Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2009, 16:18   #27
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Z lekką i subtelną formą zadowolenia odnotował, że jego propozycja nie została odrzucona przez resztę grupy. Wszyscy mogli więc bez większych przeszkód udać się ponownie na wyższe kondygnacje, aby nieco odpocząć i uzupełnić zapasy posiadanych czarów. Te mogły okazać się potrzebne. Z przymrużeniem oka potraktował także wypowiedź Oriserusa, który najwyraźniej skrywał w sobie niesprecyzowany uraz tyczący się ostatnich wydarzeń. Cóż, nic nowego. Magowie zwykle cierpieli na jakieś problemy natury umysłowej. Taki był ich urok, nie widział więc sensu zwracać na to szczególnej uwagi. Zanim jednak śledczy opuścili podziemia, kapłan wyjął ze swojego plecaka czarne płótno i owinął nim ciało należące do zabitego Kelmevoryty. Mimo, że zamordowany przed chwilą jegomość uraczył ich dość nieprzyjemnym rodzajem magii i uważał za wrogów, Aeron stwierdził, że należy wypełnić wobec niego odpowiednie obrzędy pogrzebowe. Pstryknięcie palca.
- Weź go i zanieś do jego pokoju. Zajmę się wszystkim gdy już będziemy na miejscu…
Istota w bandażach niewyraźnie jęknęła i przytaknęła swemu panu głową, bez trudności podnosząc wskazane zwłoki i ruszając w ustalonym kierunku.

Diabeł, który obdarzył ich pełnym podejrzliwości spojrzeniem nie otrzymał dosadnego wyjaśnienia tego co zaszło, jednak pakunek niesiony przez stękającego tragarza stanowił dość dobitną podpowiedź. Dla każdego kto cechował się umysłem bystrzejszym, niż ten należący do Trolla, rzecz jasna. Wspinaczka po schodach minęła kapłanowi w bieli bez słowa, choć w czasie jej trwania poddał rozważaniu wszystko co zaszło do tej pory. Postępy, które jak na razie poczynili robiły wrażenie, jednak wciąż daleko było im do rozwikłania tajemnicy śmierci Koryniona. Po prawdzie czuł się jakby nieco błądzili w ciemnościach. Takich Mulhorandzkich. Wtedy do jego uszu dotarło powitanie wygłoszone przez… krasnoluda. Chwilowo zdekoncentrowany Aeron stanął w bezruchu i uświadomił sobie, że stoi przed nowym członkiem grupy, co spowodowało, że pochmurny tok myślenia pustynnego wędrowca został gwałtownie przerwany. Nadszedł czas aby się przedstawić, z czego boży sługa skorzystał z chęcią, występując do przodu i stając naprzeciw siwobrodego wojownika.
- Witaj Brunonie. Nazywam się Aeron, zaś to jest Aelie Liebren.
Wyciągnął dłoń, skinął głową, po czym wskazał na elfkę. Być może nie wykonał ich prezentacji tak taktownie i kwieciście jak licz Oriserus, jednak beznamiętny głos owego czaroklety zdawał się poddawać pod wątpliwość wypowiedziane przezeń słowa. Pozytywnym był fakt iż krasnolud nie sprawiał wrażenia osobnika pozbawionego ogłady i wywijającego swym zakrwawionym, bitewnym toporem na lewo i prawo. Zielonooki liczył że obejdzie się bez litanii wulgaryzmów. Być może jego podejście do elfów także okaże się nietypowe, wobec czego krasnal i długoucha pannica unikną niesnasek tak typowych dla tych dwóch ras.
- Nie chcę przerywać tej doniosłej chwili, jednak musicie mi wybaczyć. Odpocznę nieco w swojej komnacie a następnie zajmę się obrzędami pogrzebowymi dla poległego Magroda.
Kapłan poprawił maskę skrywającą jego twarz, po czym ponownie dał znak podległemu, nieumarlemu stworzeniu. Dwójka ruszyła, nie zważając na resztę zgromadzenia.
 
Highlander jest offline