Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2009, 18:43   #404
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
sob. 13.X.2007, centrum handlowe, Brooklyn, zaplecze 12 : 00


No i doczekała się! Odsiecz! Oczywiście pewnym drobnym problemem był materializujący się właśnie przed nią szef zębatej ordy. A nawet jego brak spowodował by jedynie potwierdzenie na widnokręgu smugi wampirzego obiektu poruszającego się ruchem panicznie przyspieszającym, całkowicie przez przypadek, trajektorią kolizyjna do stacjonarnej pozycji młodej detektyw. Dodając do tego szumienie w uszach koktajlu z gniewu i koncentracji, obu zogniskowanych na zespalającym się właśnie ubernosferze można było chyba wybaczyć brak atencji i zrozumienia dla drobinek ołowiu wypluwanych gdzieś daleko, bo poza bezpośrednią, kończącą się aktualnie całe pół metra od Amy, percepcją. Powinna uciekać. Cisnąć to wszystko w czorty i ulegając pokusie odstąpienia teatru działań zawieruszonej gdzieś Logan i jej kawalerii taktycznie przegrupować się na tyłach. Odległych tyłach. Jednak nie było to tak proste i niekoniecznie meritum sprawy była sama logistyka. Ot ostatnie słowa drapieżcy dzwoniły nieznośnie gdzieś w głowie drażniąc cienką strunę której zerwanie zamieniało ofiarę w mordercę. Bezmyślny szał i radość z rzezi.

I co wtedy zrobisz bezczelna przekąsko?

- Zjem cię. –

Wymamrotały bezwiednie usta gdy oba pistolety wyślizgiwały się z zastygłych na ułamek chwili palców. Tylko ułamek. Granatowe szponki ruszyły nagle z nadmierną inercją w stronę paskuda. Potęga adrenaliny? Pomocna choć daleka od sedna.
Zabić by żyć.
Zabić szybko.
Zabić.
Potęga genów. Gdy dwa atomy żegnają się ze sobą energia rozwodu rozsadza okolice nanowybuchem pikochwili. Karmi okolicę. Reszta to prozaiczna reakcja łańcuchowa rozlewająca się po całym ciele. Fizyka kwantowa w najczystszej postaci. Opór nie istnieje. Monocegiełki ludzkiego ciała bez przeszkód prześlizgują się między leniwie statycznymi cząstkami powietrza. Nic nie jest przeszkodą dla napędzanej nuklearnym gniewem fali. Czaszka to sito dalekie od twardej skorupy. Żebra to śmiech nie stanowiący ochrony. Trzeba tylko miejsca by zawrócić. o tu. Płyn mózgowy miedzy oponami. Surowiczy w worku osierdziowym. Płyny są dobre. Nadają się na świadka cudu natury. Gdy jeden atom odnawia swe przymierze z drugim. A potem z kolejnym. Kolejnym. Niczym puzzle epicka budowla powraca do swego dawnego kształtu. Obłędnie skomplikowane sanktuarium ludzkiego ciała choć całkiem rozbite podnosi się z gruzów by niszczyć. Tworząca się materia nie czeka na koniec rekombinacji. Zacisnąć się. Zacisnąć się jak najprędzej. Zdusić serce. Rozorać mózg. Niech nic co mogło by pozwolić wampirowi na kolejną regenerację nie przetrwa kaźni. NIC!
 
carn jest offline