Nie wiem, z jakiego szczepu Krasnoludów pochodzisz ale młot, który ukształtował mój szczep i mnie był młotem upartego Kowala. - Wycedził przez zęby Khemorin. Rozejrzał się szybko po zebranych, którzy pewnie byli już zmęczeni. Khemorin, mimo, że przeleżał jakiś czas nieprzytomny - szybko wracał do sił i sen nie był mu teraz niezbędny. Nie czuł się najlepiej, tym bardziej, że nie miał broni czy swoich narzędzi a właściwie to nie miał nic, poza ubraniem na skórze. Choć "młody" krasnoludzie, wiem chyba broń jak ci zdobyć. W tym czasie elfy odpoczną. - Głos starszego krasnoluda rozjarzył umysł Kowala wypełniając go tysiącem iskier, tak, że oczy Kowala zalśniły. - Trzeba było tak od razu Ojczulku! - Z entuzjazmem w głosie rzucił krasnolud i szybko ruszył za starszym krasnoludem, o mało go nie przewracając, gdy ten zatrzymał się jeszcze na chwilkę by odpowiedzieć Elfom. - o wybacz... - niezgrabnie rzucił Kowal, potrącając lekko bark swego rozmówcę.
__________________ Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia... |