Wszystkie poniższe kfiatki są z jednej sesji de-en-de. Występują:
MG ; G1 (ja) jako człowiek paladyn ; G2 jako elf wojownik ; G3 jako człekowy łotrzyk i G4 jako człekowa magiczka (jedyna wśród nas kobieta jeszcze poza MG
)
1.
Jeszcze przed początkiem sesji, gracze opowiadają coś o postaciach.
G2: No więc jestem synem synem generała pewnej armii, jednak miałem romans z pewną kobietą, spłodziłem jej dziecko i zostałem wydziedziczony...
G4: No więc jestem córką córki generała pewnej armii, czyli jego wnuczką, i aktualnie poszukuję ojca...
Pozostali: ?!?!
2.
Jaskinia. Zostaliśmy ostrzeżeni, że są w niej gnolle więc mamy się cicho zachowywać.
G2: Krzyczę! KRZYCZĘ!! <rzut k20, 11>
MG: Mimo iż krzyczałeś, gnolle nie przyszły.
G1: <wali G2 po łbie> Ciszej kretynie!
MG: G1... k20... <15> ... przyszło do was 15 gnolli
<20 rund walki później
>
G4: Ok... to ja biję laską <rzut k20, 1>
MG: ... ... ... machnęłaś laską i trafiłaś w ścianę jaskini, która się zawaliła i pogrzebała wszystkie gnolle.
3.
Byliśmy w korytarzu, gdzie na ścianach świeciły się pochodnie. Znaleźliśmy tam drewniane drzwi, przy których był jakiś wierszyk... jak to gracze, domyśliliśmy się że trzeba rozwiązać zawartą w nim zagadkę, żeby drzwi się otworzyły.
G1: Moim zdaniem to nic...
G2: Moim zdaniem to śmierć.
G3: Moim zdaniem...
Propozycje tego typu ciągnęły się jeszcze czas jakiś, ale żadna nie otworzyła magicznie drzwi. Wówczas...
G1: Naciskam klamkę?
MG: Gratuluję, drzwi się otworzyły.
4.
Wylądowaliśmy ja planie boga sprawiedliwej śmierci, którego imienia aktualnie nie pamiętam. Było to pustkowie, na którym dusze zmarłych szły w pewnym kierunku... i otwierały się portale piekieł, które te dusze porywały.
Ja, jako paladyn, musiałem interweniować
Kiedy coś takiego się otworzyło i porwało niewinną duszyczkę, rzuciłem się do ataku.
G2: Skaczę i powstrzymuję go!
MG: Ok... chwyciłeś go za ramię w momencie w którym G1 miał wejść w portal.
G1: KRETYN! Mogłem go uratować od tych diabłów!
G2: Ta jasne...
G1: Atakuję G2
G2: Uciekam
MG: G1 goni G2, jednak jest między nimi kilka metrów odległości...
G1: Rzucam w niego... <patrzy na swój ekwipunek> ... hubką i krzesiwem! <rzut k20, 20!>
MG: G2, dostałeś kamieniem w skroń i zatoczyłeś się. Tymczasowo twoja inteligencja spada o 5.
G2: Biegnę dalej!
MG: Po następnych kilku metrach G2 rozpłaszcza się o niewidzialną barierę... a G1 rozbija się o G2...
5.
Na dworze królewskim dostaliśmy we trójkę (G1, 2 i 3) pokój z łaźnią. I biliśmy się o to kto pierwszy ją zajmie
G2: Wbiegam do środka i barykaduję drzwi czym się da.
MG: Ok
G1: Przywołuję swojego wierzchowca (atut paladyna) i ustawiam go tyłem do drzwi a następnie każę mu w nie kopnąć!
MG: Ok... drzwi wyleciały z zawiasów posyłając G2 pod ścianę.
G2: Wchodzę szybko do bali z wodą!
Dodam, że G2 był jeszcze w pełnym rynsztunku - napierśnik, tarcza, rapier i włócznia, zaś ja już ściągnąłem zbroję.
G1: Hmm... ... są tam ręczniki? Ok, to biorę jeden... maczam w wodzie, skręcam... i strzelam w G2 celując w wodę!
MG: <facepalm> ... ... no dobra, rzucajcie kostkami.... (miałem o wiele słabszy rzut) ... G2, fikołkiem w tył wyskoczyłeś z wody i uniknąłeś strzału z ręcznika.
G2: Wyciągam włócznię i próbuję nadziać na nią ręcznik!
Udało mu się
6.
Gaj druidów. Tutaj już nie było G4, bo jej się zginęło...
Mieliśmy zebrać jakiś owoc z jakiegoś drzewa, które było w samym środku gaju i otoczone było... fosą O.o Rzeczka była na tyle szeroka, że nie można było przeskoczyć na "wysepkę" z drzewem, tylko trzeba było się pomoczyć.
G2: To ja wchodzę do wody i podchodzę do drzewa.
MG: Kiedy wszedłeś do fosy, nagle zorientowałeś się, że jest w niej bardzo, bardzo silny nurt, taki że zacząłeś pływać w kółko bezradnie...
G3: Wyciągam rękę i pomagam G2 wyjść z wody.
MG: Nurt cię wciągnął, teraz jest was dwóch pływających w kółko.
G1: Jaka jest pora dnia?
MG: Jakoś tak pod wieczór...
G1: To ja idę do karczmy i idę spać. Nara chłopaki!
Wtedy poproszono mnie, żebym wyszedł z pokoju, podczas gdy oni będą "przeżywać" tę noc. Kiedy wróciłem...
MG: G1, kiedy wróciłeś do gaju druidów, zobaczyłeś że na ziemi po zewnętrznej stronie fosy leży wypruty żołądek jakiegoś zwierzęcia, w rzece pływają jego flaki: jelita, wątroba, serce itd, zaś G2 i G3, wciąż w wodzie, trzymają się dwóch pokaźnych jelenich rogów wbitych w ziemię.
Potem się dowiedziałem co zaszło. W nocy przyszedł jeleń i przeszedł na wysepkę po ich głowach. Następnie zjadł kilka owoców, które mieliśmy zebrać i próbował wrócić, również po ich głowach.... jednak im się to nie spodobało