Kurt wciąż nie miał pojęcia o czym się mówi, a tym bardziej nie wiele zrozumiał z tego listu. Ordo Fidelis? Co to kurna ma być? Nie spotkał nic takiego jeszcze w swoim życiu i ma nadzieje że nie spotka. Za bardzo podobało mu się jego beztroskie i spokojne życie (nawet jeśli jest ono w kopalni) , więc nie chętnie witał wizję zapoznania się z tym Ordem. Lecz pewnie reszta "drużyny" pociągnie za sznurek, który cholera wie co ma na drugim końcu.
Szczęście, nie szczęście, ale ktoś zna Tileański. Ale te informacje jakoś specjalnie im nie pomogły. Mają ciało posłańca na górze, jego papiery na dole, a przed sobą... jeszcze kupę drogi. Więc chyba zwlekać nie ma na co, a trzeba jak najszybciej ruszać. Podebatują na tym w spokojniejszym miejscu... oby karczmie.
Odezwał się po raz pierwszy już od dłuższego czasu, a jego głos trochę schrypnięty , z siłą obił się o ściany - Może ruszymy dupy, a potem nad tym pomyślimy? - Dyplomacja.... ta , to jest to co Kurcik lubi najbardziej!
__________________ Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.
511409 |