Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2009, 01:19   #17
Pyetem
 
Pyetem's Avatar
 
Reputacja: 1 Pyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłośćPyetem ma wspaniałą przyszłość
- Na wszystko co święte i się rusza ! Co jest ? - Niemalże krzyknął kiedy przerażony spostrzegł, że klucz od jego warsztatu zniknął. Oczami maniaka zaczął błądzić gdzieś pomiędzy nogami przechodnich szukając małego, błyszczącego, metalowego, przedmiotu. Jednak po chwili spadło na niego olśnienie niczym coś obrzydliwego czego przytaczać nie będe.
- Niski niziołek! - Szybko rozejrzał się w koło. Wydawało mu się że widzi w tłumie ludzi tego właśnie małego karła. Ruszył szybkim krokiem w jego stronę. O ile na straganie zmniejszał dystans do swojego celu tak już poza w całym tym tłumie istot nie mógł poruszać się swobodnie. Przeciskał się więc pomiędzy tymi wszystkimi którzy go mijali i zbierał mniej lub bardziej trafne obelgi bądź komentarze odnośnie swego wyglądu. Jeden z przechodni złapał go za rękę myśląc, że próbuje go okraść jednak ten wywinął się szybkim ruchem i ruszył dalej przed siebie. Oczywiście istniało wyjście, skrzydła. Tak jak wielu, wielu nieskończonych kochało latać tak wielu i nie przepadało za tym. Zwłaszcza, że różniło się to od latania przedstawionego w bajkach. Nie wystarczyło wyskoczyć i zostać uniesionym na skrzydłach. Trzeba było odpowiednio się wybić by skrzydła zdążyły wykonać jeden pełny ruch, następnie nabrać wysokości, machać męcząco skrzydłami no i najtrudniejsze, nie uderzyć w NIKOGO. Wiele osób latało i jeszcze więcej spadało. Ciasna uliczka, tłumy ludzi, muzyka grana ze straganów, piach w gęstym powietrzu, żar lejący się z nieba i dwoje ludzi lawirujących w tym ruchomym labiryncie.
- A niech to diabli wezmą! - powiedział wściekły do siebie po czym rozłożył lekko skrzydła dając ludziom znak, że chce odlecieć. Oczywiście tłum jak to tłum pozostawał obojętny więc z impetem rozłożył ogromne miedziane pióra. Ktoś się przewrócił, ktoś zrzucił z głowy coś ceramicznego co rozbiło się z hukiem na ziemi. Z góry to wyglądało jakby w jednym miejscu na całej tej ciemnej linii uliczki, poruszających się plam, pojawiła się jedna duża biała. Było nią oczywiście puste miejsce w koło Khanna który gotowy do lotu wyskoczył najsilniej jak potrafił. Miedziane skrzydła zatrzepotały tak jakby powolnie i ślamazarnie. Nic bardziej mylnego ! W istocie wykonał w miarę płynny ruch po czym wzbijając się wyżej dostrzegł swój cel.
- Niech będzie co ma być. Cały mój dzień i tak szlag trafił - Poprawił pasek z mieczem po czym zanurkował przed siebie nabierając prędkości.
 
Pyetem jest offline