Widać, że nie wszyscy byli nawykli do trudów i ciężkich warunków. To, że kobiety nie wytrzymywały mógł zrozumieć. Ale wizja ucieczki, która po tygodniach, miesiącach czy latach w parę chwil odbierała rozum to nie wróżyło niczego dobrego. No chyba, że to jest to „kuszenie”, o którym wspominała Ve… a w tedy znaczyłoby to, że spaczeń dostaje się już do wielu głów. Z drugiej strony jak wspomniała handlarka niewolnikami jest tutaj jak wszyscy „za niewinność”. Rycerz miał coraz mniej złudzeń, że towarzyszą mu w ucieczce prawi ludzie. A wiadomo tam gdzie nie ma moralności i honoru jest miejsce na upadek i występek.
Nauka języków nigdy nie przychodziła mu z łatwością. A jak już poznał jakiś okazuje się, że jest on nieprzydatny. W tych jaskiniach ciężko mu jest znaleźć damę dworu, z którą mógłby pożartować po bretońsku. Tileańskiego nie znał, więc jak pozostali czekał, aż się objawi ktoś biegły w tym języku.
Przyglądnął się tymczasem innym znaleziskom. O ile czy to o sztylecie czy o hełmie nie wiele można było powiedzieć to kamienna figurka zdawała się być znajoma… - Nie miał żadnego medalionu? Zwrócił się do Aleama, ale tamten tylko przecząco pokręcił głową. Szkoda bo można by coś więcej wtedy o trupie powiedzieć. - Bachmann miał coś podobnego na biurku. Widziałem kiedy ostatnio u niego byłem. Stwierdził jak gdyby nigdy nic oddając statuetkę. |