Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-09-2009, 15:36   #21
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Krzyk licza – Oriserusa rozbrzmiał zdecydowanie za późno. Być może Aeron i Aelie potrafili zapanować nad swymi czarami, zatrzymując je w ostatniej chwili. Być może. Nie zrobili tego. Skrząca moc magii objawień, uformowana na kształt młota, popędziła w kierunku potężnego trzonu błękitnego grzyba. To samo tyczyło się magii słodkiej elfki, która w swej zwichrowanej psychice planowała przymusowe przemeblowanie tej jaskini, pozbywając się szkodnika i nadając temu miejscu kolorytu i życia. Magia Aelie zawirowała w powietrzu i dotarła do oddalonego o kilkadziesiąt stóp grzyba. Delikatna warstwa bladoniebieskiego szronu, pokryła główny trzon, a po chwili konsekwentnie poczęła się przemieszczać po każdej żyłce i korzeniu, by po chwili zakryć niemal całą powierzchnię jaskini. Zapadła niesamowita cisza, którą po sekundzie złamał wszechobecny trzask, pękającego lodu. Warstwa szronu, która pokrywała grzyb pękła i poodpadała z głównie większej części organizmu. Trudno było stwierdzić, jak grzyb zareagował na lodowy czar elfki, jednak kobietka, po chwili zrozumiała, że chyba się udało. Cztery grube żyły uniosły się w powietrze, opuszczając wydrążone koryta. Żyły jednak poruszały się bardzo ślamazarnie i powolnie, jakby ktoś zwolnił czas. Tak się nie stało. Widać to było po pędzącym młocie z energii, którego twórcą i panem zarazem był Aeron. Energetyczny twór, uderzył w trzon grzyba, wywołując w ciągu sekundy kilkanaście eksplozji, błękitnych bulw, rozsianych po ścianach i stropie jaskini, oraz po ciele grzyba. Eksplozji towarzyszył dźwięk rozdeptanej przez opancerzonego wojaka żaby. Po chwili całą jaskinię wypełniła wszechobecna biel, przypominająca efekt babiego lata. Białe drobinki w mgnieniu oka wypełniły całą jaskinię. Żadne z towarzyszy nie wiedziało czemu ma służyć wypuszczenie białej masy, lawirującej w powietrzu. Grube korzenie, anemicznie uniosły się w górę, o dziwo nie atakując trójki kompanów. Ramiona uniosły się w górę, stykając się z trzonem, jakby ramiona chciała stworzyć prowizoryczną ochronę dla trzonu. Kompani mogli dostrzec kilka szkieletów, spoczywających w korytach po korzeniach…
 
Nefarius jest offline  
Stary 25-09-2009, 14:56   #22
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Ciała które ukazały się po odsłonięciu zasłony utkanej z żywych korzeni… można było właściwie opisać jako gołe szkielety. Całe mięso niemal mistycznie zniknęło z kości, podobnie jak ubrania, które martwi pechowcy mieli na sobie w momencie śmierci. Sam fakt, że coś jednak zostało w wydrążonych rowach, dawał jakieś pole do popisu. Aeron zrobił kilka kroków do przodu, upewniwszy się, że grzyb nie zmieni nagle swojego obronnego nastawienia, chcąc zrobić sobie z trójki śledczych kolejny posiłek. Gdy pewnym było, że tak się nie stanie, kapłan podszedł do jednego ze szkieletów i zasięgnął w głąb pozostałości, zadając swe pytania. Komunikacja wyglądała dość jednostronnie, choć z pomiędzy pożółkłych zębów jednej z ofiar co jakiś czas wydobywał się świszczący szept.

Zielone ogniki zwęziły się nieznacznie, ukazując chwilową konsternację kapłana odzianego w biel odnośnie pozyskanej właśnie odpowiedzi. Zjawisko tego typu było dla niego niepojęte, niezależnie jak bardzo by się nie starał. Pozostawianie owego tunelu otwartym i narażanie losowych uczniów w celu pozyskiwania materiałów do preparatów? Absurd, bzdura i niedorzeczność. Pojmowanie świata przez mnichów zamieszkujących klasztor zdawało się jeszcze bardziej wypaczone niż to przejawiane przez jego własną konklawe. Dalsze pytania nie wnosiły w zasadzie nic nowego do tematu, o czym świadczył dość szybko urwany kontakt między powiernikiem boskich mocy a ciałem martwego ucznia.

- Dobrze więc moja mała Aelie. Sprawdźmy jakie jeszcze sekrety uda nam się dziś odkryć przy pomocy odrobiny odpowiednio ukierunkowanej destrukcji.
Po prawdzie nie obchodziło go czy odkryje jakieś sekretne przejście, czy po prostu wyśle żerujące na ludziach ustrojstwo w niebyt. Każda opcja zdawała się dla niego wygraną sytuacją. Zakapturzony jegomość nie mógł już dłużej patrzeć na to cholerstwo, zniecierpliwiony zacisnął dłoń uświęconym okręgu, a cała jego sylwetka rozgorzała ognistą aurą. Świadomy możliwej łatwopalności lotnych fragmentów grzybopodobnego stwora, Aeron położył prawicę na głowie elfiej towarzyszki. Niewielką sylwetkę niemal natychmiast otoczyła zapora podobna do tej posiadanej przez zamaskowanego, boskiego sługę. Wyszeptawszy krótką, modlitewną formułę do swojego patrona, pustynny wędrowiec otworzył pod defensywną istotą niewielkich rozmiarów portal, z którego buchnął ku górze filar wirujących płomieni. Z nikąd rozległ się rozpaczliwy syk a mnoga ilość wici znajdujących się na ścianach zaczęła natychmiast usychać i odpadać na ziemię jako szara, niemal bezkształtna masa. Trzon, mimo iż silnie nadpalony, wciąż pozostawał dość mocno osadzony. Grzyb cechował się niebywałą wytrzymałością.

Elfka także postanowiła dołożyć coś od siebie. Dzieła zniszczenia dopełnił kolejny niezwyczajny motyl, który dokładnie tak samo jak poprzednio uderzył w ofiarę. Tym razem jednak zamiast gwałtownego ochłodzenia, pasożyt przyjął na siebie na tyle smakowitą porcję elektryczności, która doprowadziła do jego ostatecznego odczepienia się od reszty struktury i upadku na ziemię, prawdopodobnie już zupełnie bez życia.
 
Highlander jest offline  
Stary 25-09-2009, 17:58   #23
 
mamra22's Avatar
 
Reputacja: 1 mamra22 ma wyłączoną reputację
Licz mógł; tylko obserwować skutki decyzji pozostałej dwójki. On sam stał spokojnie, czekając na reakcje grzyba, zastanawiając się jednocześnie skąd tyle porywczości w kompanach. Być może kiedyś zareagował by tak samo, teraz jednak przeklinał tę cechę charakteru. Oriserus musiał przyznać że czary atakującej dwójki przyniosły niszczycielski efekt, choć postawa grzyba sugerowała jego pokojowe zamiary i chęć poddania. Chyba że obroną było wypuszczenie tego białego czegoś. Tak czy inaczej drobinki nie zaniepokoiły go jakoś szczególnie. Nie musiał obawiać się żadnej trucizny jaką ze sobą niosły.
Oriserus powoli zbliżył się do jednego z koryt, nie wykonując gwałtownych ruchów, w celu zbadania leżących tam szkieletów. Wyglądało na to że tak kończą „posiłki” grzyba. Przez chwilę licz miał ochotę wykorzystać resztki do własnych celów, jednak zrezygnował z tego. Nie wyglądało żeby byli mu do czegokolwiek potrzebni. W przeciwieństwie do kapłana, który najwyraźniej wyciągał z trupa jakieś informacje.
Licz zastanawiał się właśnie jak porozumieć się z ową tajemniczą rośliną, kiedy pozostała dwójka postanowiła skończyć dzieło zniszczenia. Oriserus postanowił dać spokój owemu tworowi i odsunął się od grzyba, pozwalając aby zniszczyły go czary. Beznamiętnym wzrokiem wpatrywał się w pozostałości pasożyta, nie czując jednak specjalnego żalu. Był on zwykła ciekawostką jakich wielu na świecie.
-Pastwicie się nad tym czymś dalej, czy ruszamy oszukać jakiegoś innego korytarza?
Zapytał pozostałej dwójki, widząc że dzieło zniszczenia praktycznie się dokonało. Raczej nie widział sensu dalszego przebywania w jaskini, ale jak przekonał się przed chwilą, jego myśli podążają zupełnie innymi torami niż pozostałej dwójki.
 
mamra22 jest offline  
Stary 28-09-2009, 18:57   #24
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Kiedy zaklęcia skończyły już fruwać nad głowami i rozrywać wyznaczone im cel, nadeszła odpowiedź na sugestię wysuniętą przez nieumarłego czarodzieja.
- Spokojnie Oriserusie. Taki właśnie jest nasz cel…
Powiedział kleryk, wpatrując się w z wolna rozwiewający się dym. Grzyb padł pod naporem magicznego ostrzału elfiej pannicy, nie mając większych szans na obronę.
- Dzisiejszy dzień jest po prostu pełen niespodzianek.
Kapłan mruknął, zaś owe mruknięcie naprędce zmieniło się w niewyraźny chichot, zupełnie jakby boski sługa nie był przyzwyczajony do okazywania tego typu emocji, jednak mimo wszystkich przeciwności losu postanowił spróbować. Nie mniej jednak, niczym małe dziecko w szkole, odczuł swojego rodzaju ukłucie dumy, kiedy opadające zawirowanie dymu ukazało, że jego wcześniejsza dedukcja była trafna. Kroki skierowały białą szatę w stronę właśnie odsłoniętej wyrwy w podłodze. Ta została natychmiast skrupulatnie zbadana w celu ustalenia kilku, prostych faktów odnośnie jej właściwej natury. Przejście prowadzące w dół było dość wąskie i niemal całkowicie zagrodzone korzeniami stanowiącymi pozostałości grzybopodobnej istoty. Aeron wyciągnął dłoń nad otworem, sprawdzając czy zdoła wyczuć jakiekolwiek zawirowania powietrza. Takich jednak nie wyczuł, więc można było spokojnie założyć, że odsłonięta wyrwa nie prowadzi na zewnątrz.
- Zanim wyruszymy dalej, sugerowałbym udać się na krótki odpoczynek. W celu doprowadzenia naszych możliwości do optimum. Kto wie co kryje się tam na dole…
-Ech, czas na drzemkę? Ale ja nie chcę... Jęknęła niewinnie i w automatyczny, podświadomym odruchu poszurała stopą po...powietrzu. Nie lubiła drzemek-miała do nich uraz z dzieciństwa. Jako że inne dzieci nie wszystkie były rasami elfimi, istniały drzemki. Co robi się w czasie drzemek? Drzema. Jeśli nie śpisz, nie możesz drzemać, więc jedyne co pozostaje, to nuda i męczarnie...brrr!
Ale z drugiej strony. Oni byli nie żywi. Oni nie spali. Co najwyżej, w letarg zapadali. Musieli znać te bóle, te męczarnie...może i warto iść zrobić sobie wolne? Przy okazji przemalowałaby swój pokój, stworzyłaby chociażby jakieś porządne łóżko, ozdobiła...Tak! To był, bezsprzecznie, plan tego dziesięciolecia!
Gdy będą opuszczać ten klasztor, cały będzie w kwiatki, ptaszki, motylki i róż. A jeśli ją zirytują sprzeciwami na gruncie bezguścia, to również szkarłat krwi. Plus...będzie mogła oddalić się od tych drobinek. Nie podobały się jej. Miała nadzieje, że jej pole ochronne powstrzyma jakiekolwiek paskudztwa przed dotarciem do jej skóry. Bo kto wie, gdzie mogły wpełznąć i co z nią zrobić? Brr...obawiałby się ich nawet na miejscu umarlaków-w końcu, mogły być to bardzo pomysłowe stworzenia, które zrobiłby sobie z nich stołówkę i zjadły wspólnym wysiłkiem.
-Osobiście mogłabym spacerować dalej, ale jeśli tak panu zależy...możemy pójść i sobie wrócić. Hm hm...chwalimy się naszym grzybobraniem przed mnisim gronem, czy czekamy aż sami odkryją niespodziankę?
Czy to dziecko mogło mordować? Oczywiście, że nie!
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 30-09-2009, 14:44   #25
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Może jednak zniszczenie grzyba nie było takim złym pomysłem.- powiedział licz patrząc na odkrywające się przejście. Z tunelu wciąż wydobywał się smród stęchlizny i intensywny zapach mokrej gleby, zmieszany z świeżym korzeniem. –Nie powiem żebym potrzebował odpoczynku, ale oczywiście rozumiem że zależność od bóstwa wiąże ze sobą pewne niedogodności. Oczywiście jeśli masz taką ochotę możemy odpocząć.- odpowiedział na sugestię kapłana. Oriserus musiał mieć niewiarygodną cierpliwość, gdyż zachowanie dwójki jego kompanów było dość chamskie. Licz, na szczęście zdawał się ignorować ignorancję elfki i kapłana. Trójka osób, mimo intrygującego znaleziska, jakim był tunel, postanowiła wrócić do swych komnat by zregenerować swoje siły witalne i odpocząć, dla lepszej skuteczności magicznej. Trójka wróciła korytarzem do potężnych wrót, przy których stał kyton. Diabeł wejrzał podejrzliwie na towarzyszy. Z pewnością zauważył brak czwartego osobnika, lecz z niewiadomych powodów nie skomentował. Może nie miał ochoty, a może w ogóle go to nie interesowało. Wszak jego zadaniem było pilnowanie wrót i bezpieczeństwa podziemi, a nie zamartwianie się o odważnych, którzy nie posłuchali jego ostrzeżenia. Gdy towarzysze opuścili niedługi przedsionek i znaleźli się już na schodach prowadzących do góry usłyszeli potężne grzmotnięcie, które towarzyszyło zamykającym się wrotom.

Po kilku minutach cierpliwej wspinaczki, znaleźli się w holu biblioteki. Wartko opuścili budynek i wrócili do głównego budynku mieszkalnego. Niedaleko korytarza, na którym znajdowały się komnaty kompanii stał jeden z wielu łysych uczniów, w towarzystwie uzbrojonego krasnoluda. Brodacz stał w milczeniu i spoglądał kaprawo na mnicha, który stał nierumochomo z głową spuszczoną w dół. –O!- odezwał się, dopiero gdy dostrzegł zbliżających się nieumarłych i elfkę. –Państwo pozwolą, że przedstawię spóźnionego Brunona Batllehammera.- rzekł wskazując ręką stojącego obok brodacza. Ten pokłonił się nisko. Jego głowę chronił złoty hełm, z dwoma sztucznymi skrzydełkami, unoszącymi się do góry. U lewej ręki spoczywała okrągła tarcza, zaś w prawicy dzierżył dwuręczny topór, obosieczny połyskujący silną aurą magiczną. Jego zadbana broda, była zapleciona w dwa warkocze, zakończone dwoma mithrilowymi spinkami. –Jestem Bruno. Kuzyn, króla Mithrilowej Hali. Przyjaciel Koryniona…- odezwał się brodacz. Dobrze, że się pojawił. Po śmierci Kelemvoryty, będzie jedynym walczącym wręcz członkiem drużyny…

 
Nefarius jest offline  
Stary 30-09-2009, 20:21   #26
 
mamra22's Avatar
 
Reputacja: 1 mamra22 ma wyłączoną reputację
Przez całą żmudną podróż powrotną, głowę licza zaprzątały myśli dotyczące tunelu. Wiele wskazywało na to że grzyb został tam posadzony celowo, jako ochrona owego przejścia. Tylko sądząc po rozmiarze rośliny, było to już jakiś czas temu. Więc albo była to starannie chroniona skrytka, albo jakieś zapasowe wejście. Zawsze istniała także możliwość iż przejście doprowadzi do komnaty jakiegoś maga który po prostu teleportuje się w środku, a przejście pozostawił dla ewentualnych gości. Oriserus odnotował w pamięci aby zapytać mnichów jak długo ów grzyb rósł w tej komnacie.
Nieumarły snuł różne domysły na temat związku pomiędzy znaleziskiem a śmiercią Koryniona. Z zamyślenia wyrwał go dopiero dźwięk zatrzaskiwanych wrót. Licz nie wracał już do porzuconych rozmyślań, lecz powoli wspinał się do komnat. Wiedział że w czasie odpoczynku będzie miał aż nazbyt wiele czasu do podobnych rozmyślań.

W korytarzu na trojkę detektywów czekała niespodzianka w postaci uzbrojonego krasnoluda. Podczas prezentacji, licz dokładnie przyjrzał się postaci nowo przybyłego, skupiając uwagę na magicznym toporze, zastanawiając się jakie to czary przyczyniły się do ulepszenia owego przedmiotu.
Po przedstawieniu się brodacza, licz jako pierwszy zabrał głos.
-Jestem Oriserus Collmar II. Miło mi powitać przedstawiciela tak znamienitego rodu jakim są Batllehammerowie, a już widzieć się z członkiem rodziny królewskiej jest prawdziwą przyjemnością. Wieści o waleczności waszego klanu dotarły aż do mojego królestwa.
Licz jak zawsze przemawiał beznamiętnym głosem, więc ciężko było stwierdzić na ile mówi szczerze. Dla samego nieumarłego było to wyuczone zachowanie. W młodości miał specjalne lekcje mające go przygotować do kontaktu z poselstwami innych królestw, więc teraz nie mógłby zhańbić swojego rodu, nieuprzejmym potraktowaniem innych szlachetnie urodzonych.
Oriserus musiał przyznać że pojawienie się zbrojnego ma wiele plusów, wszak sam na wojnach posyłał wpierw żołnierzy aby on wraz z magami mogli zająć się tym co umieją najlepiej. Niepokój wzbudzała jedynie rasa owego przybysza. Licz znał zbyt wiele historii o nieokrzesaniu i skandalicznym zachowaniu krasnoludów aby cieszyć się z jego przybycia. Zawsze Istniała także szansa że zdarzy się jakiś precedens i akurat ten osobnik będzie przeciwieństwem swoich kuzynów. Wszak nawet wśród elfów, powszechnie uważanych za wielce dostojną rasę, zdarzały się osobniki wyjątkowo źle wychowane. Oczywiście przez lata jakie licz spędził na ziemi aż nazbyt często obcował z grubianami, to też niejako przywykł do takiego zachowania. Ponadto przemiana i późniejsze wyobcowanie znacznie przytłumiła jego, kiedyś tak bardzo przykładaną do dobrego wychowania, wagę.
 
mamra22 jest offline  
Stary 01-10-2009, 16:18   #27
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Z lekką i subtelną formą zadowolenia odnotował, że jego propozycja nie została odrzucona przez resztę grupy. Wszyscy mogli więc bez większych przeszkód udać się ponownie na wyższe kondygnacje, aby nieco odpocząć i uzupełnić zapasy posiadanych czarów. Te mogły okazać się potrzebne. Z przymrużeniem oka potraktował także wypowiedź Oriserusa, który najwyraźniej skrywał w sobie niesprecyzowany uraz tyczący się ostatnich wydarzeń. Cóż, nic nowego. Magowie zwykle cierpieli na jakieś problemy natury umysłowej. Taki był ich urok, nie widział więc sensu zwracać na to szczególnej uwagi. Zanim jednak śledczy opuścili podziemia, kapłan wyjął ze swojego plecaka czarne płótno i owinął nim ciało należące do zabitego Kelmevoryty. Mimo, że zamordowany przed chwilą jegomość uraczył ich dość nieprzyjemnym rodzajem magii i uważał za wrogów, Aeron stwierdził, że należy wypełnić wobec niego odpowiednie obrzędy pogrzebowe. Pstryknięcie palca.
- Weź go i zanieś do jego pokoju. Zajmę się wszystkim gdy już będziemy na miejscu…
Istota w bandażach niewyraźnie jęknęła i przytaknęła swemu panu głową, bez trudności podnosząc wskazane zwłoki i ruszając w ustalonym kierunku.

Diabeł, który obdarzył ich pełnym podejrzliwości spojrzeniem nie otrzymał dosadnego wyjaśnienia tego co zaszło, jednak pakunek niesiony przez stękającego tragarza stanowił dość dobitną podpowiedź. Dla każdego kto cechował się umysłem bystrzejszym, niż ten należący do Trolla, rzecz jasna. Wspinaczka po schodach minęła kapłanowi w bieli bez słowa, choć w czasie jej trwania poddał rozważaniu wszystko co zaszło do tej pory. Postępy, które jak na razie poczynili robiły wrażenie, jednak wciąż daleko było im do rozwikłania tajemnicy śmierci Koryniona. Po prawdzie czuł się jakby nieco błądzili w ciemnościach. Takich Mulhorandzkich. Wtedy do jego uszu dotarło powitanie wygłoszone przez… krasnoluda. Chwilowo zdekoncentrowany Aeron stanął w bezruchu i uświadomił sobie, że stoi przed nowym członkiem grupy, co spowodowało, że pochmurny tok myślenia pustynnego wędrowca został gwałtownie przerwany. Nadszedł czas aby się przedstawić, z czego boży sługa skorzystał z chęcią, występując do przodu i stając naprzeciw siwobrodego wojownika.
- Witaj Brunonie. Nazywam się Aeron, zaś to jest Aelie Liebren.
Wyciągnął dłoń, skinął głową, po czym wskazał na elfkę. Być może nie wykonał ich prezentacji tak taktownie i kwieciście jak licz Oriserus, jednak beznamiętny głos owego czaroklety zdawał się poddawać pod wątpliwość wypowiedziane przezeń słowa. Pozytywnym był fakt iż krasnolud nie sprawiał wrażenia osobnika pozbawionego ogłady i wywijającego swym zakrwawionym, bitewnym toporem na lewo i prawo. Zielonooki liczył że obejdzie się bez litanii wulgaryzmów. Być może jego podejście do elfów także okaże się nietypowe, wobec czego krasnal i długoucha pannica unikną niesnasek tak typowych dla tych dwóch ras.
- Nie chcę przerywać tej doniosłej chwili, jednak musicie mi wybaczyć. Odpocznę nieco w swojej komnacie a następnie zajmę się obrzędami pogrzebowymi dla poległego Magroda.
Kapłan poprawił maskę skrywającą jego twarz, po czym ponownie dał znak podległemu, nieumarlemu stworzeniu. Dwójka ruszyła, nie zważając na resztę zgromadzenia.
 
Highlander jest offline  
Stary 04-10-2009, 22:41   #28
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Krasnoludy. Jakie zdanie miała o nich Aelie? Sprawiały, że czuła wobec nich pewną wyższość, dzięki temu, że była-minimalnie!-od nich wyższa? Wywoływały pewne ciepłe uczucie, jako że miały w sobie coś zabawnego i pozytywnego, sprawiającego, że chce się je pociągnąć telekinetycznie za brodę? A może przypominały jej, że są z nich doskonali czarnoksiężnicy, czerpiący potęgę nie tylko ze swojej siły osobowości, ale również świetnej budowy ciała? No cóż, ten tutaj nie należał chyba do żadnej z powyższych kategorii, może nie licząc tej tyczącej się długości nóg. Nie wyglądał ani zabawnie, ani czarodziejsko, ani nie miał przyjemnej (przynajmniej na pierwszy rzut oka!) brody. Nie zmieniało to faktu, że Aelie klasnęła w dłonie, uśmiechnęła się niczym tysiąc cukrów, wydała słodki bliżej niesprecyzowany dźwiek, po czym wykonała piękny gest małej damy, zupełnie jak rodowita elfia księżniczka o złotym serduszku i takich samych manierach.
-Jak miło mi poznać tak dostojnego krasnoluda! Słyszałam tak wiele opowieści o męstwie i pracowitości panów krasnoludów...teraz wiedząc, że jeden z nich będzie z nami, nie będę bać się nawet smoka! Pańska tarcza nas obroni! Rzeczywiście. Miała nadzieje, że w razie czego, to on pierwszy dostanie od gada przez łeb. -Aj, przepraszam za moje podekscytowanie. Nazywam się Aelie Liebren, mizerna elfka bez pochodzenia, próbująca wciąż zrozumieć niezwykłe moce tego świata. W ogóle...w ogóle...w ogóle to ja pójdę i no, no, wezmę kąpiel!
I wybiegła, jak klasyczne, zawstydzone dziewcze, które nie wiedziało co powiedzieć, a miało wrażenie że zdążyło nagadać już głupot, które zepsuły ją w oczach księcia czy innego arcykapłana.
Ale tak naprawdę, to robiła się już znudzona tym wszystkim i chciała przemeblować swój pokój, a następnie zanurzyć się po zęby w gorącej...wodzie czy krwi? Rzuci monetą!
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 07-10-2009, 16:02   #29
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zgodnie z wcześniej ustalonym planem kompania minąwszy nowopoznanego kompana udała się do swych kwater. Truchło kelemvoryty zostało odniesione do zajmowanej przez niego za życia komnaty, zgodnie z wolą Aerona. Ciało zostało położone na podłodze, przez średnio rozumną mumię, która je taszczyła z najgłębszych korytarzy pod biblioteką. Pogoda tego dnia miała zamiar być zmienną niczym kobieta, gdyż w przeciągu kilkunastu minut błękitne niebo znikło pod warstwą szarych chmur burzowych. Lunęło deszczem, by po kilkudziesięciu minutach opady mogły zmienić swoją konsystencję i kolor, zamieniając się w płatki puchu zalegające na dachach i brukowanej kostce między budynkami. Na korytarzach głównego budynku klasztoru panowała kompletna cisza. Co jakiś czas tylko roznosił się dźwięk szurania butów jednego z wielu mnichów. Potężne stukanie w drzwi, wyrwało odpoczywających po dość prostej walce z konsternacji i stanu ulgi. Pukanie roznosiło się czterokrotnie. Za każdym razem w innym miejscu korytarza. Osoba, która ośmieliła się przerwać wolny czas śledczej grupy miała zamiar zobaczyć się z wszystkimi członkami trupy. Tą osobą był brat Derryn, w towarzystwie znajomego czarodzieja, który pozostał w krypcie przy urnie Koryniona.
-Wybaczcie, że przeszkadzam wam, jednak kilku uczniów doniosło mi wieści iż widziało was maszerujących środkiem placu ćwiczebnego z ciałem pana Margoda n barkach sługi pana Aerona...- jęknął mnich, do zebranych towarzyszy. –Wiem, że nie miałem się wtrącać w wasze poczynania, jednak mam prośbę by informować mnie, jeśli ktokolwiek umrze, bądź zostanie ranny. Na śmierć nic nie poradzimy, rany jednak będziemy mogli uleczyć naszymi naparami.- dodał czekając na wyjaśnienia.
 
Nefarius jest offline  
Stary 09-10-2009, 17:46   #30
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Drewniane wrota zostały otworzone, podobnie jak spękane gorącem usta, które udzieliły przedstawicielowi klasztoru mniej niż przychylnej odpowiedzi.
- A jaki posiadalibyśmy w tym cel Derrynie? Mieliśmy zostawić go w tej jaskini, aby zgnił tam podobnie jak twoi uczniowie? Żeby nikt się nie dowiedział? Żeby nie wywoływać paniki wśród twych pupili? Nie zaszczepiaj w nas swoich bezpodstawnych lęków starcze. I nie racz nas proszę zakrapianymi sztucznością ofertami pomocy. Sam stwierdziłeś, że nic nie jesteście w stanie poradzić na śmierć. Zaś jeśli chodzi o potencjalnych rannych, to ja mam większe szanse udzielić im wsparcia niż którykolwiek z twoich klasztornych braci. Teraz zaś wybacz, wzywają mnie pilniejsze sprawy niż dalsze słuchanie tego bełkotu…
Biały Wędrowiec wyminął mnicha i udał się do pokoju w którym znajdowało się ciało poległego kompana. Zdawał się mocno poirytowany tym co miało tu miejsce. Jedną rzeczą była śmierć człowieka na pustyni, jego desperacka walka przeciw elementom, którą w końcu przegrywał. Zupełnie inną było wysyłanie młodych i niedoświadczonych osób w mroki jaskini na spotkanie z tym… wynaturzeniem. Czynienie z nich pokarmu dla grzybopodobnej istoty i zwalanie tego na niepowodzenie ich ostatecznej próby. Zramolali, stetryczali hipokryci. Zadomowili się na odludziu zaledwie w kilka lat, formułując prawa i obrządki definiujące życie innych osób. A przecież sami nigdy wcześniej ich nie przestrzegali, do ciężkiej cholery! Aeron pokręcił głową i zamknął drzwi na głucho. Odganiając od siebie negatywne myśli, zastanawiał się nad paradoksem tego wydarzenia. Nieumarły zabierał się za obrządki pogrzebowe kapłana Kelmevora. Och słodka ironio. Kapłan podszedł do pogruchotanego ciała i podniósł je z ziemi umieszczając na łóżku. Zaczął po kolei usuwać elementy pancerza i ubioru, układając je na podłodze w rogu pomieszczenia. Buty, szaty, tarcza, święty symbol. Ten ostatni został położony na stoliku, mimo, że sługa pustyni nie przepadał za Kelmevorem z przyczyn oczywistych - istoty które chcą cię bezpowrotnie unicestwić, zwykle nie mogą liczyć na uznanie z twojej strony.
- Hrm. Zadziwiające jak przewrotny jest ten świat.
Kim właściwie był ten człowiek? Co przeżył? Co widział? Jak wiele bólu i cierpienia musiał znieść w swoim życiu i co skłoniło go do służenia bóstwu? Odpowiedzi na te pytania Margod miał zabrać ze sobą do innego, lepszego świata. Jeden trup siadł obok drugiego, ujmując w dłoń fragment odpowiednio nasączonej tkaniny. Przy użyciu specyficznego wywaru, Aeron obmywał ciało poległego z brudu, kurzu i krwi. Nakrapiane karmazynem, szare strugi spływały na drewnianą podstawę łoża, wsiąkając weń. Wędrowiec odnotował, że kilka żeber kapłana Kelmevora było pękniętych, nakłuwając skórę jego klatki piersiowej. Jednak twarz nie została naruszona przez atak podziemnej potworności, zaś ogólny stan zwłok pozwalał na pokazanie ich osobom postronnym podczas przeprowadzania ceremonii.

Jeśli przybysz z pustyni dobrze zinterpretował umiejętności elfiej dziewczynki, ta powinna być w stanie pomóc mu z kilkoma problemami. Chociażby takimi jak brak ołtarza, ław czy odpowiedniej ilości drewna na podpałkę. Oczywiście to musiało poczekać, przynajmniej dopóki Aeron wraz ze swoim sługą nie wyniosą na światło dzienne pozostałości innych osób, które zginęły w tunelu. Brat Derryn z pewnością się ucieszy. Podobnie jak uczniowie, którzy będą mieli okazję zobaczyć efekty jakie zdołali osiągnąć ich… mniej szczęśliwi rówieśnicy. W końcu wszyscy zmarli zasługiwali na to aby okazać im odpowiedni szacunek, prawda? Być może mnisi popełnili błąd wysyłając prośbę o pomoc do Pustynnego Wędrowca. Ponieważ ten, podczas swojego pobytu, miał w planach wprowadzić w tym miejscu pewne zmiany.
 
Highlander jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172