Wątek: Łaska wyboru
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2009, 20:05   #81
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Valdred właściwie ucieszył się z fakty, że z dymu zamiast wielkiego odwłoku i czterech par odnóży zobaczył ponad tuzin małych pajęczaków. Choć akurat te "bobasy" byłyby w stanie same wpieprzyć małego kurczaka, a w kupie to i moze świnie. Wolał jednak spłoszone niedorostki od rozszalałej pajęczej matuli. Przynajmniej na razie.
Unikając kontaktu z robactwem ruszył ostrożnym krokiem za towarzyszami w głąb portalu. Miał osobiście nadzieje, że mamuśka wybrała się na spacerek by złapać jakiegoś skavena na obiad. Jednak wątpił czy pajęczaki oddalają się od swoich gniazd. Dlatego stąpał ostrożnie rozglądając się czujnie w koło.
Akrobacje wyczyniane przez byłą więźniarkę i sztygara kapkę go denerowowały, ale z drugiej strony rosła szansa ze pajęczyca najpierw rzuci się na nich niż na jego siostrę więc puszczał to wszystko mimochodem.
Dalsza droga i widok wielkiego pajęczego truchła sprawił, że w duchu złożył dziękczynienie Panu Wilków. Cóż to była by za jatka - wielki martwy odwłok zdawał się jeszcze pęcznieć na schodach prowadzących w dół. Jednak z tą prowizoryczną bronią wolał jednak rozłupywać czaszki szczuroludziom niż mieżyć się z takim szkardztwem.
Uspokojony, lecz wciąż czunjny najemnik pozowlił sobie tylko na lekki uśmiech dla siostry i ruszył dalej w ślad drużny.
To co ujrzeli dalej zbiło z tropu młodego Gotrija. Kto na brodę Urlyka budowałby tutaj tego typu altany i posągi. Nie wydawało mu się to sztuką typową dla skavenów ani czcicieli chaosu. Za mało było kolców, poucinanych członków, wnętrzności i krwi. Na toporne dziełą krasnoludzkich rzemieślników chyba też nie bardzo. Długouchy raczej w norach nigdy się nie kryły... - więc kto?
Rozważania przerwało mu radosne rozdzielenie się kompanii. Valdred ze smutkiem tylko pokręcił głową i powiedział do siostry
- Zostańmy lepiej tutaj, jeśli któregoś z nich zacznie coś pożerać, po prostu pójdziemy w przeciwną stronę- puscił oko do bliźniaczki starajac się uśmiechnąć. W duszy jednak czuł gniew. Jego towarzysze uczyli go, że są sytuacje w których taktyka podziału drużyny przynosi korzyści. Są jednak sytuacje, gdy nie ma bardziej debilngo sposobu na śmierć. W tym przypadku bardziej skłaniał się do drugiej opcji. Wysunał się więc tylko trochę na przód tak by mieć mniej więcej równie blisko do Alberta jak i gladiatora wraz z krasnoludem... I wtedy pozostały z tyłu estalijczyk i dziewczyna zaczęli się okładać.
Jakby nie dośc mieli problemów - nieznane miejsce, podział drużyny, wielkie robactwo, spaczeń i skaveny. Na pewno były to idelane okolicznosci do prania się po pyskach. Zdawał sobie sprawę, że wśród więźniów mogły istnieć niesnaski ale jego sposób życia i nauka która odebrał jasno pokazywały, że każda para rąk jest przydatna w sytuacji zagrożenia i nie można marnować siła na kłótnie w sytuacji zagrozenia grupy. Dlatego w pierwszym odruchu zrobił to co jego dowódca czasem musiał zrobić.
Runął na przód i bezceremonialnie rozdzielił siłą walczącą dwójkę jednoczęnie krzycząc:
- Co wy do cholery wyprawiacie, jeszcze stąd nie wyszliśmy- przyjał na gardę zapamiętały cios dziewczyny i dorzucił:
- Obici, z połamanymi kulasami się stąd nie wydostaniecie...- nie zdąrzył powiedziec nić więcej gdy pieść chłopaka uderzyłą go w policzek. Instynktownie zasłonił dłonią twarz przed kolejnym ciosem i robiąc wypad na prawą nogę trochę na oślep uderzył łokciem w twarz Estalijczyka, następnie odskoczył by mieć obojga w zasięgu wzroku i ramion.
Z rękami uniesonymi do gardy wycedził patrząc na kobietę:
- Nie jestem rycerzem, jak sie nie uspokoisz Tobie też przyłoże...-
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline