Esvele dopiero po dłuższej chwili odrzuciła myśli, jakie ją naszły. Potrząsnęła energicznie głową zarzucając lekko włosami. Wzięła głęboki wdech i ponownie rozejrzała się po pomieszczeniu zatrzymując wzrok na krótko, na Lisku. Zmrużyła oczy lustrując go wzrokiem po raz kolejny.
Gdy wiedźmin opuścił pokój otrzymała butelkę. Sceptycznie uniosła jedną brew i niezbyt wiedząc co zrobić z trunkiem odłożyła go na kredens, obok. Wydęła lekko wargi czekając aż mężczyzna wróci. Kiedy się już doczekała i została zapytana o butelkę, lekko skinęła nie uznając za konieczne odpowiadać. Przyglądała się czynnościom podejmowanym przez Ensisa. - Muszę prosić cię abyś za pomocą magii zmieniła kolor farby, tak by w ogóle się nie odcinała.
Westchnęła i nieznacznie pokręciła głową.
- To się nie uda. Nie z czarodziejką. W zasadzie to nikt nie pije podsyłanych trunków. A czarodziejka zawsze sprawdzi wcześniej zawartość, prostym zaklęciem oczyści wino i z satysfakcją wypije za nasze zdrowie. Poza tym takie działanie mogłyby ją ostrzec przed atakiem, nie wspominając o śladach jakie zostawiłaby transmutacja bądź samej aurze iluzji, więc... wolałabym ograniczyć użycie magii w tym zadaniu.
Mrugnęła do wiedźmina z delikatnym uśmiechem na twarzy, bez drwiny. - Cóż.... więc chyba rzeczywiście możemy się zbierać.
Zdjęła zwinnym ruchem dłoni jasnobłękitny szal z cienkiego materiału, z wieszaka na ścianie. Zarzuciła go na szyję zebrała włosy i rozrzuciła poprawiając złociste fale. Odwróciła się w stronę wyjścia. - Idziemy? |