Głośny, miarowy tupot wzbudził niepokój również i u Sabrie. Jej towarzysze szybko podzielili się zadaniami znikając w mroku, a ona sama pozostała w miejscu, odsuwając się tylko nieco od Rona i jego kompanii, by ci w pijackim widzie nie zaczęli przypadkiem rąbać wszystkiego co się rusza. W razie problemów do armaty nie było daleko; lepiej jednak by najemnicy nie wchodzili sobie wzajemnie w drogę. Poza tym jeśli niebezpieczeństwo było prawdziwe Sabrie czuła się odpowiedzialna za przyprowadzonych przez Morgana marynarzy - w tym stanie marny będzie z nich pożytek, a w razie walki... w końcu to nie ich wina, że znaleźli się w nieodpowiednim miejscu, prawda? Nie ma sensu, żeby ginęli dla cudzego zlecenia.
Mimo tych przemyśleń Sabrie nie spodziewała się tak na prawdę ataku - przynajmniej nie ze strony tupiących stóp. Krok był zbyt równy, zbyt głośny - sugerował raczej oddział straży niż najętych opryszków. Co byłoby zresztą prawdopodobne: czar rzucony na urzędnika przestał już pewnie działać i przedstawiciel miasta przybył, by wypełnić swą powinność. Co z kolei stawiało ich w jeszcze gorszej sytuacji: w końcu co innego: nie uiścić opłat, a co innego: nie uiścić, zaczarować urzędnika, po czym zwiać... Złość na beztroską kapłankę znów zalała serce Sabrie, po czym przeszła tak nagle, jak się pojawiła, a jej miejsce zajęło zdziwienie. Co się z nią działo? Sama siebie nie poznawała. Zwykle była spokojna i opanowana, a jej chłodny, wyważony umysł cenili zarówno współpracownicy jak i przełożeni. A tu już dwa razy w ciągu jednego wieczoru straciła panowanie nad sobą do tego stopnia, by ubliżać i grozić zleceniodawcy. No... ćwierćzleceniodawcy. Nagle dziewczyna zapragnęła mieć przy sobie Miie'le, której wyważone i filozoficzne podejście do życia z pewnością ulżyło by skołatanym nerwom wojowniczki. Niestety Miie'le czekała na nią poza miastem i Sabrie musiała się chwilowo obyć bez kojącej obecności swojej towarzyszki. Wzięła głęboki oddech i przymknęła oczy, starając się maksymalnie skupić na dobiegających zewsząd odgłosach. Skoro mgła ograniczała widoczność należało wykorzystać pozostałe zmysły. |