Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2009, 14:34   #45
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
2028, Pflugzeit – Altdorf

Siedziba Kancelarii
Helga, Ushi, Faethor


A tymczasem, borem lasem, jak mawiają starzy rybałci, w Kancelarii sprawa miała się następująco.

Helga stała przy drzwiach starając się złowić jakikolwiek dźwięk, ba nawet cień dźwięku, który by sugerował, że Sebastian wraca. Początkowo dobiegały do niej jeszcze dźwięki buszującego w biurku elfa, później zaciekawiona rozmową skoncentrowała się mocniej na dźwiękach dochodzących zza drzwi. Wymagało to od niej mnóstwa sił i koncentracji. W głowie kłębiła się cała gonitwa licznych myśli i obrazów. Wiele z nich było ciekawych i mocno kuszących, inne niezbyt przyjemne, wręcz groźne. Helga wiedziała, że nie wolno jej przyglądać się tym obrazom ani zatrzymywać przy myślach – groziło to spotkaniem z jedną z istot, których złe oczy wyglądały zza mgły cienia. Tymczasem zmęczenie dawało o sobie pierwsze znaki – na czoło Helgi wystąpiły kropelki potu, a oddech stał się bardziej płytki.

W międzyczasie Faethor przejrzał większą część zawartości biurka i koniec końców znalazł szufladę w której wnętrzu grzebał kancelista. Początkowo wydało mu się, że nie ma tam nic ciekawego – jeno papier, inkaust i gęsie pióra. Po chwili jego wzrok spoczął na ametystowej piramidce o gęstym niebieskim żyłkowaniu. Mimo braku doświadczenia w tych sprawach elf wyczuł silną emanację mocy płynącą z wnętrza piramidki.
Przez chwilę myślał, że być może to ta piramidka pozwalała podsłuchiwać rozmawiających w pokoju, ale później po zastanowieniu się dotarło do niego, że równie dobrze może mieć ona i inne znaczenie. Pomyślał o Annie – może piramidka pozwalała bezgłośnie wydać jakieś polecenia? Być może pani Anna jest w opałach? Mimo niechęci do Anny czuł, że może być to prawdą.
Po chwili, gdy elf szperał we wnętrzu w najlepsze i zastanawiał się co to za piramida, podeszła do niego Ushi i powiedziała, że obie z Helgą pilnują wejścia i by czuł się bezpieczny.
– Helgo powiedział niezbyt głośno i wskazał wnętrze mebla. Helga nie odpowiedziała na jego wołanie, rzucił okiem w jej kierunku. Stała nieruchoma przy drzwiach, jej czoło pokrywały kropelki potu, wydawała się niezwykle blada oraz mocno skoncentrowana na czymś. Elfa zdziwiło jedynie to, że wzorem innych ludzi nie siedzi z uchem przy dziurce od klucza i nie nasłuchuje. Zastanawiające … przemknęło mu w głowie.

Elf widząc skupienie na twarzy Helgi nie zastanawiał się ni chwili dłużej. Przyklęknął na jedno kolano, odruchowo potarł pierścień, zwinął dłoń w pięść i wsparł się na niej, wyciągnął drugą...

- Tuuva, Znajdę - zanucił w fan-eltharinie . Delikatnie musnął długimi palcami jedną ze ścianek ostrosłupa a potem nacisnął mocniej, koncentrując się by wyczuć guzik, może zapadkę czy nierówność ... odruchowo przymknął oczy starając się bardziej wyczuć jakieś miejsce różniące się od innych, niż je zobaczyć. Jednocześnie przypominał sobie wszelkie nauki dotyczące sztuki ochrony umysłu przed wrogą ingerencją. Ostrożnie, jakby stąpając po cienkim lodzie, umysłem starał się wykryć naturę owej piramidki.

Tymczasem kancelista Sebastian po wyjściu z pokoju dotarł do przepastnej biblioteki Kancelarii i w miarę szybko odnalazł teksty prawne dotyczące funkcji śledczego. Nieco później spotkał starego znajomego, również kancelistę i razem poszli na małe jasne z pianką. Rozmowa obu przyjaciół nieco przeciągnęła się. Po dobrych kilkudziesięciu minutach Sebastian zorientował się, że zbyt długo pozwolił sobie i mając nadzieję, że podkanclerz Eickmar nie wrócił do pokoju puścił się biegiem.

Piramidka, która początkowo była dość chłodna, w rękach elfa nieco rozgrzała się. Emanowała przyjemnym ciepłem. Mimo biegłości swych dłoni Faethor nie wyczuł niczego co mogłoby służyć jako mechanizm owej piramidki. Dla pewności jego palce sprawdzały każdą możliwą powierzchnię (łącznie ze stożkami piramidy). Westchnąwszy nieco zrezygnowany Faethor popatrzył na piramidkę koncentrując się na wyczuwalnej mocy. Żyłkowania stały się nieco ciemniejsze niż były – elfowi zdawało się, że zna skądś układ (pismo?) podobny do układu żyłek – jednakże nie był to ani język elfów, ani język ludzi czy nawet krasnoludów (co do tego ostatniego Faethor nie miał pewności, niewiele znał bowiem słów w tym języku).

Koncentracja na wyczuwalnej mocy piramidki nie dawała przez dłuższą chwilę żadnych ciekawych rezultatów. Owszem moc była wyczuwalna niczym przyprawa w potrawie, jednakże brak doświadczenia w tej sprawie nie pozwalał odkryć natury mocy. Jednakże mimo braku pewności skądś w umyśle elfa wzięła się pewność, że owa piramida nie jest czymś związanym ze złem, chaosem i zakazaną magią. Elf już miał zakończyć koncentrowanie się na mocy piramidy gdy w jego głowie zadźwięczał metaliczny głos:
– Sześć na siedem; osiem na dziewięć w siatce Ath'ma. Obiekt zlokalizowano... głos zawahał się chwilę, całkiem jakby czekał na coś, ale na co?

Po bardzo krótkiej chwili, gdy elf nie za bardzo zdążył coś zrobić poczuł szarpnięcie – Ushi wskazywała na Helgę. Ta machała chusteczką z monogramem jakiegoś ptaka prawie machinalnie. Nie stała już prosto obok drzwi, ale trzymając się za brzuch niczym biegacz z kolką dyszała z wielkim trudem …
– Pomóżcie usiąść … wysapała z trudem uczyniwszy kilka kroków.

Faethor i Ushi zrozumieli, że bez ich pomocy Helga gotowa zwalić się na ziemię niczym kłoda. Należało bardzo szybko i albo schować piramidkę na miejsce, albo za pazuchę i być może pomóc Heldze?
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline