Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-09-2009, 07:38   #41
 
Charlotte's Avatar
 
Reputacja: 1 Charlotte nie jest za bardzo znany
Helga po wyjściu podkanclerza van Eickmara postanowiła przełamać pierwsze lody z ową Ushi. No w końcu jak nie możesz ich pokonać – pokochaj mawiało dość dawne przysłowie.

Podobnie jak i Ushi, Helga zauważyła że Fathor podszedł do biurka, przy którym siedział wcześniej kancelista Sebastian i coś tam grzebał. Dość szybko pojęła że poszukuje tego za czym sięgał tam Sebastian. Wstała przeciągnęła się niczym kot, poprawiła włosy. Podeszła do Ushi i rzekła:
– Witaj, jestem Helga. Napijemy się wina lub miodu? uśmiechnęła się pogodnie, przysunęła do Usi nieco bliżej i rzekła szeptem, tak by ni słowo nie dotarło o wiele więcej niż metr od nich … stanę na czatach, nie wiadomo kiedy ów kancelista wróci. A sądzę, że lepiej by nie zdybał nas grzebiących w biurku. Jak będzie szedł machnę tym … Helga ukazała Ushi elegancką chusteczkę ze zdobnym monogramem przedstawiającym ptaka … podejdź no do Faethora i uprzedź go, jeśli możesz ....

Po chwili Helag podeszła do stolika przy którym stały trunki i jedzenie, wybrała lekkie wino o zapachu malin i podała Ushi mówiąc całkiem głośno i wyraźnie – całkiem jakby czyniła to dla uszu postronnych – wypijmy za spotkanie, w ręce Twoje! Helga upiła łyk, puściła oko do Ushi, i udając zainteresowanie wystrojem sali, jej zdobieniami, przeszła w stronę drzwi. Szybko znalazła coś co mogłoby usprawiedliwić jej obecność w tym akurat miejscu – były ozdobne kolumny obok drzwi. Helga ponownie rozprostowała się, aż strzeliły kości w jej karku. Przymknęła oczy i skupiła się na dźwiękach, każdy szmer w pokoju i poza drzwiami nie umykał jej uwadze. Mimo zamkniętych oczu dokładnie mogła sobie wyobrazić, że w tym momencie Faethor otwiera drzwiczki biurka, po chwili usłyszała nawet mysz chroboczącą za regałem. Za drzwiami słychać było czasem dalekie kroki, czasem połączone z szumem rozmów.
- … wiedźma. dotarło zza dzwi. Helga skupiła się na dźwiękach dochodzących zza drzwi, to co się działo w pokoju rozmyło się, a dźwięki dochodziły jakby spoza gęstej mgły.
- Tylko małomówny, przystojny mężczyzna posiada dla kobiety czar zagadkowości. Tylko małomówna, piękna kobieta zaciekawia mężczyznę aż do szału. dotarło ponownie zza drzwi.

Chwilę później rozmowę przerwał perlisty śmiech. Helga wyobrażała sobie dwójkę przyjaciół rozmawiających na różne tematy, wspólne dowcipkujących i cytujących uczone sentencje mistrzów pióra. Tymczasem powrotu kancelisty Sebastiana nie było słychać …
Hegla starała się skupić najmocniej jak mogła, czuła że na czole wystąpiły kropelki potu, ale to nic, wytrzymam przemknęła przez głowę myśl niczym strzała
 
__________________
Dla każdego żywego bytu istnieje broń, przed którą nie może się on uchronić. Czas. Choroba. Żelazo. Wina...
Charlotte jest offline  
Stary 29-09-2009, 08:18   #42
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
2028, Pflugzeit – Altdorf

Siedziba Kancelarii → Altdorf
Anna


Thersa postanowiła wyjść z tego pokoju, tej cholernej Kancelarii. W końcu nie potrzebowała już pieniędzy. Jeszcze kilka dni temu za kwotę, którą proponował jegomość podkanclerz Eickmar byłaby gotowa pobiec z widelcem na smoka, a dzisiaj? Wczoraj to iluzja, jutro mgła nieznana, jedyne co istnieje to dziś! mawiają uczeni w piśmie i pewnikiem mają rację.
To dla Ciebie panienko pomyślała Thersa wychodząc z Kancelarii.

Niestety nijak nie mogła widzieć miny podkanclerza i tego, że Sebastian grzebał w biurku. W tym samym czasie w małym, skromnym, ba nawet ascetycznym pokoiku siedział człowiek. Ubrany w szary wams, równie szare pludry oraz buty. Nawet jego twarz wydawała się nijaka, pospolita, nudna – szara. Człowiek siedział z przymkniętymi oczyma i mechanicznie gładził długie ostre ostrze mizerykordii. Jedynym wyposażeniem pokoju był nieduży taboret z niewielką piramidką na wierzchu. Piramidka zabłysła jasnym światłem, rozległ się delikatny dźwięk dzwonka. Człowiek dotychczas pogrążony w zadumie zerwał się na równe nogi, szybko i sprawnie zamknął pokoik i udał się do centralnego hallu Kancelarii. Gdy dotarł na miejsce jego twarz przybrała głupawy wygląd, a z kącika ust wypłynęła ślina. Altmar bo tak miał na imię ów człowiek sięgnął do kieszeni i po chwili pod nosem wisiała wielka koza … Altmar siadł w miejscu, gdzie zwykle siadali służący i gońcy. Każdy, kto wchodził czy wychodził z hallu Kancelarii zauważał wszystko – wszytko oprócz Altmara.

Mniej więcej po niecałych kilku minutach od zjawienia się Altmara, z pokoju, gdzie odbywało się spotkanie podkanclerza wyszła pewna kobieta – rzecz jasna była to Thersa. Jej wzrok omiótł hall Kancelarii, pewnikiem ze wzburzenia i nerwów nie zauważyła Altmara. Ten wiedział co ma czynić – poczekał aż obiekt zniknie nieco w tłumie wychodzących i dyskretnie ruszył za Thersą. Kilkoro z wychodzących potrąciło go, całkiem jakby był niewidzialny. Ale on się tym nie przejmował – nie spuszczał oka z celu.

Thersa rzecz jasna nie była w ciemię bita i nie od razu ruszyła na umówione miejsce spotkania ze swoją nową panią. Wpierw niespiesznie udała się na targ, niby oglądając to czy tamto kilka razy sprawdzała czy nikt ją nie śledzi. Niestety Altmar był w swym fachu unikatem – człek mógłby stanąć obok niego i by go nie zobaczył póki by tamten się nie odezwał. Mimo prawie granitowej pewności, że nikt ją nie śledzi, Thersa zakluczyła to tu to tam, kilka razy zmieniała przy tym tempo – od niespiesznego snucia się i oglądania po prawie kłus czy nawet galop. Kilka razy ostro i szybko wchodziła do bram … W końcu usatysfakcjonowana i pewna, że nie jest śledzona poszła na umówione miejsce spotkania z Anną.

Jej nowa pani już na nią czekała. Jadła coś niespiesznie na widok Thersy ucieszyła się, ale na tyle niewidocznie by nikt nie zwrócił na nią uwagi. Delikatnym ruchem wskazała Thersie by ta poszła na piętro. Zaraz za Thersą wszedł strażnik miejski, Anna nieco spięła się w sobie, gotowa działać. Strażnik przywołał karczmarza i wypytał o niejakiego Bodroda Brodatego opisując go przy tym sumiennie. Karczmarz, niziołek o spoconej od pracy twarzy, dokładnie wysłuchał strażnika, przytakiwał. Niestety nie znał owego Bodroda, ale obiecał zawiadomić władze, gdyby ten się pojawił.

Oczywiście akcja strażnika była zainicjowana przez Altmara. Co prawda zwrócenie uwagi strażnika nie poszło mu łatwo – ale w końcu strażnik obiecał wykonać małe zadanie. Altmar dyskretnie obserwował przez jedno z okiem wejście Thersy oraz to, gdzie poszła. Mimo kunsztu i dyskrecji Anny zauważył, że zna Thersę i że wskazała piętro. Altmar napisał krótki list do podkanclerza. Po chwili list został wysłany – znajomość półświatka w tym momencie okazała się bezcenna.

Anna uspokojona nieco słowami strażnika, patrzyła na karczmę. Krótką chwilę po wejściu strażnika do karczmy weszło trzech kupców. Jakimś sposobem Anna nie zauważyła Altmara. Być może jej uwagę rozpraszał strażnik, a być może sprawiły to inne rzeczy?
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline  
Stary 29-09-2009, 15:20   #43
 
Puzzelini's Avatar
 
Reputacja: 1 Puzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwu
– Witaj, jestem Helga. Napijemy się wina lub miodu? - wybiło Ushi z natłoku myśli. Elfka odwróciła się w kierunku kobiety.
- Myślę, że jeszcze troszkę nie zaszkodzi - stwierdziła z niewymuszonym uśmiechem - Jak już słyszałaś Ushi. Możliwe iż dodała by coś jeszcze lecz Helga podsuneła się nieco bliżej, i konspiracyjnym tonem rzuciła:
- Stanę na czatach, nie wiadomo kiedy ów kancelista wróci. A sądzę, że lepiej by nie zdybał nas grzebiących w biurku. Jak będzie szedł machnę tym … pokazała białą chusteczkę z naszytym monogramem przedstawiającym ptaka ...podejdź no do Faethora i uprzedź go, jeśli możesz ....
Ushi przekrzywiła delikatnie głowę i przymrużyła lśniące z podekscytowania oczy, nadając temu ruchowi znak zrozumienia i zgody.
Helga przyniosła i podała trunek. Pachniał wyśmienicie słodkimi malinami.
– wypijmy za spotkanie, w ręce Twoje!- Na toast Ushi uniosła lekko kielich, po czym podniosła go do ust.
Gdy Helga puściła do niej oko i odeszła, elfka spacerowym tempem podeszła do Faethora gdy ten zajęty był oglądaniem zawartości szafki. Kucnęła na przeciw niego i gdy elf podniósł wzrok, zbliżyła się do jego ucha po czym wyszeptała:
- Czuj się bezpiecznie. Jesteśmy z tobą... Odsunęła głowę, spojrzała w jego dwa zielone klejnoty i uśmiechając się puściła oczko.
Zerknęła na Helgę która z zamkniętymi oczami stała niedaleko drzwi...
Wydawała się być nieobecna...
 
__________________
Marihuana to jedyna trawa, która może skosić ogrodnika ;]

Ostatnio edytowane przez Puzzelini : 29-09-2009 o 15:22.
Puzzelini jest offline  
Stary 29-09-2009, 22:52   #44
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Wpatrując się w piramidkę niczym sroka w gnat, Laure rozważał co ma zrobić. Czyżby pani Annie groziło niebezpieczeństwo? Przed oczami stanęła mu poczerwieniała twarz podkanclerza. Fakt, nie znał Thersy zbyt długo (w zasadzie należałoby mówić o tym w kategoriach minut), ale nie życzył jej źle - a zwłaszcza zemsty rozwścieczonego jej niepotrzebnie szorstkimi słowami arystokraty.

Z zamyślenia wyrwała go Ushi. Nawet w sytuacji gdy gorączkowo zastanawiał się co począć z zawartością biurka (w zasadzie pośpiechu zapewne nie ma, wyszukanie dokumentów powinno zająć kanceliście sporo czasu, ale nigdy nic nie wiadomo), czystą przyjemnością było dla niego popatrzeć na piękną pobratymczynię. Odpowiedział uśmiechem i spojrzał na Helgę. Widząc jak jest skupiona, nie zastanawiał się już dłużej. Przyklęknął na jedno kolano, odruchowo potarł pierścień, zwinął dłoń w pięść i wsparł się na niej, wyciągnął drugą...

- Tuuva, Znajdę - zanucił w fan-eltharinie.

Delikatnie musnął długimi palcami jedną ze ścianek ostrosłupa a potem nacisnął mocniej, koncentrując się by wyczuć... no właśnie, co? Pilnując swego umysłu najlepiej jak potrafi przed złowrogą ingerencją, jednocześnie usiłuje wyczuć zamkniętą w przedmiocie Moc...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline  
Stary 30-09-2009, 14:34   #45
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
2028, Pflugzeit – Altdorf

Siedziba Kancelarii
Helga, Ushi, Faethor


A tymczasem, borem lasem, jak mawiają starzy rybałci, w Kancelarii sprawa miała się następująco.

Helga stała przy drzwiach starając się złowić jakikolwiek dźwięk, ba nawet cień dźwięku, który by sugerował, że Sebastian wraca. Początkowo dobiegały do niej jeszcze dźwięki buszującego w biurku elfa, później zaciekawiona rozmową skoncentrowała się mocniej na dźwiękach dochodzących zza drzwi. Wymagało to od niej mnóstwa sił i koncentracji. W głowie kłębiła się cała gonitwa licznych myśli i obrazów. Wiele z nich było ciekawych i mocno kuszących, inne niezbyt przyjemne, wręcz groźne. Helga wiedziała, że nie wolno jej przyglądać się tym obrazom ani zatrzymywać przy myślach – groziło to spotkaniem z jedną z istot, których złe oczy wyglądały zza mgły cienia. Tymczasem zmęczenie dawało o sobie pierwsze znaki – na czoło Helgi wystąpiły kropelki potu, a oddech stał się bardziej płytki.

W międzyczasie Faethor przejrzał większą część zawartości biurka i koniec końców znalazł szufladę w której wnętrzu grzebał kancelista. Początkowo wydało mu się, że nie ma tam nic ciekawego – jeno papier, inkaust i gęsie pióra. Po chwili jego wzrok spoczął na ametystowej piramidce o gęstym niebieskim żyłkowaniu. Mimo braku doświadczenia w tych sprawach elf wyczuł silną emanację mocy płynącą z wnętrza piramidki.
Przez chwilę myślał, że być może to ta piramidka pozwalała podsłuchiwać rozmawiających w pokoju, ale później po zastanowieniu się dotarło do niego, że równie dobrze może mieć ona i inne znaczenie. Pomyślał o Annie – może piramidka pozwalała bezgłośnie wydać jakieś polecenia? Być może pani Anna jest w opałach? Mimo niechęci do Anny czuł, że może być to prawdą.
Po chwili, gdy elf szperał we wnętrzu w najlepsze i zastanawiał się co to za piramida, podeszła do niego Ushi i powiedziała, że obie z Helgą pilnują wejścia i by czuł się bezpieczny.
– Helgo powiedział niezbyt głośno i wskazał wnętrze mebla. Helga nie odpowiedziała na jego wołanie, rzucił okiem w jej kierunku. Stała nieruchoma przy drzwiach, jej czoło pokrywały kropelki potu, wydawała się niezwykle blada oraz mocno skoncentrowana na czymś. Elfa zdziwiło jedynie to, że wzorem innych ludzi nie siedzi z uchem przy dziurce od klucza i nie nasłuchuje. Zastanawiające … przemknęło mu w głowie.

Elf widząc skupienie na twarzy Helgi nie zastanawiał się ni chwili dłużej. Przyklęknął na jedno kolano, odruchowo potarł pierścień, zwinął dłoń w pięść i wsparł się na niej, wyciągnął drugą...

- Tuuva, Znajdę - zanucił w fan-eltharinie . Delikatnie musnął długimi palcami jedną ze ścianek ostrosłupa a potem nacisnął mocniej, koncentrując się by wyczuć guzik, może zapadkę czy nierówność ... odruchowo przymknął oczy starając się bardziej wyczuć jakieś miejsce różniące się od innych, niż je zobaczyć. Jednocześnie przypominał sobie wszelkie nauki dotyczące sztuki ochrony umysłu przed wrogą ingerencją. Ostrożnie, jakby stąpając po cienkim lodzie, umysłem starał się wykryć naturę owej piramidki.

Tymczasem kancelista Sebastian po wyjściu z pokoju dotarł do przepastnej biblioteki Kancelarii i w miarę szybko odnalazł teksty prawne dotyczące funkcji śledczego. Nieco później spotkał starego znajomego, również kancelistę i razem poszli na małe jasne z pianką. Rozmowa obu przyjaciół nieco przeciągnęła się. Po dobrych kilkudziesięciu minutach Sebastian zorientował się, że zbyt długo pozwolił sobie i mając nadzieję, że podkanclerz Eickmar nie wrócił do pokoju puścił się biegiem.

Piramidka, która początkowo była dość chłodna, w rękach elfa nieco rozgrzała się. Emanowała przyjemnym ciepłem. Mimo biegłości swych dłoni Faethor nie wyczuł niczego co mogłoby służyć jako mechanizm owej piramidki. Dla pewności jego palce sprawdzały każdą możliwą powierzchnię (łącznie ze stożkami piramidy). Westchnąwszy nieco zrezygnowany Faethor popatrzył na piramidkę koncentrując się na wyczuwalnej mocy. Żyłkowania stały się nieco ciemniejsze niż były – elfowi zdawało się, że zna skądś układ (pismo?) podobny do układu żyłek – jednakże nie był to ani język elfów, ani język ludzi czy nawet krasnoludów (co do tego ostatniego Faethor nie miał pewności, niewiele znał bowiem słów w tym języku).

Koncentracja na wyczuwalnej mocy piramidki nie dawała przez dłuższą chwilę żadnych ciekawych rezultatów. Owszem moc była wyczuwalna niczym przyprawa w potrawie, jednakże brak doświadczenia w tej sprawie nie pozwalał odkryć natury mocy. Jednakże mimo braku pewności skądś w umyśle elfa wzięła się pewność, że owa piramida nie jest czymś związanym ze złem, chaosem i zakazaną magią. Elf już miał zakończyć koncentrowanie się na mocy piramidy gdy w jego głowie zadźwięczał metaliczny głos:
– Sześć na siedem; osiem na dziewięć w siatce Ath'ma. Obiekt zlokalizowano... głos zawahał się chwilę, całkiem jakby czekał na coś, ale na co?

Po bardzo krótkiej chwili, gdy elf nie za bardzo zdążył coś zrobić poczuł szarpnięcie – Ushi wskazywała na Helgę. Ta machała chusteczką z monogramem jakiegoś ptaka prawie machinalnie. Nie stała już prosto obok drzwi, ale trzymając się za brzuch niczym biegacz z kolką dyszała z wielkim trudem …
– Pomóżcie usiąść … wysapała z trudem uczyniwszy kilka kroków.

Faethor i Ushi zrozumieli, że bez ich pomocy Helga gotowa zwalić się na ziemię niczym kłoda. Należało bardzo szybko i albo schować piramidkę na miejsce, albo za pazuchę i być może pomóc Heldze?
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline  
Stary 30-09-2009, 15:19   #46
 
Puzzelini's Avatar
 
Reputacja: 1 Puzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwu
Gdy Ushi spoglądała na Faethora, jej uwagę przyciągnęła biała plama w kąciku oka. Spojrzała w tamtym kierunku...Biała chusteczka... To biała chusteczka!- pomyślała.
Szarpnęła Faethora i wstając wskazała na Helgę.
– Pomóżcie usiąść … wysapała z trudem uczyniwszy kilka kroków.
- Telu... -kończ- szepnęła w stronę Elfa i podbiegła do kobiety by Ją podtrzymać.
Doprowadziła na najbliższe krzesło i pomogła usiąść.
- Helgo mogę Ci jakoś pomóc?...
 
__________________
Marihuana to jedyna trawa, która może skosić ogrodnika ;]

Ostatnio edytowane przez Puzzelini : 30-09-2009 o 23:56.
Puzzelini jest offline  
Stary 30-09-2009, 22:56   #47
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
- Telu... -kończ- Ushi szepnęła w stronę Elfa i podbiegła do kobiety by Ją podtrzymać.
- Maar, dobrze! - powiedział niegłośno i zmusił mięśnie do działania. Miarą zamętu w jego głowie było to że zdołał się ruszyć dopiero kilka uderzeń serca po Elfce. Mimo chwilowego oszołomienia, bez namysłu, wcisnął piramidkę na miejsce, zatrzasnął szufladę i doskoczył do stolika. Nalał wody z dzbana i przesunął się do dziewcząt.

Z palców Helgi wysunął chusteczkę, zaś z jednego z zawiniątek wyciągnął trzeźwiący olejek. Zanurzył chusteczkę w pucharku i przetarł nią twarz dziewczyny. Wsparł jej głowę o zagłębienie ramienia i ostrożnie podstawił buteleczkę z olejkiem pod jej nos. Uśmiechnął się widząc że sytuacja jest chyba opanowana.

- Jak sądzisz, czemu zasłabła? Czyżby było tu za gorąco? - zapytał Ushi, całkowicie zaskoczony. Na szczęście zapach olejku (nadzwyczaj ostry, dorównujący jego oczyszczającym zdolnościom) zdaje się przywracać dziewczynie zmysły i siły...

Zastanowił się pokrótce nad piramidką. Artefakt służy do komunikacji, bez wątpienia.

- Czyżby pani Annie groziło niebezpieczeństwo, skoro opuściła Kancelarię nie zgadzając się na warunki i dochowanie tajemnicy? - dopiero po chwili zorientował się że powiedział to na głos, szeptem, ale na tyle głośno że obie to usłyszały...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline  
Stary 02-10-2009, 18:52   #48
 
Charlotte's Avatar
 
Reputacja: 1 Charlotte nie jest za bardzo znany
Biały blask, zielony krzyk mew. Ciemność !
Żelazisty posmak w ustach, krew... i łzy.
Łzy są kroplami krwi duszy.
Blask, blask tak jasny że nie sposób nań spojrzeć ale i nie sposób wzroku oderwać.
Ból! Każdy mięsień, każde ścięgno – nawet te, których Helga zazwyczaj nie czuła wył … niczym wadera w pełni.
Zimno, chód ! Mróz, każdy cal ciała zdaje się promieniować...
Śmierć! Śmierć jest jeno bramą – mawia mędrzec, czas jest jeno drogą – odpowiada zwój...
Umrzeć, zbyt gładko, zbyt łatwo, zbyt prosto, zbyt … przyjemnie.
Cierpienie … Odejść, czy w wieczność trwać?
Oblec się w całun śmiertelnego ciała, li jeno duchem ostać?
Miłość – pustych słów wołanie, śmierć – czarny sztandar woła, kusi, obiecuje.
Życie – woła dusza, życie – echem odbija się ...


Helga chyba tylko ostatkiem siły woli trzymała się na nogach. Nie zdawała sobie nawet sprawy z tego że czymś macha … i że owym czymś jest biała chusteczka. Resztkami świadomości, resztkami duszy i ciała chwyciła się życia i wróciła. Mało nie opadła na wpół zdrętwiałych nogach... w głowie gonitwa myśli i obrazów, żelazisty posmak w ustach, żołądek w okolicach gardła... niedobrze. Ostatkiem sił łapie powietrze niby ryba wyrzucona na brzeg. Helga oparła się ostatkiem woli o ścianę.
– Pomóżcie usiąść … wysapała z wielkim trudem, niczym maratończyk.
Ushi pomogła Heldze usiąść na najbliższym krześle. Helga usiłowała uśmiechnąć się w podzięce, ale wyszedł jej grymas godzien nieboszczyka, więc szeptem podziękowała – Dziękuję Ci, po tysiąc kroć, witaj w domu! dodała w slangu i uścisnęła jej przedramię.
- Helgo mogę Ci jakoś pomóc?... zapytała po chwili Ushi.
Helga patrzyła przez chwilę na Faethora, jej wzrok był nieostry i zamglony, jak w malignie. Jego słowa nie docierały do niej w żaden sposób... cała jego postać wydawała się rozpływać.
– Pić, dużo … sapnęła prawie ostatkiem sił.
 
__________________
Dla każdego żywego bytu istnieje broń, przed którą nie może się on uchronić. Czas. Choroba. Żelazo. Wina...
Charlotte jest offline  
Stary 04-10-2009, 00:24   #49
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Zadowolenie młodzika było przedwczesne - zamglony wzrok Helgi nie wskazywał na poprawę jej samopoczucia.

Pić, dużo - wyszeptała.

Ostrożnie przechylił pucharek i pozwolił jej się napić. Stan w jakim znienacka dziewczyna się znalazła zmiótł na bok knowania i myśli o zadaniu - zdarzenie było zbyt zaskakujące i zbyt tajemnicze. Chyba że ... ale to niemożliwe, wszyscy jedli i pili to samo! Zastanowił się krótko czy nie czuje się aby inaczej niż zwykle, ale nic nie wskazuje na zatrucie... Przynajmniej na razie. Ushi również nie wygląda na cierpiącą...

- Tirne, pilnuj jej - przesunął Helgę w kierunku Ushi tak by nie straciła równowagi. Uśmiechnął się widząc troskliwość z jaką Elfka opiekuje się ludzką dziewczyną i przyniósł dzban wody by nieszczęsna mogła się napić tyle ile potrzebuje. Oby to była tylko chwilowa niedyspozycja...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline  
Stary 04-10-2009, 03:04   #50
 
Puzzelini's Avatar
 
Reputacja: 1 Puzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwuPuzzelini jest godny podziwu
– Dziękuję Ci, po tysiąc kroć, witaj w domu! - powiedziała Helga i uścisnęła jej przedramię.
Ushi nie bardzo zrozumiała gest i słowa które wypłynęły z Jej ust.
Witaj w domu...? Ona chyba bredzi... pomyślała.
- Pić, dużo...
Słowa ledwo słyszalne wypowiedziane jak by przez ducha przyciągnęły uwagę Ushi.
Po chwili przy kobietach pojawił się Faethor.
Bez słowa, w skupieniu podsunął potrzebującej pucharek z wodą by mogła ugasić pragnienie.
- Jak sądzisz, czemu zasłabła? Czyżby było tu za gorąco?
- Nie mam pojęcia. Nie wygląda zbyt dobrze...
- Czyżby pani Annie groziło niebezpieczeństwo, skoro opuściła Kancelarię nie zgadzając się na warunki i dochowanie tajemnicy? - zamyślonym głosem po chwili dodał Feathor...
Ushi nie była pewna czy chce na ten temat rozmawiać.... na pewno nie tutaj, ani nie teraz....
- Tirne, pilnuj jej - powiedział Elf i przysunął Helgę bliżej Ushi, a ona objęła kobietę modląc się w duchu o szczęśliwe zakończenie.... i opóźnienie w powrocie Sebastiana...
 

Ostatnio edytowane przez Puzzelini : 04-10-2009 o 03:32.
Puzzelini jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172