Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2009, 01:35   #35
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdzieś z wewnątrz atmosfery do okrętów floty docierała transmisja. Transmisja mocno zakłócona i odbita po drodze od tylu obiektów, że wyśledzenie jej źródła było praktycznie niewykonalne. ale była to transmisja czystym tekstem, powtórzona kilkukrotnie, tak że po kilku minutach udało się ją poskładać do kupy.

Transmisja nieszyfrowana otwarta
COD Piorun do wszystkich okrętów konwoju Alfa

Jako najwyższy rangą oficer cesarskiej floty w tym systemie kapitan Alera Dragonis przejmuje dowodzenie nad konwojem Alfa do czasu wyjaśnienia losu komandora Desjaniego. Odyn, Gruba Berta i Słoneczny Wiatr mają powziąć wszelkie kroki konieczne do zabezpieczenia kapsuł z Flogistona V i obecnych tam osób. Thor będzie wspierał atak Pioruna na armię desantową nieprzyjaciela, a Skarabeusz ewakuuje poselstwo.

Mostek COD Piorun, kilka minut wcześniej
- Pani kapitan, odbieramy ogromny wzrost promieniowania ze strony Flogistona! Wystrzelili kapsuły ratunkowe!
- Na ekran!
Palce łącznościowca zabębniły po klawiaturze. Kilka komend później dane z udostępnionych przez Odyna czujników i kamer spłynęły strumieniem do komputera pokładowego Pioruna. Obraz na ekranie skakał, rozmazywał się i śnieżył, ale wątpliwości nie pozostawiał. Załoga Flogistona ratowała się ucieczką. Dosłownie mgnienie oka później cały ekran zalało białe światło, a czujniki promieniowania aż zapiszczały.
- ... Niech Wszechmocny ma ich w swojej opiece. - wyszeptała kapitan, wpatrując się szeroko otwartymi z przerażenia oczami w monitor, na którym już nic nie mogła zobaczyć.
- Kurs na moduł desantowy. Powoli opadamy i grzać do wszystkiego co wejdzie w zasięg dział, a nie wygląda na nasze. - kapitan szybko doszła do siebie i zaczęła wykrzykiwać rozkazy. - Wysłać do floty informację, że przejmuję dowodzenie. Niech Thor i Skarabeusz strzelają do nadlatującej floty, a reszta ratuje rozbitków z Flogistona. Oby mieli kogo. Wyślij to kilka razy nieszyfrowanym tekstem, jesteśmy pewnie nieźle zakłócani.
- Tak jest!

***

Roger siedział od kilku minut zupełnie nieruchomo. Tylko oczy nerwowo biegały to tu, to tam, szukając celu. Krople potu występowały na jego czoło i raz po raz spływały wzdłuż haczykowatego nosa. Zaciśnięte palce aż zbielały. W końcu wypatrzył coś. Dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa. "Strzelać bez rozkazu" ciągle dźwięczało mu w uszach, mimo że rozkaz padł dobre kilka minut wcześniej. Błyskawicznie przeniósł palce na spust i docisnął do oporu. Działko zabrzęczało i zaczęło wypluwać z siebie wiązki lasera. Momentalnie jednak przestało. Oczy Rogera rozszerzyły się jeszcze bardziej, mimo że jeszcze chwilę temu zdawało się to niemożliwe. Spudłował. I całe szczęście, że spudłował. Dopiero teraz dotarło do niego, że cel, który właśnie ostrzelał przybył z góry, z wysokości niedostępnej ciężkim jednostkom tutejszej ludności. Czyli był to ktoś od nich. Przeklinał w duchu słabe sensory statku. Mało brakowało, a rozwaliłby prom sojuszniczy. Aż strach pomyśleć, co by go za to czekało.

Minęło ledwie pół minuty do czasu, gdy Roger ponownie wdusił spusty. I tym razem nie tylko on. Wszystkie działka Pioruna zagrały i poczęły miotać smugami światła w stronę wrogich jednostek pod sobą.

Moduł desantowy
Moduł desantowy był pełen. Trzydzieści pięć osób siedziało przypiętych pasami, w oczekiwaniu na lądowanie. Niektórzy rozglądali się spokojnie dookoła i prowadzili luźne rozmowy. Ale zdecydowana większość nerwowo zaciskała ręce na broni lub poprawiała pancerze. Mieli prawo się bać. Dla większości z nich był to już któryś zrzut i w zasadzie byli przyzwyczajeni, ale strach zawsze im towarzyszył. Z resztą podobno tylko głupcy się nie boją.
Cała konstrukcja drżała. Mimo osłon termicznych wewnątrz było nieznośnie gorąco. Jednak za chwilę miało się zrobić jeszcze goręcej.
Kapsułą wstrząsnęło. Żołnierze zbledli jeszcze bardziej. Po chwili poczuli kolejne wstrząsy. W końcu coś uderzyło w brzeg kapsuły i gwałtownie go podrzuciło. Żołnierze mogli tylko patrzeć jak wszystko odwraca się do góry nogami, a później wraca do normy. I znowu do góry nogami, i znowu do normy. I znowu... Po czwartym obrocie spadochrony znowu złapały wiatr. To był cud, że nic się nie urwało, ani nie poplątało. Spadali trochę szybciej niż powinni i zniosło ich mocno w bok, ale wciąż mieli szanse wyjść z tego żywi. Choć oczywiście wszystko zależało od tego, gdzie wylądują.
W końcu moduł z impetem uderzył o powierzchnię planety. Na szczęście w jego wnętrzu nie było zbyt wiele elementów, o które można się było uderzyć, a pasy bezpieczeństwa trzymały mocno, więc do poważnych uszkodzeń nie doszło, choć wszyscy czuli się rozedrgani i obici (głównie o siebie nawzajem).
Żołnierze wstali z siedzeń i pewniej chwycili broń. Na pokrywie kapsuły zagrały pociski.
- Jesteśmy pod ostrzałem. - krzyknął Evros. - Ciężkie karabiny na przód, ogień zaporowy. Reszta biec do najbliższych kryjówek. Otwieramy na 3... 2... 1...
Zasyczało i wszystkie ściany kapsuły się podniosły. Żołnierze natychmiast zaczęli strzelać. Grad ołowiu leciał na wszystkie strony, ale również ze wszystkich stron. Laura trafiona jakimś rykoszetem w prawy bark runęła na plecy, wijąc się z bólu. Upadł także Bob, trzymając się za brzuch. Reszta rozbiegła się na wszystkie strony, próbując znaleźć jakieś kryjówki. W stronę atakujących poleciały dwa granaty i jedna rakieta przeciwpancerna.
Szczęście, że pancerze załogi Pioruna były dość dobre i kiepska broń napastników nie czyniła im zbyt dużej szkody. Nieszczęście, że gdy dotrą czołgi, może się to drastycznie zmienić.

Pierwszy rzut za artylerię Pioruna, drugi za poczynania na powierzchni.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy

Ostatnio edytowane przez Radagast : 04-10-2009 o 21:55. Powód: MG
Radagast jest offline