Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2009, 23:15   #38
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Ragath

Oddział stał na miejscu. Żołnierze spoglądali na was z mieszaniną strachu i podziwu. Jedno było pewne - zrobiliście na nich niesamowite wrażenie. Weteran schował twarz w dłoniach i zapłakał. Lata spędzał na wojnach. Walczył z ościennymi państwami, tłumił bunty na odległych terenach Zhieloskoju, nawet raz toczył walkę z najprawdziwszym wampirem. Jednak tym razem napotkał na barierę, której jego starcza, dobroduszna osobowość nie mogła przebić. W końcu spojrzał na was i rzekł;
- Zatiem, będziem musieli wrócić do naszej wioski.
Powiedział w stronę wojowników. Ci pokiwali głową z aprobatą. Weteran raz jeszcze zwrócił się w waszą stronę.
- Może będziemy wam wdzięczni... może przeklniemy was, ale... na Krysha' krevia... dalyście nam lekcję, której nie zapomnimy. Wse szerkha' drukh'a, brety!

Droga na północ. Ruszyłeś wraz z Gorginthem i w praktyce nie bardzo wiedziałeś, co czeka cię wkrótce. Teren po którym się poruszaliście wędrował ku górze. Nie tyle góry, co raczej wzgórza. Gorginth wreszcie przysiadł na kamieniu i zasępiony spojrzał w górę.
- Ta wiedźma musiała nam dać złe wskazówki.
Sytuacja była dość niewesoła. Żywność się kończyła, a wy za bardzo nie mieliście wskazówek co do dalszego działania.

Wtem gdzieś w oddali słyszeliście śpiew. Choć słów nie dosłyszeliście, to jednak przypominała bardzo pieśń żołnierską. Z oddali nadchodziła kawaleria.


Gorginth wstał. Na twarzy wymalowała mu się determinacja.
- Musimy się ukryć! - rzekł.

Gloinus

Przy wejściu do tunelu nie było nikogo. Jednak im wyżej przeszliście po schodach, tym bardziej dało się słyszeć odgłosy walki. Aldrim, choć ranny, wbiegł po schodach szybciej od ciebie. Gdy stanął już na szczycie, krzyknął coś. Tuż nad nim przeleciał bełt. Skulił się i dał znak, byś postąpił tak samo.
- Wygląda na to, że nasi ukochani panowie w sukniach mają drobne problemy - stwierdził zagryzając wargę.
W sali wejściowej toczyła się najprawdziwsza walka między czarodziejami a żołnierzami sił senatorskich. Aldrim złożył dłonie, następnie wykrzyknął kilka słów. Ziemia przed nim zatrzęsła się, marmur którym wyłożona była podłoga, pękł pod naporem. Powoli wyszedł najprawdziwszy golem - sztandarowa sztuczka Aldrima.
Widząc to, jeden z magów dobiegł do was.
- Mam nadzieję, że przekonaliście smoka? - spytał.
- To jasne - odpowiedział Aldrim.
- Dobrze, bo sprawy wyglądają tak, że senatorscy wykorzystali lukę w przestrzeni powstałą po waszej teleportacji i stworzyli własną drogę, którą teraz przechodzą. Jest ich coraz... więcej...


----

Tłusty mnich siedział naburmuszony przy stole. Przed nim leżała długa lista, zawierająca wymienione wszelkie mniejsze oraz większe grzeszki jego zakonu. Nad stało kilka osób o poważnym wyrazie twarzy.
- A więc... zakon Krysza poprze oficjalnie działania Kravowa i uzna za prawowite starania o tron WŁAŚCIWEGO władcy, tak?
Łysawy mężczyzna w surowym, szarym ubraniu spojrzał wesoło na mnicha.
 
Terrapodian jest offline