Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2009, 14:44   #25
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Może jednak zniszczenie grzyba nie było takim złym pomysłem.- powiedział licz patrząc na odkrywające się przejście. Z tunelu wciąż wydobywał się smród stęchlizny i intensywny zapach mokrej gleby, zmieszany z świeżym korzeniem. –Nie powiem żebym potrzebował odpoczynku, ale oczywiście rozumiem że zależność od bóstwa wiąże ze sobą pewne niedogodności. Oczywiście jeśli masz taką ochotę możemy odpocząć.- odpowiedział na sugestię kapłana. Oriserus musiał mieć niewiarygodną cierpliwość, gdyż zachowanie dwójki jego kompanów było dość chamskie. Licz, na szczęście zdawał się ignorować ignorancję elfki i kapłana. Trójka osób, mimo intrygującego znaleziska, jakim był tunel, postanowiła wrócić do swych komnat by zregenerować swoje siły witalne i odpocząć, dla lepszej skuteczności magicznej. Trójka wróciła korytarzem do potężnych wrót, przy których stał kyton. Diabeł wejrzał podejrzliwie na towarzyszy. Z pewnością zauważył brak czwartego osobnika, lecz z niewiadomych powodów nie skomentował. Może nie miał ochoty, a może w ogóle go to nie interesowało. Wszak jego zadaniem było pilnowanie wrót i bezpieczeństwa podziemi, a nie zamartwianie się o odważnych, którzy nie posłuchali jego ostrzeżenia. Gdy towarzysze opuścili niedługi przedsionek i znaleźli się już na schodach prowadzących do góry usłyszeli potężne grzmotnięcie, które towarzyszyło zamykającym się wrotom.

Po kilku minutach cierpliwej wspinaczki, znaleźli się w holu biblioteki. Wartko opuścili budynek i wrócili do głównego budynku mieszkalnego. Niedaleko korytarza, na którym znajdowały się komnaty kompanii stał jeden z wielu łysych uczniów, w towarzystwie uzbrojonego krasnoluda. Brodacz stał w milczeniu i spoglądał kaprawo na mnicha, który stał nierumochomo z głową spuszczoną w dół. –O!- odezwał się, dopiero gdy dostrzegł zbliżających się nieumarłych i elfkę. –Państwo pozwolą, że przedstawię spóźnionego Brunona Batllehammera.- rzekł wskazując ręką stojącego obok brodacza. Ten pokłonił się nisko. Jego głowę chronił złoty hełm, z dwoma sztucznymi skrzydełkami, unoszącymi się do góry. U lewej ręki spoczywała okrągła tarcza, zaś w prawicy dzierżył dwuręczny topór, obosieczny połyskujący silną aurą magiczną. Jego zadbana broda, była zapleciona w dwa warkocze, zakończone dwoma mithrilowymi spinkami. –Jestem Bruno. Kuzyn, króla Mithrilowej Hali. Przyjaciel Koryniona…- odezwał się brodacz. Dobrze, że się pojawił. Po śmierci Kelemvoryty, będzie jedynym walczącym wręcz członkiem drużyny…

 
Nefarius jest offline