Bordin:
Widzę co Raven wyczynia i spluwam na drogę przed sobą, po czym wycieram gluta butem i patrzę na strażników.
- Spróbujcie mnie tknąć, chłopaki - wrzeszczę jak zupełnie pier*olnięty wariat i zdejmuję plecak z grzbietu, unosząc go nad głowę - to połowa tego miasta wy*ebie w powietrze z takim hukiem, że jajca waszemu bogowi w jego domenie pękną! Buaaahahaha!
I biegnę szybko w ich kierunku, tak szybko ja umiem! Nie przeraża mnie to, że te głąby mają mnie na ostrzach włóczni, ale to zwykłe ciecie z podgrodzia zaciągnięci do straży, żeby nie zap*erdalać na polu jakiegoś szlachcica albo klecić komuś firanki przy mamusinim stoliczku! Rozpędzam się jak jedna z naszych sławnych kolejek w szybie numer dwanaście. Nazwaliśmy ją "K*rewska kolejka zap*erdolenia w łeb", bo szyb był ostro nachylony, a w kolejce zero hamulców...no był jeden hamulec...ściana na końcu, ale po pijaku i tak krasnolud jet jeszcze twardszy niż na trzeźwo, a kto na trzeźwo by do takiej kolejki wsiadał? W każdym bądź razie, jak te głąby jakoś się rozstąpią to biegnę dalej i oby w linię drzew, a tam już patrzę, co z moją drużynką. A jak się nie będą pojawiać, to oddalam się nieco dalej w las, ale ciagle blisko drogi, żeby się nie pogubić!
Zapowiada się wspaniały dzień! Już czuję zapach złota i chwały! Buaahahahaha!
A...i staram się jak najmniej dotykać drzew! Lepiej mieć leprę, sraczkę i podagrę niż być dotkniętym przez drzewo! A jak które mnie tylko tknie, to toporem je!
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! |