Śpiący leżał na trawie, gdzie położył go Konrad. Usta znów zaczęły się poruszać i cichy dźwięk szeptanych słów zaszeleścił jak wiatr w koronach drzew. - Przyjdźcie do mnie...Przyjdźcie do mnie... - Gdzie? Do kogo? - Ewa również wyszeptała swoje pytania, jakby udzieliła jej się atmosfera konspiracji. - Władek wie, przyjdźcie do niego, on wie... - Ale... - chyba mimowolnie skrzywiła się i spojrzała w kierunku skąd przyszli. - Władek wie, kościół...przepraszam za wszystko.
Dziewczyna popatrzyła na Konrada szukając w nim pomocy. - Jak go znaleźć? Gdzie jest Władek?
Chudy człowiek w szpitalnym fartuchu zamilkł. Gałki oczne przestały się ruszać, choć oddech pozostał. Nadal nie budził się, ale teraz wydawał się spać głęboko i bez pamięci. Zwiotczał wyraźnie i najwyraźniej nie zamierzał już nic powiedzieć.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |