|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-09-2009, 19:00 | #141 |
Reputacja: 1 | Wszystkie poniższe kfiatki są z jednej sesji de-en-de. Występują: MG ; G1 (ja) jako człowiek paladyn ; G2 jako elf wojownik ; G3 jako człekowy łotrzyk i G4 jako człekowa magiczka (jedyna wśród nas kobieta jeszcze poza MG ) 1. Jeszcze przed początkiem sesji, gracze opowiadają coś o postaciach. G2: No więc jestem synem synem generała pewnej armii, jednak miałem romans z pewną kobietą, spłodziłem jej dziecko i zostałem wydziedziczony... G4: No więc jestem córką córki generała pewnej armii, czyli jego wnuczką, i aktualnie poszukuję ojca... Pozostali: ?!?! 2. Jaskinia. Zostaliśmy ostrzeżeni, że są w niej gnolle więc mamy się cicho zachowywać. G2: Krzyczę! KRZYCZĘ!! <rzut k20, 11> MG: Mimo iż krzyczałeś, gnolle nie przyszły. G1: <wali G2 po łbie> Ciszej kretynie! MG: G1... k20... <15> ... przyszło do was 15 gnolli <20 rund walki później > G4: Ok... to ja biję laską <rzut k20, 1> MG: ... ... ... machnęłaś laską i trafiłaś w ścianę jaskini, która się zawaliła i pogrzebała wszystkie gnolle. 3. Byliśmy w korytarzu, gdzie na ścianach świeciły się pochodnie. Znaleźliśmy tam drewniane drzwi, przy których był jakiś wierszyk... jak to gracze, domyśliliśmy się że trzeba rozwiązać zawartą w nim zagadkę, żeby drzwi się otworzyły. G1: Moim zdaniem to nic... G2: Moim zdaniem to śmierć. G3: Moim zdaniem... Propozycje tego typu ciągnęły się jeszcze czas jakiś, ale żadna nie otworzyła magicznie drzwi. Wówczas... G1: Naciskam klamkę? MG: Gratuluję, drzwi się otworzyły. 4. Wylądowaliśmy ja planie boga sprawiedliwej śmierci, którego imienia aktualnie nie pamiętam. Było to pustkowie, na którym dusze zmarłych szły w pewnym kierunku... i otwierały się portale piekieł, które te dusze porywały. Ja, jako paladyn, musiałem interweniować Kiedy coś takiego się otworzyło i porwało niewinną duszyczkę, rzuciłem się do ataku. G2: Skaczę i powstrzymuję go! MG: Ok... chwyciłeś go za ramię w momencie w którym G1 miał wejść w portal. G1: KRETYN! Mogłem go uratować od tych diabłów! G2: Ta jasne... G1: Atakuję G2 G2: Uciekam MG: G1 goni G2, jednak jest między nimi kilka metrów odległości... G1: Rzucam w niego... <patrzy na swój ekwipunek> ... hubką i krzesiwem! <rzut k20, 20!> MG: G2, dostałeś kamieniem w skroń i zatoczyłeś się. Tymczasowo twoja inteligencja spada o 5. G2: Biegnę dalej! MG: Po następnych kilku metrach G2 rozpłaszcza się o niewidzialną barierę... a G1 rozbija się o G2... 5. Na dworze królewskim dostaliśmy we trójkę (G1, 2 i 3) pokój z łaźnią. I biliśmy się o to kto pierwszy ją zajmie G2: Wbiegam do środka i barykaduję drzwi czym się da. MG: Ok G1: Przywołuję swojego wierzchowca (atut paladyna) i ustawiam go tyłem do drzwi a następnie każę mu w nie kopnąć! MG: Ok... drzwi wyleciały z zawiasów posyłając G2 pod ścianę. G2: Wchodzę szybko do bali z wodą! Dodam, że G2 był jeszcze w pełnym rynsztunku - napierśnik, tarcza, rapier i włócznia, zaś ja już ściągnąłem zbroję. G1: Hmm... ... są tam ręczniki? Ok, to biorę jeden... maczam w wodzie, skręcam... i strzelam w G2 celując w wodę! MG: <facepalm> ... ... no dobra, rzucajcie kostkami.... (miałem o wiele słabszy rzut) ... G2, fikołkiem w tył wyskoczyłeś z wody i uniknąłeś strzału z ręcznika. G2: Wyciągam włócznię i próbuję nadziać na nią ręcznik! Udało mu się 6. Gaj druidów. Tutaj już nie było G4, bo jej się zginęło... Mieliśmy zebrać jakiś owoc z jakiegoś drzewa, które było w samym środku gaju i otoczone było... fosą O.o Rzeczka była na tyle szeroka, że nie można było przeskoczyć na "wysepkę" z drzewem, tylko trzeba było się pomoczyć. G2: To ja wchodzę do wody i podchodzę do drzewa. MG: Kiedy wszedłeś do fosy, nagle zorientowałeś się, że jest w niej bardzo, bardzo silny nurt, taki że zacząłeś pływać w kółko bezradnie... G3: Wyciągam rękę i pomagam G2 wyjść z wody. MG: Nurt cię wciągnął, teraz jest was dwóch pływających w kółko. G1: Jaka jest pora dnia? MG: Jakoś tak pod wieczór... G1: To ja idę do karczmy i idę spać. Nara chłopaki! Wtedy poproszono mnie, żebym wyszedł z pokoju, podczas gdy oni będą "przeżywać" tę noc. Kiedy wróciłem... MG: G1, kiedy wróciłeś do gaju druidów, zobaczyłeś że na ziemi po zewnętrznej stronie fosy leży wypruty żołądek jakiegoś zwierzęcia, w rzece pływają jego flaki: jelita, wątroba, serce itd, zaś G2 i G3, wciąż w wodzie, trzymają się dwóch pokaźnych jelenich rogów wbitych w ziemię. Potem się dowiedziałem co zaszło. W nocy przyszedł jeleń i przeszedł na wysepkę po ich głowach. Następnie zjadł kilka owoców, które mieliśmy zebrać i próbował wrócić, również po ich głowach.... jednak im się to nie spodobało |
25-10-2009, 22:34 | #142 |
Reputacja: 1 | Po 36-ciu godzinach prawie bezustannej gry w Wampira: Mroczne Wieki, około piątej rano jeden z graczy, który już od dłuższej chwili nie uczestniczył w sesji, nagle zaczyna się dziwnie zachowywać. Macha sobie ręką przed oczami, uśmiecha się i powtarza:"Taś, taś!" Wszyscy patrzymy na niego lekko osłupiali, wreszcie MG pyta: -"Co Ty tam masz?" Gracz wolno artykułuje odpowiedź: -"Bie-dron-kę". -"Tak? A ile ma kropek?" Oszołomiony długą grą gracz udziela niezapomnianej odpowiedzi: -"Kropek? A w czym?" Od tamtej pory facet ma przezwisko Biedronka.
__________________ Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy - A. Einstein; Głupota nie zwalnia od myślenia - S.J.Lec |
17-11-2009, 22:17 | #143 |
Reputacja: 1 | Największe wpadki z serii "dlaczego rodzą się rasiści". 1. Elficka armia napotkała na wrogie oddziały. Almena w swojej zbroi d owódczyni, u boku swego pierwszego dowódcy Wisa, swego ochroniarza Vinca, najwyższego kapłana Xera i najlepszej przyjaciółki Tomby wraz z wypolerowaną strażą przyboczną idzie oficjalnie zbadać sprawę. Okazuje się że drogę elfickiej armii blokuje mała armia [tzw. 'stadko'] drowów. Na spotkanie Almenie wychodzi drowka w drogich szatach, cała w klejnotach, wraz z obstawą kilku najwyższych kapłanek. Cała sprawa wygląda arcypoważnie do momentu, gdy Almena zmierzając na spotkanie warczy wściekle do towarzyszów: - Kto to kurde jest?! Na co pada text Mg: - Matrona Balbina! Gdzieś z drowich szeregów dobiega na to epickie, niepohamowane, histeryczne drowie: "BUAHAHAHAHHAHAAA Balbina!!!” ...I w ten oto sposób Zaar the drow musiał opuścić szeregi Podmroku [zdziesiątkowane zresztą] i przyłączyć się do naszej dzielnej drużyny... 2. Krasnoludy po wiekach wojen zgodziły się zawrzeć pokój. Zbliżało się akurat ich święto przypadające raz na 5 tysięcy lat i dwarfy chcąc nie chcąc postanowiły zaprosić do swego miasta elficką delegację, co by elfy się nie obraziły [elfy są bardzo drażliwe jeśli chodzi o zaproszenia na imprezy i święta]. Niestety Almena cierpi na histeryczną podziemną klaustrofobię i odkrywszy, że w jaskiniach nie ma drzew ani nieba, dostała napadu pt. "wypuśćcie mnie stąd!". Uciekając przez miasto krasnoludów w histerycznej panice poturbowała sowich towarzyszów, którzy nie zdołali jej powstrzymać. Król dwarfów próbował opanować sytuację, niestety Flafi - przyzwany niedźwiedź Almeny, odebrał jego starania niewłaściwie i po chwili król dwarfów leżał na ulicy zmiażdżony niedźwiedzią łapą. Elfy wyrzucono z miasta, za zniewagę. Nie pomogły tłumaczenia Almeny, która po niepoprawnym politycznie ataku histerycznego śmiechu podsumowującym atak Fufiego, tłumaczyła rozpaczliwie: - Ale ja naprawdę nie chciałam powiedzieć, że wasz malutki król wygląda jak rozdepnięta żaba!...
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |
18-12-2009, 23:32 | #144 |
Reputacja: 1 | Młotek 2ed. Kwiatek 1) Grałem Fanatykiem Sigmara. Chciałem zostać Biczownikiem i do szczęścia brakowało mi tylko choroby umysłu, ale jak na złość tylko mnie na całą drużynę udawały się rzuty obronne przeciwko chorobom, a miałem ich najwięcej. W końcu udało mi się oszaleć- fobia przed kobietami. Niby nic ale... jedyną osobą w drużynie która była w stanie mnie leczyć z ran była elfka XD Żeby założyć mi jakikolwiek opatrunek, nasz mag musiał rzucać na mnie zaklęcie uśpienia, żeby elfka spokojnie mogła mnie opatrzyć. Kwiatek 2) Byłem MG. Gracz, elf łucznik, na widok uciekającego złodzieja zdecydował się działać. Za daleko był żeby go złapać więc postanowił oddać strzał ostrzegawczy... z łuku. Kwiatek 3) Ta sama sesja. Ten sam elf. Złodziej uciekał przez dzielnicę domków krytych strzechą i wąskich uliczek. W pogoni za złodziejem postanowił skrócić sobie drogę i zamiast biec uliczkami zdecydował się skakać po dachach. Ustaliłem trudność testu na 25/100 na k100. Powtarzanie testu przy każdym skoku na nowy dach. I moje zdziwienie, cały czas leciały liczby na poziomie 1, 5, 3. Relacjonowałem na bieżąco jego postępy: "Skaczesz jak motyl z dachu na dach". Aż w końcu na kostkach wypadło 100. "I nagle ten motyl zamienił się w opasłą krowę i zapadł się w dach". Jak tylko spróbowaliśmy wyobrazić sobie ten widok to pękaliśmy ze śmiechu przez pół sesji. Do dzisiaj dręczymy naszego kolegę tą motylą anegdotą XD
__________________ Jeśli coś musisz zrobić to to zrób a nie gadaj o tym Ostatnio edytowane przez Sagon : 19-12-2009 o 00:26. |
19-01-2010, 03:34 | #145 |
Reputacja: 1 | To z ostatniej sesji: DnD. Gracze w poszukiwaniu kolejnej części artefaktu przy ruinach spotykają badającego je maga ze specjalizacją "poznanie". Podczas rozmowy o magii z innym magiem przesatawił się jako Mag szkoły poznania. Do rozmowy wtrącają się inni gracze: G1: Powiedz magu skąd się tu wziąłeś... G2: (oburzony) No przecież mówił, że z Poznania! |
19-01-2010, 14:51 | #146 |
Reputacja: 1 | Shadowrun. Szamanka uciekając przed Koncernem "miesza się z tłumem" ukrywając się w antykwariacie-księgarni. Obserwuje oszklone drzwi i widząc wchodzacego uzbrojonego antagonistę mówi: G1: chowam się za pierwszy regał i rzucam na siebie czar niewidzialności. Niestety wypadają same jedynki. (0 sukcesów) MG: regał przed Tobą robi się właśnie niewidzialny i stoisz oko w oko, a w zasadzie nos w nos z przeciwnikiem
__________________ Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają! |
19-01-2010, 20:55 | #147 |
Reputacja: 1 | W ostatni piątek grając z kolegami w D&D 3.5 wydarzyła się taka akcja: MP: <Graczu1> Mag Einsveld rzuca na ciebie zaklęcie promień śmierci. Wykonaj rzut na wolę. Gracz1: <rzut kośćmi> MP: No cóż nie powiodło ci się. Dostałeś zielonym promieniem prosto w głowę i obróciłeś się w kupkę popiołu. Gracz2: NO TO <tutaj padły 2 przekleństwa>!!!!!!! TERAZ MAM BARBARZYŃCĘ INSTANT, CHODŹCIE NASTAWIMY WODĘ!!!!! Ostatnio edytowane przez BarteQ : 19-01-2010 o 21:19. Powód: Były przekleństwa (zagwiazdkowane) |
21-01-2010, 10:05 | #148 |
Reputacja: 1 | "kfiatków" bywało kilka aczkolwiek nie wszystkie dało się dokładnie zapamiętać aczkolwiek są takie wisienki jak: 1. G1 leży skrępowany przez piratów na plaży (nie pamiętam systemu chyba Młotek). MG do G1 - No więc jak postanowiłeś coś zrobić w zaistniałej sytuacji?? Zdenerwowany i rozterzęsiony G1 - yyyyy.......to ja....eee..... MG - Taaaak? G1 nagle krzyczy - WIEM !!! To ja podpalam piasek !!! Po takiej wypowiedzi musielismy przerwac gre na pół godziny bo nikt nie był w stanie powiedzieć nawet słowa przez śmiech i łzy. 2. Po 10 godzinach całonocnej gry. Gracze próbują zaciągnąć się w szeregi straży miejskiej. Kapitan straży do G1 - Nie szukamy byle głąba. Potrzebujemy inteligentnych kandydatów a wy mi Panie na takiego nie wyglądacie. G1 - Nie oceniajcie Panie powierzchownie człowieka. Kapitan - Takiś hardy. Powiedz mi ilu bedzie wojaków w siedmiu szeregach po ośmiu chłopa w każden. G1 bez zastanowienia - 65 !!! Wtedy daje się słyszeć ogólne BUCHACHACHACHA !!!! MG przez łzy opisuje sytuacje - Kapitan straży słania się po biurku ze śmiechu...strażnicy potykają się o siebie pękając ze śmiechu... Na co G1 ze złością obraca się do strażników - Nie śmiać się sprawdzałem was !!!
__________________ Straszliwe przeżycia zmuszają do zastanowienia, czy ten, kto ich doświadcza, sam nie jest czymś straszliwym. Nietzsche |
28-01-2010, 16:06 | #149 |
Reputacja: 1 | Wtorkowy wieczór w Wampira: Maskaradę: Lasombra (wada klanowa: nie odbija się w lustrach) bardzo narozrabiała w mieście, przez całą noc jeżdżąc z miejsca jednej zbrodni na miejsce drugiej tą samą taksówką. Teraz chce zdominować taksówkarza, żeby zapomniał jej ciemne sprawki. L - Staram się nawiązać kontakt wzrokowy w lusterku wstecznym. MG – (długa chwila ciszy) O_o Taksówkarz wrzeszczy i ucieka! Gra toczy się w Polsce: MG – Widzisz napakowanego, łysego ochroniarza. G1 – Murzyn? MG – Słucham? G2 (w rzeczywistości łysy) – Czemu miałby być czarny? G1 – No bo przecież jest łysy! Wampira początkującej graczki zakołkowano i zamknięto w piwnicy. G – To znaczy że nie mogę się ruszać? MG – No nie. G – W ogóle? MG – W ogóle. G – A mrugać? MG – No doobrze. G – Mrugam z dezaprobatą! (Pozostałe postaci wpadają do piwnicy ją uratować). G – Mrugam do nich Morse’m SOS: …---…
__________________ "Wiele wiem, przyszłość widzę, bogów przeznaczenie, zwycięzców upadek..." |
15-02-2010, 21:44 | #150 |
Reputacja: 1 | 10/11 czerwca. Sesja DnD. W namiocie u kumpla. Sytuacja: Gracze w lochach badając legowisko gnolli. Drzwi, korytarz, następne drzwi i korytarz. MG - Wchodzicie do korytarza. (pytanie do graczy) Mam opisywać każdy korytarz? Gracze - Taaa, mamy przecież czas. MG - Ten korytarz nie różni się zupełnie niczym od poprzedniego poza tym, (krótka przerwa na myślenie) że jest dokładnie taki sam.
__________________ Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy. |
| |