Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2009, 13:50   #29
Cerber
 
Cerber's Avatar
 
Reputacja: 1 Cerber nie jest za bardzo znany
Gelidus na początku nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.Zgodził się bo co miał zrobić.Nie chciał być posądzony o zdradę stanu.Zresztą Arcymag Lord Mizoir znany był ze swojej prawdomówności.Podstęp nie wchodził w grę.Dopiero gdy Gelidus zobaczył króla zrozumiał,że naprawdę ma wziąć udział w czymś dużym.Nigdy wcześniej nie widział króla z tak bliskiej odległości.Raz miał iść na bal w pałacu ale wykręcił się bólem czegośtam.Sam już nie pamiętał jak to było.W stosunku do króla miał mieszane uczucia.Znał jego zasługi dla królestwa ale obracał się wśród dwulicowych i krętackich polityków i doradców.Cóż,jako obywatel Neverendaaru Gelidus nie mógł odmówić pomocy.I tak oto stał w domu pięknej Valerii u boku innych wybranych Nieskończonych.

-Nie wiem kurwa jak wy, ale ja tu jestem przypadkowo. Życzę powodzenia i do nierychłego zobaczenia-powiedział jedyny przedstawiciel innej rasy i wyszedł.Gelidus obrócił się do reszty.
-Nie chciałbym wyjść na rasistę ale jak taka bezskrzydła istotka mogłaby pomóc w odnalezieniu córki króla?To nasza sprawa i angażowanie innych istot wydaje mi się egoistyczne.
Znał dobrze historię swojego państwa i to o czym mówił król w pałacu nie było mu obce.Choć zawsze traktował to bardziej jak legendę.Ale każda legenda ma w sobie ziarnko prawdy.Okazało się,że ta ma w sobie całą piaskownicę.
Niejaki Arnthaniel zaproponował Brandy.I choć Gelidus nie pił zbyt często to jednak tym razem miał ochotę na jednego małego.Kiwnął mu w podziękowaniu i nalał sobie na łyczka.Dotknął szkła i schłodził sobie trunek,aż na kieliszku pojawił się szron.Łyknął sobie,zrobił grymas i rękawem przetarł usta.Swoją drogą Arnthaniel najwidocznej czuje się tu jak u siebie.”Coś musi być na rzeczy”-pomyślał Gelidus.Usiadł na białej sofie,wyciągnął notatnik i zaczął sporządzać listę w co musi się zaopatrzyć.
-Co za dzień-pokręcił głową.
 
Cerber jest offline