Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2009, 19:03   #78
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Gdy nie wiesz dokąd iść, każdy kierunek jest tak samo dobry.

Sean szedł po prostu przed siebie, starając się by niepotrzebne myśli nie zaprzątały mu głowy. Nie wiedzieć kiedy dogonił go mężczyzna w podeszłym wieku, ubrany w płaszcz i garnitur, którego najlepsze czasy były w poprzednim tysiącleciu. Podobnie jak mężczyzny.
- Znowu nie przyszła? A może nie chciało ci się czekać? - zapytał włóczęga uśmiechając się. Pojawienie się brodacza tylko dobiło nastrój chłopaka.
- Czy zawsze mieszasz się w sprawy innych ludzi? - zastanawiał się czy jest nadzieja by spławić natręta.
- Tak. - odpowiedział tamten z rozbrajającą szczerością - To moja praca. Pomyśl, że robię to dla ich dobra.
- Czy oni też tak uważają? Skąd pewność, że nie jesteś tylko wkurzającym staruchem uprzykrzającym ludziom życie?
- Doświadczenie. Nauczyciel zawsze będzie nauczycielem.
- Jaką więc masz dla mnie "poradę"?
- Cierpliwość zawsze przynosi owoce.
- Dobre, a co powiesz na: "Mowa jest srebrem zaś milczenie jest złotem"?
- zatrzymał się koło ulicznej kwiaciarki i kupił od niej pojedynczy kwiat gerberu. Zbliżali się do cmentarza.
- Piękny, tylko czy on jest on dla niej, czy dla twoich wyrzutów sumienia? - stary nauczyciel był tego dnia nadzwyczaj uciążliwy.


Zatrzymali się przy jednej z nowszych mogił, mężczyzna złożył kwiat i zapalił znicz. Przez chwilę patrzył w milczeniu na chybotliwy płomień tańczący wraz z kolejnymi podmuchami wiatru. Jak na złość w tym momencie zadzwoniła przedpotopowa nokia, to była Katie, czując pewne zakłopotanie odebrał:
- Cześć... gdzie jesteś... przepraszam, że nie przyszłam i dopiero teraz dzwonię, ale brat... - z słuchawki płynął długi ciąg tłumaczeń, każdy miał swoje problemy.
- Arms odpada, jest tu karetka i policja. Chyba zamykają na dziś. Gdzie cię jeszcze przechwycić... Hessel? Nieźle cię wywiało, będę za 10 minut. - skończyli rozmowę.
- Mam nadzieję, że nie będziesz ze mną łaził na spotkania.
- Mógłbyś okazywać więcej szacunku dla starszych młodzieńcze, nie nie zamierzam, co nie znaczy, że uważam że nie potrzeba kogoś kto by cię pilnował. Zostanę tutaj, ponoć to dobre miejsce dla takich jak ja.
- rozstali się bez słowa. Nauczyciel jeszcze przez jakiś czas czuwał przy grobie nim silniejszy podmuch wiatru nie zgasił płomienia świecy.


Katie przyjechała czerwonym volkswagenem, jedną z pierwszych rzeczy o które zapytał były wydarzenia w Arms.
- Nie wiem. - odpowiedziała kobieta - Jak dojechałam była na miejscu policja i karetka. Mam nadzieje, że to nie było nic poważnego. Ludzie są czasem straszni, jedno nieostrożne słowo i gotowi się pobić. - Sean zdawał się być niezadowolony z ilości informacji jakie otrzymał. Ale musiały mu wystarczyć. Była karetka, na pewno nikomu nic wielkiego się nie stało.
- Jak reportaż? - zmienił szybko temat rozmowy.
- Dopiero zaczęłam. Ale dziś zrobiłam pierwszy wywiad, zaraz... kiedy ci mówiłam że dostałam temat?
- W zeszłym tygodniu wspominałaś, że może...
- udało mu się wybrnąć z chwilowego zmieszania. Katie chyba uwierzyła, bo jadąc do centrum rozmawiali dalej o projekcie, potem o zajęciach Seana na YHMS, aż w końcu dziewczyna złożyła mu propozycje.
- W przyszłym tygodniu wybieram się na pewne spotkanie, nic oficjalnego, taki spęd dziennikarski by poplotkować, nie chciałbyś mi towarzyszyć? - zapytała, choć miał świadomość, że odmowa nie była dopuszczalną opcją, tak samo jak pytanie czy będzie mógł przyjść w dżinsach i koszulce. Liczył jednak, że elita intelektualna zajmie się sobą.
- Åšwietnie, to gdzie dzisiaj jedziemy?

[ukryj=Khemi]
Hej, komentarze do posta:
1. Trochę nie wiem co tak właściwie mam zrobić z Seanem, więc pozaczynałem parę wątków zobaczymy co z tego się urodzi.
1.1 Uznałem że Katie jest w miarę realna, jest dziennikarką kulturalną, ma problemy z bratem (jeszcze domyśle jakie), jest starsza od Seana i trochę samotna.
1.2 Kloszard z cmentarza... jeszcze nie wiem kim jest, potrzebowałem kogoś do dialogu. Mam dwa pomysły: a ) że to wizja, albo manifestacja zbiorowego snu, prawdopodobnie oznacza to inkanację celtyckiego bóstwa w wersji Gaimanowskiej b ) (i ta opcja jest chyba bliższa) jest starym bastetem. Znaczy oczami Gai itp, który zerka to tu to tam, generalnie wygląda jak kloszard, tajemniczy typ. Ponieważ wie że kiedyś zdechnie to widzi w Seanie swego następce (ale on się nie daje).
1.3 Krew w Arms, prawdopodobnie tu mogłem ci napsuć trochę fabuły. Mam nadzieje że przedstawienie jest wystarczająco elastyczne, jeśli chciałbyś to jakoś pociągnąć to fajnie. Jeśli jest ci to nie po drodze to... wiele jest wypadków. Może naprawdę ktoś kogoś popchnął itp no i trzeba było wzywać karetkę i pro forma policje.
2. Deklaracja: Katie i Sean udają się do klubu Pozitron i tańczą tam.

[/ukryj]
 
__________________
Efekt masy sam siÄ™ nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 11-10-2009 o 19:53.
behemot jest offline