Drake ~250 sztuk na łeb? Nie aż tak źle...~ pomyślał już prawie trzeźwy Drake. -Więc mości panie chcesz jego głowę? Tylko tyle? Nie mamy przynosić całego ciała co, mam wrażenie, byłoby dla nas trochę uciążliwe?- upewnił się chłopak.
Ucieszył się. Robota nie zapowiadała się wcale długa ani trudna. A że było ich tam tyle ile było to pewnie nie będzie nudno. -Dobra panowie, ruszmy się. Może jeszcze załapiemy się na jakąś inną fuchę.-
Zauważył, że reszta kompanii aż rwie się do roboty. Słysząc wojskowego dodał: -A to dla ciebie ważne? Przecież im niej wiemy tym lepiej i tym większa niespodzianka jak jutro usłyszysz plotki w karczmie.- uśmiechnął się jak przystało na kogoś kto wybiera się gdzieś by zabić. |