Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2009, 10:00   #35
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Mężczyzna odzyskał na moment przytomność. Jego słowa powodowały ciarki. Jakby wdepnęli w jakiś większy spisek. Kolejny już na jaki natknęła się Ewa. Ten świat pełen był zagadek, pełen ludzi pociągających za sznurki. A oni byli tylko marionetkami. Tyle, że Ewka już dawno postanowiła odciąć sznurki, które ją krępowały. Wolna wola to była jedyna wartość, której jej nie odebrano. Dlaczego więc czuła się teraz jakby ktoś znowu nią manipulował?

- Chce żebyśmy do niego przyszli - skomentowała cicho. - Ale przecież jesteśmy tuż przy nim! Albo gada od rzeczy albo chodzi mu o rzeczywistość... Chce byśmy znaleźli go w realnym świecie co potwierdzałoby twoją teorię, że jednak śnimy.

- Władysław wydaje się być kluczem. Tyle, że odszukanie go w Warszawie będzie graniczyło z cudem. Potrzebujemy wskazówki. Wrócę do budynku. Może... to coś co zaatakowało Władka już odeszło? Może czegoś się dowiem?

Nie czekając na przyzwolenie ze strony Konrada zaczęła się cofać, gotowa by ruszyć w drogę powrotną. Obleciał ją strach ale z drugiej strony czuła, że należy wrócić. Zostawiła starszego pana samemu sobie i pojawiły się już pierwsze wyrzuty sumienia. A co jeśli on nadal żyje? Trzeba to sprawdzić. Trzeba, bo inaczej będą ją nawiedzać kolejne koszmary. Będzie się o to w przyszłości oskarżać. Może nie była taką znowu niewinną zwyczajną dziewczynką ale daleko jej także do bezdusznej istoty bez moralnych ograniczeń. Sprawa Władysława już zaczynała stawać jej ością w gardle a minęło zaledwie kilka minut odkąd go porzucili.

- Poczekaj tu na mnie. Wrócę szybko. Nie możemy jego – wskazała na leżącego na asfalcie mężczyznę – ciągać wte i wewte. Jeśli to co zobaczyłeś na górze... – zawahała się. - Jeśli to nadal tam jest po prostu stamtąd zwieje. Ale muszę sprawdzić co z Władysławem. Muszę się upewnić, że zrobiłam co w mojej mocy aby go ratować.

I już jej nie było. Puściła się biegiem tą samą drogą, która ich tu przywiodła.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 08-10-2009 o 10:06.
liliel jest offline