Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2009, 19:43   #91
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Imil, południe - rozmowa w obozie.

Dziwne i sprzeczne uczucia targały duszą Seleny. Gdy Liliel zaczęła swój taniec i śpiew na szczątkach poległych, patrzyła na nią ze smutkiem. Była już pewna, że kobieta postradała zmysły, nie było co do tego wątpliwości. Żal rozlał się po sercu tei'nerki, żal i współczucie dla swej szalonej siostry. Czy to jednak możliwe, żeby była tu uwięziona od czasu wielkiej bitwy? Nie, to nie mogła być prawda. Najwyraźniej i ona musiała doświadczyć tych samych wizji, które nawiedziły Selenę w Miee'sitil, które omal nie doprowadziły do śmierci Fosth'ki.


Obrończyni była w stanie współczuć szalonej siostrze, choć wciąż obawiała się, że jest ona pod nieustannym wpływem thana i może doprowadzić do zguby zarówno przyjaciół czarodziejki, jak i narazić na szwank misję Latiena i jej. Być może byłaby w stanie zaufać jej na tyle, by zabrać ją do świątyni Matki i spróbować poddać oczyszczającym rytuałom. Myślała już nad tym, jak pomóc tei'nerskiej kobiecie, gdy nagle wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Demon! Demon w obozie drowów, demon rzucający się na Latiena! Przez chwilę Selena była tak zaskoczona, że jej instynkty wojowniczki (znacznie przytępione w tym ciele) nie zareagowały prawidłowo. Zdziwiła się jeszcze bardziej, gdy Liliel zaczęła uspokajać splugawione stworzenie i jak gdyby nigdy nic oznajmiła, że to jej towarzysz. Poddany thana. I to właśnie ten fakt przeważył na jej całkowitą niekorzyść. Tego nie można było tolerować! Selena słuchała z wyraźnym wahaniem słów Phaere i szybkich wyjaśnień Anzelma. Tylko ostatni z nich, drow Nathiel zachował wyraźną wstrzemięźliwość w tłumaczeniach i słownych grach. Tego było już zbyt wiele, nadeszła pora prawdy!


Gdy Latien dobył miecza, Selena nie wahała się już więcej. Dopiero teraz odsłoniła poły długiego płaszcza, a zebrani zobaczyli, że zamiast swojego zwykłego ubrania, Fosth'ka ma na sobie misternie wykonaną zbroję.





Sięgnęła natychmiast do swojego pasa i w ślad za lilendem dobyła lśniący błękitnym blaskiem miecz.





Swój oręż skierowała w stronę demona i przyjęła pozycję bojową, lecz nie miała zamiaru atakować pierwsza. Spojrzała na towarzyszy, zwłaszcza na kapłana. Było jej na rękę, że Phaere jest poważnie ranna, gdyby okazało się najgorsze - iż są oni w mocy thana - i miałaby wywiązać się walka, nie będzie stanowić wielkiego zagrożenia. Selena miała ogromną nadzieję, że nie dojdzie do ostateczności, że wszystko to jakoś się wyjaśni i okaże się, że ich cele są zbieżne. Na razie jednak nic na to nie wskazywało.


Anzelm wydawał się najbardziej przychylny Fosth'ce, dlatego też to w niego wbiła wzrok, oczekując współpracy.


- Nadszedł chyba czas, by wyjaśnić sobie najważniejsze sprawy – odezwała się spokojnie. - Widzę, że obecność demona i sługi thana... – Tu wskazała mieczem na LilielNie jest dla was ani nieznośna, ani specjalnie krępująca, a to z kolei bardzo nas niepokoi i zmusza do podejrzeń. Mam nadzieję, że nie oznacza to, iż stanęliście po niewłaściwej stronie. Muszę was ostrzec, bo być może jeszcze tego nie wiecie, że wasze przybycie tutaj nie mogło być przypadkiem. Than ściąga do siebie potencjalnych sprzymierzeńców i myślę, że jest wami zainteresowany. Świadczy też o tym jej obecność. Żaden tei'ner nigdy z własnej woli nie został ani nie zostanie sługą thana, nigdy nie pozwoli sobie na kontakty z demonami, a z kolei than nigdy nie pozwoliłby sobie na stratę sługi w tak prosty sposób, jak to mówicie. Przypuszczam, Liliel, że jesteś szpiegiem przysłanym przez thana, by zbałamucić i przyprowadzić do swego pana nowe ofiary. Mam nadzieję, że nie daliście się nabrać na jej sztuczki i że wciąż pragniecie się stąd wydostać, a nie służyć potędze zła. Musicie zdawać sobie sprawę, że jeśli staniecie po jego stronie, już nigdy go nie opuścicie, staniecie się jego bezwolnymi sługami, a zważywszy na to, że za chwilę rozegra się tu kolejna wojna, najprawdopodobniej poniesiecie śmierć. Jedyna droga do naszych domów prowadzi nie u boku thana, lecz poprzez śmierć thana, sprawcy całego tego zamieszania. To właśnie odkryłam i po to tu przybyłam. Nic, co do tej pory się wydarzyło, nie było przypadkiem, zwłaszcza nasze przybycie do tego świata.


Selena zrobiła pauzę po przemowie pełnej pasji i emocji. Teraz wszystko się okaże. Jeśli przeszli już na stronę zła, zaatakują, nie będą czekać na nic. Jeśli zaś zdążyła ich w porę ostrzec, powinni być na tyle rozsądni, by przemyśleć jej słowa i dopasować do siebie fakty. Na wszelki wypadek szukała w umyśle zaklęć, które mogły się przydać w razie niepomyślnego rozwiązania sytuacji. Nie mogła teraz polegać tylko na mieczu.


- Liliel, – odezwała się jeszcze, poniesiona nastrojem chwili – jeśli zaprzeczysz moim oskarżeniom, czy zechcesz udać się z Latienem do świątyni Zivilyn, twojej Matki i poddać się oczyszczającemu rytuałowi? Jeśli zaś nie i nie chcesz tu rozlewu krwi, Liliel, lepiej zabierz stąd swojego demona i wracaj do swojego pana. Powiedz mu, że przybył ktoś, kto stanie z nim twarzą w twarz i zmierzy się światłością z jego mrokiem!
 
Milly jest offline