Ta część miasta jest najwyraźniej bogata - piękne, wielopiętrowe budynki, kolorowe witraże w oknach i nawet czysto na ulicach. Zapukaliście do drzwi domu, rzeczywiście nie szło nie trafić. Po chwili dało się słyszeć kroki w środku domu i drzwi się otworzyły. Stała teraz przed wami kobieta, tak w każdym razie wam się zdaje. Kształtem mniej więcej przypomina to to beczkę, ale taką włochatą. Ma bardzo bujne loki, co widać nawet pomimo związanych włosów. Wiek - ciężko stwierdzić, ale między 70 a 300, chociaż 300 to dużo jak na ludzkie standardy. W każdym razie urodą nie grzeszy. Patrzy teraz na was jak na kupę..., no właśnie, jak na kupę. Z ubrania wnioskujecie, że musi być służącą, gdyż nie wyróżnia się niczym szczególnym i jakby kłóci się z pięknem budynku. Gdy już dobrze i pogardliwie się wam przyjrzała, odezwała się.
- Słucham?
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |