Kiedy Callisto wycelował swoje pytanie w ‘czarodziejkę’ Vestine rozejrzała się dyskretnie wokół, mając nadzieję, że to nie do niej. Tyle, że jedyną ‘panią czarodziejką’ jaka znajdowała się w okolicy była… Astria. Która zdemaskowała się ledwie chwilę temu, nad grudką spaczenia. ~~ Zdemaskowała to złe słowo ~~ Skarciła się w myślach. Dziewczyna wyglądała na porządnie wystraszoną i zagubioną. Zupełnie jak sama Ve.
Udając, że to nie do niej mówił Estalijczyk, sięgnęła po kartkę papieru. Zaiste, tileański. Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust. Prześlizgnęła wzrokiem po tekście, nie przeszkadzał jej w tym półmrok rozświetlony niebieską poświatą lauryli.
Podniosła wzrok. Na twarzach patrzących na nią osób malowało się ponaglające wyczekiwanie.
Przełknęła ślinę. ”Zgodnie z poprzednimi ustaleniami, potwierdzam konieczność poddania
pleveńskiej Iglicy sprawdzeniu. Wytypowany człowiek ma natychmiast
ruszyć do Księstw Granicznych i potwierdzić nasze podejrzenia w tej
sprawie. W razie konieczności dopuszczamy skontaktowanie się z
Verenitami z Pleven. Są wtajemniczeni w działalność Ordo Fidelis w tej
sprawie. Niniejsze pismo z pieczęcią poniżej potwierdzi przed nimi
tożsamość naszego człowieka.
AG”
Choć czytała cicho, jej dźwięczny głos wyraźnie rozbrzmiewał echem w ogromnej jaskini.
- Kompletnie nic mi to nie mówi…Ordo Fidelis? – tym razem, dla odmiany, to ona popatrzyła pytająco na resztę towarzyszy ucieczki. |