Artoplaz zarzucił szatę na plecy, po czym przypiął ją pod kołnierzem.
Powoli obejrzał się w koło. Setki żołnierzy idących na wojnę żegnało się z płaczącymi kobietami i dziećmi. Był to straszny widok. -Ilu z nich zginie ? - zapytał samego siebie. -Wszyscy z nich mają rodzinę, która na nich czeka, a jednak niewielu, o ile w ogóle ktoś wróci...Dlaczego Paleor przygląda się temu nic nie robiąc ?
Kapłan przypiął broń i tarcze do siodła konia i sam na niego wskoczył.
-Jestem gotowy.- rzekł patrząc na mistrza. -Muszę być- dodał sobie w myśli. |