Bordin
Leżę i patrzę, co się stało stało z moim plecakiem! Moje pieniądzę! Odnajduję jak najszybciej wzrokiem sakiewkę z pieniędzmi i jak najszybciej wstaję, żeby ją dorwać! Nikt nie będzie okradać Bordina w tak bezczelny sposób! Jeśli uda mi się już ją zdobyć, to dobywam topora ze wściekłym rykiem i w tej potężnej krasnoludzkiej k*rwicy odnajduję głąba, który majta kołowrotem od bramy! Nawet jak trzeba będzie wbiec w jakiś barbakan to wbiegam i szukam, póki nie znajdę! Chłopaki muszą mieć czas na odwrót i drogę, bo tak to nas zadźgają jak kawałki szmat na kukłach. Jeśli znajdę tego, co tam kręci kółkiem to z kopa mu w kolano i łapą z kastetem po paszczy, a na koniec topór w kręgosłup, żeby przypadkiem nie wstał! Wtedy blokuję kołowrót i drużynka będzie miała spokój z bramą. Natomiast, kiedy walka na dole się przedłuży to wbijam się na mur i witam łuczników moim toporem:
- Wiiiiiiiiiiiitam, szuje! - zaczynam rąbanie - Chcieliście kurzawy, sk*rwysyny, to ją dostaniecie! Wraaaaahhhh!
Dopadam ich powoli! Każdego w brzuch, nogi, po czerepach p*erdolonych strzelców! A jak się który skuli to go cyk, z muru na dół kopniakiem! Zastrzelić to mnie nie zastrzelą! to nie cholerne kusze na krótki dystans, no chyba że mają kusze, ale to i tak ich nie uratuje! Wk*rwili mnie do granic niemożliwości! Staram sięjak najszybciej ich wykończyć, żeby przypadkiem nie dorwali się do mieczy, bo wtedy patyczkować się z kilkoma naraz to też ni w hak nie pasuje do sytuacji. Nie mogą się wyrobić! Jak się nieco uporam z tą robotą na murze to wrzeszczę:
- Druuużżżżyna, dawajcie nogi za pas i zabierzcie moje rzeczy po droooodzeeee! - ryczę w ich stronę ile tylko sił i zbiegam na dół po tych cholernych schodkach - J*bane k*rwa za*ebana mać schodki!
A na dole już albo dołączam do walczących kompanów, jeśli wciąż się wyrąbują ze strażnikami, a jeśli uciekają to razem z nimi! Ewentualnie najpierw walczę, a potem wiejemy. Niech żyje bitka!
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! |