Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2009, 20:07   #32
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację

Tethys - Kardocja i Hardania


Thor

Potężna artyleria zagrzmiała, wstrząsając pokładem ciężkiego eskortowca. Już po chwili, nocne niebo nad wrogimi eskadrami rozbłysło tysiącami złocistych smug. Śmiercionośne pociski z wizgiem przebijały się przez kolejne warstwy atmosfery, brnąc ku celowi. Jednak gęsta atmosfera i ogromne tarcie robiły swoje. Zaledwie mały ułamek z nich dotarł do wrogich samolotów. Reszta spadła w postaci rozżarzonych odłamków i chmur metalicznego pyłu. Parę minut nieprzerwanego ostrzału, starczyło jednak, by trzy z pięciu ciężkich bombowców rozbłysły imponującymi kulami ognia. W śmiercionośnym deszczu zniknęła też spora część lekkiej eskorty. Niestety, reszta doleciała nad cel.

I wtedy zagrzmiało jedyne z pozostałych dział plazmowych Flogistona. Masywny krążownik potrzebował więcej czasu na dotarcie na dogodną pozycję, jego masa nie pozwalała mu też na znaczne obniżenie orbity. Wszystko to, do spółki z zakłóconym namiarem, transmitowanym z Odyna, spowodowało, że większość zielonych wiązek gorącej śmierci minęła cel. Jedna jednak trafiła. Plazma zagłębiła się w bombowcu, zamieniając go w stopiony, bezkształtny wrak, który zarył w ziemię, parędziesiąt kilometrów przed strefą zrzutu. Ostatni bombowiec doleciał... Przez moment, skierowane na pole walki czujniki radiologiczne oszalały. Błysk oślepił kamery. Gdy obraz powrócił, w miejscu jednego z garnizonowych miast pozostał już tylko płonący krater.

I wtedy alarmy pokładowe zwróciły waszą uwagę na inny problem. Ten znajdował się obok, na orbicie. Czujniki pokazywały, że poziom radiacji i emisja energii Flogistona od zakończenia ostrzału rosły wykładniczo. W głośnikach rozbrzmiał zaniepokojony głos Komandora Desjaniego.
- Konwój Alp.., mamy tutaj dziwne z...ócenia głównego reakt...a. - Szum przez chwilę uniemożliwił odbiór.
- Na... ....uter. ..ż za..... w....wać! Ni. wy.....amy sab...żu! C..?! W...scy d.. kaps..! Kon... Al..a! Odd...ć ..ę! Po......m! Odd..... .ię!!!
Z kadłuba potężnego okrętu wystrzeliło paręnaście kapsuł. Nie zdążyły oddalić się jeszcze na bezpieczną odległość, gdy w jednej chwili Flogiston zamienił się w jaśniejącą żarem supernową. Fala uderzeniowa omyła statki floty, rozbijając się o wzniesione pola siłowe. Kapsuły miały mniej szczęścia. Zaledwie garstka z nich przetrwała nienaruszona.

Piorun


Zrzut poszedł źle. Moduł desantowy, tak samo jak i sam okręt, wyposażone były w technologię maskującą. Na nic nie zdała się jednak przeciwko wizualnej kontroli lotu, nieuprzedzonych obrońców miasta. Stolica była akurat atakowana z powietrza, więc kapsuła wzięta została za wrogi pojazd. Ogień z dział przeciwlotniczych zagrzmiał o potężny pancerz, przebijając w wielu miejscach spadochron. Moduł, sprowadzony z kursu, uderzył w budynki dzielnicy przemysłowej, lądując twardo na jednej z szerokich, transportowych arterii miasta. Gdy poobijani żołnierze opuścili swój wehikuł, przywitał ich ogień krzyżowy wrogich najeźdźców. Oddział wpadł między dwa plutony kardocjańskiej piechoty, przebijającej się właśnie na zachód, do dzielnicy centralnej (pałacowej). Czujniki termiczne i zdjęcia satelitarne pokazywały, że ze wschodu, w ślad za nimi podążały 4 czołgi. Te jednak, póki co, skryte były za zabudowaniami i pozostawały poza zasięgiem skutecznego ostrzału.


Piorun po dokonaniu zrzutu zniknął z czujników. Wszędzie dookoła niego rozgrywała się imponująca bitwa powietrzna. Fale samolotów ścierały się ze sobą w zabójczym tańcu, na rozpalonym łunami pożarów niebie. Nie było już czasu, by dotrzeć do bombowców atakujących inne miasta. Była jednak szansa wspomóc walczące nad stolicą samoloty hardańskie.

Schrony

Prowadzona przez żołnierzy ekspedycja, brnęła coraz głębiej w zawiły labirynt podziemnych schronów. Te, wydawały ciągnąć się na wielu poziomach, całymi kilometrami. Stan wsporników świadczył o tym, że niektóre z nich służyły Hardanii od stuleci. W końcu, cały pochód dotarł do wielkiej, wydrążonej pod ziemią sali. Część jej wydawała się naturalna. Świadczyły o tym olbrzymie stalaktyty, zwisające z sufitu, paręnaście metrów nad wami. Tutaj Marszałek Wojny, skryba i towarzyszący wam żołnierze odetchnęli z ulgą, zajmując się, czymś, co wyglądało jak wielka aparatura nadawczo-odbiorcza. Po chwili, do groty napłynęły liczne meldunki oddziałów z powierzchni. Wy tymczasem, na jednej ze ścian dostrzegliście coś ciekawego. Spory, zatarty już częściowo malunek. Zdawał się przedstawiać jaśniejące w niebiosach Wrota i wyłaniające się z nich sylwetki ludzi. Ci, po wyjściu z wrót, zstępowali na namalowaną obok, surowo wyglądającą planetę. Na piasku, pod malunkiem dało się dostrzec resztki wypalonych świeczek i zniczy.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 04-10-2009 o 00:05.
Tadeus jest offline