Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2009, 19:02   #122
Drusilla Morwinyon
 
Drusilla Morwinyon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwu
Amaryllis Vivien Seracruz


Właśnie kończyła zapinać podróżna torbę, gdy do pokoju wpadł Gustaw.
Mimowolnie odwróciła się się w jego kierunku w ostatniej chwili powstrzymując się przed wyciągnięciem broni i wymierzeniem jej w mężczyznę.

-Anna... Anna... Dzwoniła Inna, zabili ją.. Anne znaczy się...

Widząc, że hermetyk zachowuje się jakby zarz miał dostać ataku histerii bez wahania podeszłą i z całej siły uderzyła go dłonią w twarz.
- Uspokój się do diabła, to wojna, na wojnie ludzie giną! - warknęła tylko spoglądając bez śladu współczucia jak na policzku Gustawa wykwita szkarłatny ślad po jej dłoni.
Na szczęście uderzenie chyba otrzeźwiło jej towarzysza, bo ten uspokoił się, przyjmując typowy dla niego nie wyrażający szczególnych emocji wyraz twarzy.

Ama skinęła głową i zarzuciła na ramię torbę.

- Dobrze, jedziemy do Fundacji, zobaczymy co powiedz. - mruknęła nieco łagodniejszym tonem - I... przepraszam jeśli bolało - dodała cicho idąc do samochodu.

Chwilę później jechali już do Fundacji. Nie rozmawiali, co zważywszy jednak na niedawne wieści nie było czymś szczególnie zaskakującym, tak naprawdę jednak to nie śmierć kompletnie nieznanej jej kobiety zaprzątała głowę Amerykanki, a niedawne spotkanie z człowiekiem, który podawał się za Technokratę. Czego mógł chcieć? Czy teraz śledzi ich by dowiedzieć się, jak dostać się do Fundacji? Czy powinna się z nim spotkać? Czy, jeśli tak, ma wziąć jakiegoś towarzysza, czy ma to sens zważywszy na niedawne wydarzenia? Czy w ogóle mówić reszcie magów o całym zajściu? Tyle pytań, na które Ama nie potrafiła znaleźć prostych odpowiedzi...

Rozmyślania o nich przerwało dopiero dotarcie na miejsce, obraz lustra, na widok którego dziewczyna mimowolnie zadrżała.
Wciąż pamiętała ostatnie przejście. Tak, pamiętała je dobrze i choć niechętnie to jednak przed samą sobą przyznawała, że się boi. Nie chciała przechodzić, nie chciała ryzykować, że znowu coś straci, a jednak jaki miała wybór? Zawrócić i co? Zamarznąć, pozwolić, by Technokracja się do niej dobrała?
Nie miała dokąd wracać i wiedziała o tym, wszyscy jej znajomi byli za daleko, by cokolwiek znaczyć, była sama, nie miała nikogo, komu mogła zaufać...

Amaryllis przez kilka długich sekund wahał się stojąc przed lustrem, z oczami zamkniętymi, z wstrzymanym oddechem, jak nurek tuż przed skokiem do lodowatej wody...
Wreszcie magini zamrugała odpędzając z oczu niechciane łzy i wziąwszy głęboki oddech postąpiła naprzód.
 
__________________
Co? Zwiesz dekadentami nas i takoż nasza nację?
Przyjacielu, ciężko myślisz, w innych czasach miałbyś rację.
Czyżbyś sądził, żeśmy tylko tępo w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to się nazywa ironia i doświadczenie.
Drusilla Morwinyon jest offline