Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2009, 10:10   #98
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Słowa kapitana były w zasadzie uspokajające. Chociaż z drugiej strony...
Jeśli kapitan miałby zamiar się wykazać, to mógłby dojść do wniosku, że wypuszczanie jedynych podejrzanych jest mało rozsądne. Lepiej mieć w garści, to jest w celi, choćby jedną osobe podejrzaną, niż nikogo.
A jeśli fakty nie pasują do całości, tym gorzej dla faktów...

Z trudem stłumił rozbawienie na widok min wezwanych strażników.
"Bez brutalności..."
Coś takiego widocznie nie mieściło im się w głowach.
A z drugiej strony... Gotfryd nie sądził, by jego kompani pozwoliliby byle strażnikom na jakąkolwiek brutalność, nawet gdyby miało to zepsuć dobre wrażenie, jakie niby to wywarli na kapitanie.

Schodził po schodach pogrążony w myślach.
W zasadzie powinien zwracać uwagę na to, którędy ich prowadzą, by w razie czego wiedzieć, jak szybko wyjść, ale w tym momencie nie bardzo miał na to ochotę. Wolał zastanwić się nieco nad tym, co spotkało ojca Mortena, a co mogło się okazać... zaraźliwe.
Przynajmniej jeśli chodzi o sprowadzanie na kogoś niechcianych kłopotów.

Była też sprawa braciszka Ezekiela.
W takiej sytuacji, w jakiej oni się znaleźli, jakiekolwiek kontakty z władzami poza plecami reszty kompanii były co najmniej niemile widziane. I jeśli braciszek krył przed nimi jakieś sekrety, to mógł na nich ściągnąć dodatkowe kopoty. Albo też wywinąć się z opresji ich kosztem.
Trudno było przewidzieć, jak się ludzie zachowają w niesprzyjających okolicznościach.


Cela była przestronna. I zdecydowanie przyjemniej było siedzieć sobie tutaj, niż w dusznym, zatłoczonym magazynie. Gdyby nie te kraty...
Usiadł na zbitej z desek pryczy.
Pokój w gospodzie to nie był... ale sypiał już w gorszych warunkach. Tutaj przynajmniej nie było mokro i nie wiało. Pewnym mankamentem było chrapanie krasnoluda, mogące konkurować z piłą tartaczną.

- Daj sobie spokój - machnął ręką, gdy elf przepraszał za sprowadzenie na nich kłopotów. - Nikt nie mógł wiedzieć, jak to się skończy. I nie ma co nad tym teraz rozmyślać. Proponowałbym raczej się przespać.
- Rano się okaże, czy mamy duże problemy, czy tylko małe.


Wyciągnął się na dość twardym posłaniu i zamknął oczy, usiłując się przespać.
 
Kerm jest offline