. Przyniosło to zamierzony skutek. Wrogowie pomyśleli, że to on wybiegł z kryjówki. Zanim jednak zdążył wychylić się i strzelić w jednego z odsłoniętych przeciwników, jednak zanim to zrobił, do jego uszu doszły stłumione wrzaski, a na jego twarz skapnęła krew.
W pierwszej chwili pomyślał, że to on został ranny, jednak po szybkich oględzinach upewnił się, że jest cały. Wychylił się lekko, aby zobaczyć co się stało, jednak nic nie zobaczył. Płonący mężczyzna nadal biegał i krzyczał. Krasnolud postanowił ukrócić jego męki i strzelił do niego z kuszy. Wiedział też, że musiał go zabić, aby móc bezpiecznie zbadać sytuację. Mężczyzna padł od jednego pocisku, dzięki czemu na placu zapadła grobowa cisza. Borin zaczął nasłuchiwać, starając się określić czy ktoś chowa się za skałami, jednak nic nie usłyszał.
Postanowił zbadać sprawę z bliska i ruszył powoli i cicho w kierunku kolejnego głazu z kuszą w gotowości. Nagle wiatr przemknął pomiędzy skałami, zawodząc demonicznie. Przy akompaniamencie swądu palącego się ciała oraz dziwnej jasności promieniującej z ciała, kamienie rzeczywiście nabrały wygląd kurhanów.
Jednak niczego nie zauważył... Nagle krasnolud poczuł na sobie czyjś wzrok!

- Skończmy tę dziecinadę! Pokaż się kimkolwiek jesteś! – krzyknął, rozglądając się dookoła, jednak nie usłyszał odpowiedzi.

Wojownik ostrożnie zaczął się cofać w kierunku swojej torby, aby ją zabrać. Kiedy przy niej stanął, poczuł na karku lodowaty oddech. Natychmiast skoczył do przodu i odwrócił się w tył, jednak nikogo tam nie było.

- „Uspokój się… To tylko pieprzona wyobraźnia!”

Chwycił swoją torbę i podbiegł do najbliższego głazu, stając do niego tyłem i rozglądając się po okolicy. Po sekundzie ponownie poczuł na plecach chłód. Tym razem postanowił zadziałać natychmiast- wziął zamach i uderzył kolbą kuszy w tył. Wziął tak mocny zamach, że obrócił się o 180 stopni, nie napotykając żadnego oporu.

- Pokaż się, upiorze czy jakim cholerstwem tam jesteś!- idąc powoli, co jakiś czas odwracając się, z gotową do strzału kuszą.

Po tych słowach zjawa zmaterializowała się znikąd.

- Więc... Będziesz tak za mną łazić, czy powiesz o co ci chodzi?


Eteryczna postać rozpłynęła się w powietrzu, znikając. Ruch pojawił się z boku, ale mało przypominał upiora. Podobnie z głosem.
Owa postać chichotała jak opętana, zbliżając się powoli od strony miejsca, z którego Borin wszedł na plac.
Krasnolud wiedział, że jeżeli jest to zjawa, nie ma szans na przebicie jej bełtem, odskoczył w tył, odłożył kuszę i chwycił za topór, który momentalnie rozbłysnął wiązkami elektryczności.

-Mów, czego chcesz!

Ów postać roześmiała się jeszcze bardziej, łapiąc się za brzuch. Zapewne był to mężczyzna, który nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
Kiedy wydawało się, iż stosunkowo się uspokoił, wybuchł kolejnym, niekontrolowanym śmiechem, który nie pozwalał mu iść.
Krasnolud szybko pozbierał swoje rzeczy i ruszył ostrożnie do wyjścia, cały czas obserwując śmiejącą się zjawę. Miał nadzieję, że zjawa nie wyjdzie poza teren rzekomego cmentarzyska. Po wyjściu z placu ruszył szybszym krokiem w kierunku karczmy, co jakiś czas odwracając się za siebie. Śmiechy zjawy towarzyszyły mu jeszcze przez jakiś czas, aż w końcu ucichły.

-Co za popieprzone miejsce…- mruknął- Oby w karczmie mieli coś mocnego.
 
Zak jest offline